czy ja jestem jakis dziwny albo nie mam ambicji?!
witam, ostatnio podczas spotkania towarzyskiego wywiazala sie miedzy kilkoma osobami dyskusja, w ktorej i ja wzialem udzial...
ogolnie tematem byla nasza przyszlosc i zblizajaca sie wielkimi krokami doroslosc - znaczy i tak kilku z nas bylo juz 18+, ale jeszcze matura przed nami... wiekszosc z nas chce isc na studia, bylo kilku ktorzy chca wyjechac z kraju i studiowac, ale rzadko kto mowil cos o jakims usamodzielnieniu sie...
kiedy ja rzucilem tekstem, ze po liceum chce isc ofc na studia, jednak nie wiem czy dzienne czy zaoczne, poniewaz mam rowniez zamiar zaczac pracowac i calkiem odciac sie od rodzicow (nie zeby byly miedzy nami jakies zatarcia, po prostu nie chce byc od nikogo zalezny) - mozna sie latwo domyslic, ze po lo kokosow nie bede zarabial, dlatego tez celuje w kwoty do 1500, a juz samo 1200 na reke bedzie czyms dobrym
do tego jakis wynajem pokoju, praca, studia, nie przymierlabym pewnie glodem, jednak byloby (i pewnie bedzie, jesli dostane prace) ciezko pogodzic to wszystko..
a wiec kiedy im to wszystko mowilem wiekszosc odradzala mi ten pomysl, radzac jednoczesnie abym po szkole szedl na dzienne, najlepiej na jakas politologie czy socjologie i zyl jak krolem, odkladajac to cale 'dorosle zycie' na pozniej
jasne, i tak mam swoje zdanie ktorego raczej nie zmienia, ale chcialbym poznac zdanie innych osob czyli was - co wg jest lepsze - po szkole sredniej dalej siedziec na garnuszku u rodzicow i studiowac dziennie czy jednak od razu starac sie usamodzielnic? moja strone juz znacie, teraz kolej na was :)
Usamodzielnić. Zresztą po tym co piszesz widać, że jesteś zdecydowany, a tego gratuluję. Jeśli inni wolą opieprzać się i balangowac przez 5 lat to ich sprawa. Poza tym, praca i studia zaoczne tego nie wykluczają :) Tak czy inaczej nalezy robić tak, jak się chce, aby nie pluć sobie w brodę.
Ja jak bym stanął przed takim wyborem to nawet bym się nie zastanawiał i brał robota + studia zaoczne. Będziesz 5 lat do przodu przed kumplami, podczas gdy oni będą szukać roboty, ty już może zajdziesz gdzieś dalej.
Stawka minimalna wynosi w Polsce 1 386 zł, a od przyszłego roku 1 500 zł...
Z tą pracą i samodzielnością to każdy tak gada przed studiami :) Nie zawsze ale często tak jest. Ja mam o tyle dobrze, że usamodzielniać sie jeszcze nie musze znaczy się spokojnie mogę z rodzicami mieszkać bo do uczelni blisko mam. Gdybym mieszkał sam gdzieś w akademiku albo w wynajętym mieszkaniu to raczej słabo bym na tym wyszedł bo człowiekiem jestem towarzyskim bardzo więc nauka zeszłaby znając siebie na drugi plan...No ale gratuluje podejścia, rób co uważasz za słuszne...
a wiec kiedy im to wszystko mowilem wiekszosc odradzala mi ten pomysl, radzac jednoczesnie abym po szkole szedl na dzienne, najlepiej na jakas politologie czy socjologie i zyl jak krolem, odkladajac to cale 'dorosle zycie' na pozniej
jasne, i tak mam swoje zdanie ktorego raczej nie zmienia, ale chcialbym poznac zdanie innych osob czyli was - co wg jest lepsze - po szkole sredniej dalej siedziec na garnuszku u rodzicow i studiowac dziennie czy jednak od razu starac sie usamodzielnic? moja strone juz znacie, teraz kolej na was :)
Miło się trochę poobcyndalać, choć jak patrzę na dzisiejszych studentów z pierwszego roku, to już chyba wolałbym pracować niż z nimi imprezować :D
Z tego co widzę masz większe ambicje niż twoje towarzystwo, bo ambicjami bym nie nazwał studiów politologicznych albo socjologicznych, raczej hobby.
Dobrze kombinujesz i tego się trzymaj, ja tak zrobiłem i nie żałuję.
Milka - nie może, a na pewno będzie o 5 kroków przed rówieśnikami.
Karule - to wszystko brutto. Przy minimalnej stawce na rękę dostaje się obecnie niemal równo 1000 zł.
Studiuję zaocznie + pracuję, innej opcji sobie nie wyobrażam.
Czy mi się wydaje, czy to twoi kumple a nie ty nie mają ambicji? Ty chcesz "wyfrunąć z gniazda", oprócz nauki masz zamiar pracować, oni będą nadal pasożytować na rodzicach.
No to witaj w klubie. Też tak chcę. Jak pytałem znajomych to wszyscy po Liceum na studia idą. Jedni na informatyka, inni na medycynę (house'a się naoglądali ^^). Ja po szkole średniej natychmiast idę do pracy. Zarobię trochę i jak będę chciał to pójdę na studia albo coś takiego.
To nie jest brak ambicji. To racjonalne myślenie. Znajomi będą się przez 3-5 lat opier***, a ty już od tego czasu będziesz pracował i zdobywał praktyczne doświadczenie - lepiej sobie poradzisz od nich.
Problem w Polsce to nadmiar studentów.
To tak naprawde zalezy tylko od ciebie. Mozesz tez usamodzielnic sie mieszkajac z rodzicami. Nic nie szkodzi placic ci czesc oplat za mieszkanie i zycie.
Usamodzielnienie fajnie brzmi napisane. To takie dorosle i mozesz w koncu kolegom wypomniec, ze siedza u rodzicow kiedy ty juz nie.
Jednak powiem ci ze nie ma wiekszej roznicy w zyciu. Tzn nie zauwazysz, nie odczujesz tego tak jak sobie to kazdy wyobraza.
Jesli mialbym ci poradzic to idz na zaoczne. Takie studia sa wlasnie dla ludzi pracujacych. Zawsze bedziesz mial kase, lata przepracowane na emeryture i doswiadczenie wieksze o powiedzmy te 5 lat niz twoi znajomi.
Gratuluję podejścia, a Twoi koledzy to imbecyle-banany, którym rodzice opłacą życie i studia, a oni po studiach obudzą się, że nie umieją zarabiać pieniędzy i będą narzekać, że w Polsce nie da się żyć.
Idź do pracy, nabijaj doświadczenie, staż i skille. Będziesz miał swoją kasę i święty spokój, a przy okazji nauczysz się żyć. Jak ogarniesz międzyczasie studia, to tym bardziej gratulacje, papierek nigdy nie zaszkodzi.
Usamodzielnienie fajnie brzmi napisane. To takie dorosle i mozesz w koncu kolegom wypomniec, ze siedza u rodzicow kiedy ty juz nie.
Jednak powiem ci ze nie ma wiekszej roznicy w zyciu. Tzn nie zauwazysz, nie odczujesz tego tak jak sobie to kazdy wyobraza.
Co Ty opowiadasz, różnica jest ogromna.
Zależy w jakim mieście byś miał się wyżywić sam ;] W przyszłym roku minimalna płaca to 1500 brutto. Z jedzeniem to właśnie też zależy czy umiesz gotować, oraz czy dostaniesz od babci,rodziców jakieś jedzenie bo to też ważne.
Powiem tak, nie ma łatwo, ale jak ktoś jest zaradny to ogarnie się.
Te kierunki, które zapodali Twoi znajomi są słabo perspektywiczne, pamiętaj specjaliści zarabiają więcej.
Dodam tez, że człowiek z 1-2 letnim doświadczeniem ze słabym papierkiem lub bez niego jest o wiele bardziej atrakcyjny dla pracodawcy niż absolwent studiów bez doświadczenia zawodowego.
To właśnie Ty jesteś ambitny i jak na swój wiek bardzo dobrze i racjonalnie podchodzisz do życia.
Zdecydowanie idź ścieżką na którą jesteś zdecydowany i olej kolegów, zwłaszcza takich radzących politologię czy socjologię - to jest hobby, a nie zawód który utrzyma rodzinę.
Jasne, studenckie życie po akademikach ma swoje ciekawe strony, ale za 5 lat Ty będziesz już solidnie stał na nogach, posiadając na pewno dobrą pracę, doświadczenie a Twoi koledzy będą narzekać jak to nie ma dla nich pracy i nie mają jak żyć.
Hmm, a nie jest tak, że większość studentów jest zatrudniana na umowę na zlecenie? A wtedy i tak płaca minimalna nie obowiązuje...
Ja mam takie pytanie odnośnie zaocznych, np. na takiej politechnice.
Jak to z nimi jest, tylko weekendy od rana do nocy a dni robocze wolne? Trzeba płacić?
I jak to jest z poziomem w porównaniu do dziennych?
Dzienne mniej więcej tak jak w szkole średniej?
Jak to z nimi jest, tylko weekendy od rana do nocy a dni robocze wolne? Trzeba płacić?
Tylko soboty i niedziele na ogół co dwa tygodnie. Z godzinami to różnie bywa, czasami się cały dzień siedzi. Płaci się zazwyczaj 2-3 tys. za semestr, zależy od uczelni, kierunku, ale 2k to taki standard.
I jak to jest z poziomem w porównaniu do dziennych?
Ciężko powiedzieć, na pewno masz znacznie mniej godzin ćwiczeń itp. więc więcej trzeba nadrabiać we własnym zakresie. W każdym razie dyplom dostajesz taki sam po dziennych i zaocznych, tam nie ma zaznaczone jakie kończyłeś.
Dzienne mniej więcej tak jak w szkole średniej?
Chodzi o godziny? Znacznie luźniej, chodź zajęcia mogą być również po południu i wieczorem.
Na początku może być nieco gorzej, ale na 3 roku powiedzmy, kiedy też dodatkowo musisz praktyki/staż odrobić to jest łatwiej. No i powinno być znacznie luźniej jeśli chodzi o liczbę zajęć (aczkolwiek to pewnie zależy od uczelni/wydziału/kierunku)..
Aktualnie na ostatnim semestrze mam jedne zajęcia co tydzień, tak więc jest czas i na pracę nawet na 4/5 :)
Zawsze można pójść pierwszy stopień na dzienne, a drugi rozpocząć zaocznie pracując.. :)
ja pracuje na cały etat, uczę się dziennie i do tego mam żonę i dziecko :)
jak się chce to można