Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 7 września 2012, 10:48

autor: Krzysztof Chomicki

Call of Juarez: Gunslinger, czyli Bulletstorm na Dzikim Zachodzie - Strona 2

Po nieudanym eksperymencie, jakim był The Cartel, Techland postanowił powrócić do westernowych korzeni serii. Call of Juarez: Gunslinger zapowiada się na znacznie ciekawszą produkcję, choć odświeżona formuła gry niekoniecznie musi spodobać się fanom.

Nie oznacza to jednak, że rozgrywka w nowej odsłonie serii nijak ma się do tej z poprzednich edycji. Praktycznie każdy mechanizm gry stanowi rozwinięcie tego, co było już w Więzach krwi, tyle że zostało teraz odpowiednio przerysowane i dopakowane sterydami. Powracają choćby różne formy trybu koncentracji, ładowanego za pomocą skillpointów, co idealnie wpisuje się w szybki, arcade’owy wręcz styl zabawy. Dodano też nowy system o nazwie Sense of Death – przywodzący na myśl Last Man Standing z ostatniej części Maxa Payne’a, jako że polega on na automatycznym zwolnieniu czasu w momencie, w którym w stronę gracza nadlatuje śmiertelna kula. Jeżeli uda się mu przed nią uchylić i ustrzelić odpowiedzialnego za nią niemilca, to tym razem obędzie się bez wczytywania ostatniego checkpointu (umiejętność ta musi się jednak naładować, więc umrzeć jak najbardziej się da).

W trakcie gry będziemy zbierać doświadczenie, dzięki któremu rozwiniemy naszą postać w pożądanym kierunku. Punkty ulokujemy w jednym z kilku różnych drzewek rozwoju, modyfikując chociażby działanie trybu koncentracji. Fani serii podobno już od paru lat prosili o taką możliwość, a przy okazji pozwoli ona wypracować własny styl gry, co zrekompensuje obecność tylko jednego bohatera, zamiast charakterystycznej dla cyklu dwójki czy nawet trójki protagonistów.

W prezentowanym fragmencie niepokoiła jedynie dynamika rozgrywki, a konkretnie fakt, że napędzał ją tylko sam gracz oraz ciągła narracja bohatera (która – jakkolwiek by na to nie patrzeć – skutecznie motywuje do dalszej zabawy). Wrogowie, owszem, potrafili napsuć człowiekowi krwi, ale ich własna inicjatywa pozostawiała dużo do życzenia – zbyt wiele sekwencji przypominało strzelanie do kaczek. Na pierwszy rzut oka można było nawet pomyśleć, że mamy do czynienia z prostym „celowniczkiem”, a nie pełnoprawnym FPS-em. Przeciwnicy mają jednak korzystać w sumie z około dziesięciu schematów postępowania sztucznej inteligencji, a w akcji widzieliśmy bodaj tylko dwa. Demonstrowany etap pochodził zresztą z wersji alfa, więc do czasu premiery jeszcze wiele może się zmienić.

„[Call of Juarez: Gunslinger] jest mniejszy tylko w tym sensie, że będzie wydany w cyfrowym formacie. Zamiast robić free-to-play multiplayer (jak w przypadku większości gier prezentowanych na Digital Days – przypis redakcji), chcemy pokazać, że można opowiedzieć naprawdę fantastyczną historię i przy okazji stworzyć arcade’owy shooter napakowany akcją”. – Błażej Krakowiak, International Brand Manager Techlandu

Call of Juarez: Gunslinger ma szanse podbić serca graczy znudzonych kolejnymi pseudorealistycznymi militarnymi FPS-ami, którzy z chęcią sięgną po nieco staroszkolną formułę. Nawet jeżeli model rozgrywki proponowany przez Techland okaże się na dłuższą metę nużący i monotonny, to nowym CoJ-em warto będzie się zainteresować choćby dla samego klimatu Dzikiego Zachodu i nietypowo poprowadzonej fabuły.

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.