autor: Psycho Mantis
House M.D. - recenzja gry
House M.D. to gra, która zachwyci jedynie osoby będące jednocześnie fanami serialu i lubujące się w banalnych zręcznościowych zagadkach.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
House M.D. to prosta gra logiczno-zręcznościowa firmy Legacy Interactive, która błędnie określana jest mianem przygodówki – takie stwierdzenie jest zdecydowanie na wyrost. Ten oparty na telewizyjnym serialu tytuł wprowadza nas w świat departamentu diagnostyki szpitala Princeton-Plainsboro, dowodzonego przez doktora Gregory’ego House’a. Co ciekawe, nie wcielamy się wyłącznie w postać słynnego lekarza, ale również w pozostałych członków jego zespołu, który pomaga mu diagnozować pacjentów. Tzw. przypadków w grze jest pięć, chociaż zdarzają się też dodatkowi chorzy, np. podczas dyżurów w przychodni. W drużynie House’a grają Foreman, Taub oraz Hadley („Trzynastka”), ale w związku z różnymi czynnościami pojawiają się również Chase oraz Cameron.

Schemat zabawy jest prosty – przybywa do nas delikwent potrzebujący lekarskiej pomocy, przeprowadzamy z nim wywiad, badamy objawy, wykonujemy różne zabiegi medyczne oraz badania laboratoryjne. Potem odkrywamy kłamstwa pacjentów, przeszukujemy ich domy, wypytujemy rodziny czy współpracowników i w końcu dochodzimy do prawdy, House wydaje ostateczną diagnozę i leczymy daną osobę. Wszystko wygląda tak samo jak w ostatnich sezonach serialu telewizyjnego.
W rzeczywistości powyższy piękny opis idealnej medycznej gry okazuje się fikcją. Oczywiście wszystkie te elementy występują w omawianej produkcji, ale w niezadowalającej formie. Leczenie rozpoczyna się od zebrania wywiadu, czyli rozmowy z pacjentem. Zwykle wygląda to w ten sposób, że po klasycznej wymianie zdań dostajemy możliwość zapytania o trzy rzeczy, które mogą być związane ze sprawą. Tyle że w przeciwieństwie do gier RPG zawsze tylko jedno pytanie jest trafne, a pozostałe okazują się niezwiązane z problemem medycznym (albo raczej nie posuwają rozpoznania dalej). Ten sam sposób prowadzenia konwersacji pojawia się potem w rozmowach z najbliższymi chorego czy też z nim samym. Gdy nauczymy się toku rozumowania i wczytamy się w tekst, nie mamy żadnego problemu ze wskazaniem właściwego tematu (nie żeby pomyłka blokowała przejście do kolejnego etapu).

House i jego ekipa opierają się na tzw. burzy mózgów i wskazywaniu, które choroby „pasują” do występujących objawów. Wymyślanie nowych dolegliwości, które są powodem objawów pacjenta, to nasza działka, a wygląda to w ten sposób, że musimy odgadywać literowe zgadywanki. Kilka takich zgadywanek i przekomarzania się w ekipie doprowadza w końcu do wzięcia pod uwagę przynajmniej jednej z możliwości i zabrania się do badań.