Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 21 marca 2007, 13:52

autor: Maciej Jałowiec

Battlefield 2142: Northern Strike - recenzja gry

Zgodnie z oczekiwaniami: nic specjalnego. Niemniej jednak fani gry nie zawiodą się na Północnej Ofensywie.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Battlefield 2142 nie święci takich triumfów jak jego poprzednik, ale z drugiej strony nie można powiedzieć, że jest w tragicznej sytuacji. Świadczyć może o tym wydanie pierwszego oficjalnego rozszerzenia, tzw. booster packa, zatytułowanego Northern Strike, co panowie z EA Polska dość trafnie i ładnie przetłumaczyli na Północna Ofensywa. Electronic Arts nie zrezygnowało ze swojego sposobu dystrybucji tytułów tego kalibru – gracze zmuszeni są pobierać grę z Internetu za pomocą programu o nazwie EA Link. Dokładnie tak samo było w przypadku booster packów do Battlefielda 2, zatytułowanych Europejskie Siły Zbrojne i Pancerny Atak.

Co daje nam Północna Ofensywa? Mówiąc w skrócie – trzy nowe mapy, dwa pojazdy, dziesięć elementów do odblokowania i jeden tryb rozgrywki. To nieco mniej niż wymienione wyżej booster packi do BF2, ale i cena jest mniejsza, bo wynosi 30 zł. Czy opłaca się kupować Northern Strike? To zależy od punktu widzenia. Osobom często grającym w BF2142 z czystym sumieniem mogę dodatek polecić, bowiem wprowadza on do rozgrywki mały powiew świeżości. Wszyscy inni mogą go sobie spokojnie darować, wiele na tym nie stracą.

Akcja booster packa jest osadzona na kontynencie europejskim, na konkretniej mówiąc na terenie Niemiec. Gracz może wziąć udział w bitwach toczących się – dosłownie – na chwilę przed ewakuacją do Afryki, gdzie średnia temperatur pozwala jeszcze na przetrwanie. Z tego właśnie powodu wszystkie mapy pokryte są śniegiem i lodem, co odrobinę kontrastuje z większością plansz znanych z podstawowej wersji gry. Nowych mapek wiele nie jest, ale zostały wykonane wyjątkowo przyzwoicie i mądrze. Pojawia się w nich kilka innowacyjnych pomysłów związanych głównie z nowymi pojazdami, ale o nich pomówimy sobie szerzej już za chwilkę. Wracając do map – jedyne czego mi wśród nich brakuje to typowych bitw czołgowych. Zresztą, na mapach z booster packa... w ogóle nie ma czołgów! Northern Strike nastawiony jest bardziej na walki dwóch nowych pojazdów i, okazyjnie, maszyn kroczących. Resztę, rozumianą jako ponad 50% typowej potyczki w Północnej Ofensywie, dopełnia piechota.

Goliath. W pojedynkę praktycznie nie do pokonania. Pora wezwać kumpli z oddziału.

Skoro nie ma rozległych terenów dla czołgów, to z czym wobec tego mamy do czynienia? Przede wszystkim z zabudowaniami. Każda z trzech map to albo wojskowy kompleks magazynów, albo pełne wieżowców miasto. Zajrzymy do stacji uzupełnień dla Tytanów, miasta Remagen, a także do Lipska. Budynku, w którym odbywają się targi Games Convention nie spotkamy w trakcie buszowania po polu bitwy, a szkoda.

Szczególnie ciekawa jest wspomniana stacja uzupełnień – Port Bavaria. Unia Europejska, by w ogóle nawiązać kontakt z wrogiem, musi wlecieć w kapsułach wprost do jego bazy, gdzie wrodzy żołnierze czekać będą z karabinami gotowymi do strzału w kierunku wychodzących z kapsuł, lekko zdezorientowanych wojaków UE. Brzmi to tak, jakby twórcy nie zadbali o odpowiednie wyważenie sił, ale sytuacja jest tak dramatyczna tylko z początku, później walka przybiera normalniejszą formę, a przewagę zyskuje ten zespół, który działa szybciej i skuteczniej. Jak w życiu...

Każda z trzech map działa w nowym trybie prowadzenia rozgrywki noszącym nazwę Linie Szturmu. Nie jest on jednak niczym rewolucyjnym; ot, zwykła wariacja na temat znanego z wcześniejszych produkcji Conquest Assault. Powiem tyle, że wprowadza on jedną zmianę – przejęcie głównej bazy drużyny broniącej się możliwe jest dopiero wtedy, gdy atakujący przejmą kontrolę nad wszystkimi pozostałymi punktami kontrolnymi na mapie. Twórcy najwyraźniej mieli zamiar stworzyć rozgrywkę, w której zespół atakujący powoli, acz z uporem zajmować będzie kolejne flagi na swojej drodze, by na koniec przypuścić atak na ostatni bastion wroga. A jak jest w rzeczywistości? Wszystko po staremu – na planszy panuje chaos, a posterunki przechodzą z rąk do rąk z częstotliwością, jaką można by wymienić przy omawianiu jednego z nowszych procesorów Intela. Z tego rozgardiaszu wyłączona jest jednak główna flaga obrońców, której zająć początkowo nie sposób, a i w późniejszych etapach walki wcale nie staje się to łatwiejsze.

Hachimoto. Ten nie był wystarczająco szybki. Kierowcy raczej nie pocieszy fakt, że eksplozja będzie malownicza...

Najwyższa pora przejść do nowych pojazdów. To na nich w zasadzie opiera się cała moc i esencja Północnej Ofensywy. Zacznijmy od tego mniej ciekawego, o nazwie Hachimoto. Porusza się on na dokładnie tej samej zasadzie, co czołg Nekomata z BF2142, a więc unosi się nad ziemią. Co ciekawe, nawet pomimo tego, że jazda wspomnianym czołgiem niekiedy nastręczała sporo trudności (bo chyba nikt nie miałby ochoty wyciągać 50-tonowej maszyny z rowu, prawda?), zawarty w Northern Strike pojazd prowadzi się po prostu cudownie! Do tego jest niesamowicie szybki i dobrze uzbrojony. Dodając do tego fakt, iż drogi w Remagen i Lipsku są wyjątkowo szerokie, można na Hachimoto śmigać niemal bez obaw, że wokół toczy się bitwa – wrogowie nie nadążają z celowaniem, Hachimoto jest dla nich po prostu zbyt szybki. Istnieje jednak druga strona medalu: jeżeli w końcu komuś uda się trafić pojazd z czegoś cięższego, to od razu można o nim powiedzieć „trafiony, zatopiony”... albo raczej „wybuchnięty”.

Druga maszyna w booster packu to A3 Goliath. Jest on diametralnie różny od Hachimoto, albowiem w wyścigach dałby radę wygrać co najwyżej ze ślimakiem. Jest to jednak jedyna wada tego pojazdu. Goliath to jeżdżąca forteca, jego pięcioosobowa załoga cały czas ma do dyspozycji karabiny maszynowe wycelowane w każdym kierunku, chroniące machinę przed atakami piechoty przeciwpancernej. Kierowca dodatkowo dysponuje wyrzutnią min, na wypadek gdyby jakaś wroga maszyna krocząca miała coś przeciwko posuwającemu się powoli naprzód pojazdowi sił Unii Europejskiej. Jakby tego było mało, Goliath sam się naprawia, a stojących dookoła sojuszników leczy i dozbraja. Ponadto, maszyna prawie zawsze ma pełną załogę, gdyż żołnierze mogą się w niej odradzać po śmierci. To wszystko sprawia, że wnętrze Goliatha bywa – paradoksalnie – najbezpieczniejszym miejscem na mapie, nawet jeżeli pojazd znajduje się akurat w samym sercu bitwy. Maszyna jawi się troszkę jako niezniszczalna, ale oczywiście tak nie jest, niemniej jednak wojska Koalicji Panazjatyckiej zawsze muszą się nieźle napocić, by przerobić Goliatha, na kupę dymiącego złomu.

I jeszcze parę słów o sprzęcie, jaki możemy odblokować za zasługi na polach bitwy. Rzecz jasna, to miło że się takowe się pojawiły, ale nie wprowadzają niczego innowacyjnego, widać że twórcom brakło pomysłów na urozmaicenie rozgrywki. Większość unlocków to powiększone magazynki lub przedłużenie czasu działania niektórych urządzeń. Nie ma tu nic odkrywczego, nowe elementy to nic innego jak większe liczby oznaczające stan amunicji. Mają one ułatwić żołnierzowi wojowanie w arktycznym klimacie Europy – tak to przynajmniej wygląda na papierze, natomiast tylko i wyłącznie od gracza zależy czy użyje dodatkowych udogodnień rozsądnie i tym samym zdoła przybliżyć swój zespół do zwycięstwa.

Northern Strike, podobnie jak poprzednie produkcje, nie ustrzegł się przed błędami technicznymi. Na szczęście nie uprzykrzają one zbytnio rozgrywki, ani tym bardziej nie uniemożliwiają komfortowego grania. Ot, czasami pocisk z broni przeciwpancernej nie zadziała tak jak trzeba, gdy wystrzeli się go ze zbyt małej odległości. Niektórzy gracze skarżą się także na zbyt szybkie odradzanie się cięższych pojazdów.

Jak wspomniałem wcześniej, Północna Ofensywa skierowana jest raczej do tych graczy, którzy spędzają przy BF2142 dość dużo czasu. Z pewnością chętnie przeznaczą trochę czasu na obcowanie z nowymi elementami zawartymi w booster packu. Pozostałym prawdopodobnie jeszcze nie przejadła się sama podstawka, więc zakup Northern Strike’a mogą sobie darować albo przełożyć go na później. Istnieje jednak ryzyko, że liczba serwerów omawianego rozszerzenia zmniejszy się do czasu ewentualnego zakupu. Na razie nie ma z tym większych problemów, ale kto wie, co przyniesie przyszłość? Byleby nie drugą epokę lodowcową!

Maciej „Sandro” Jałowiec

PLUSY:

  • całkiem przyjemne rozszerzenie w cenie dużej pizzy;
  • przemyślane mapy;
  • ciekawe pojazdy.

MINUSY:

  • drobne problemy techniczne;
  • niepewny los popularności booster packa i liczby serwerów do gry;
  • sprzęt do odblokowania został wyraźnie dorobiony na siłę.

Maciej Jałowiec

Maciej Jałowiec

Specjalista do spraw marketingu gier wideo. Łączy pasję do gier ze spostrzeżeniami na temat branży i światowej gospodarki. Zawodowo związany z firmą Techland, a wcześniej m. in. z Activision i Perfect World.

więcej

Battlefield 2142: Northern Strike - recenzja gry
Battlefield 2142: Northern Strike - recenzja gry

Recenzja gry

Zgodnie z oczekiwaniami: nic specjalnego. Niemniej jednak fani gry nie zawiodą się na Północnej Ofensywie.

Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.