Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 24 września 2007, 11:13

autor: Łukasz Gajewski

545 lat Halo 3 (2)

Miejscem akcji był Fort Sanguszki w Warszawie, stanowiący część umocnień Cytadeli Warszawskiej. Masywna ceglana budowla i rozbudowane podziemia – do prezentacji kolejnego etapu szlaku wojennego super komandosa – cyborga Master Chiefa lokalizacja idealna.

Oczekiwanie na prezentację umilały konsole. Szkoda że było ich tak mało.

Obok można było zobaczyć (i pograć) w poprzedników, ale zarówno Halo: Combat Evolved jak i Halo 2 cieszyły się, co zrozumiale, mniejszym zainteresowaniem. Wszyscy kręcili się dookoła tych konsol, na których kilku pierwszych szczęśliwców katowało najnowsze dziecko Bungie. Przez ich ramię obserwowali, czy nakręcony przez Microsoft hype ma jakieś podstawy w rzeczywistości i czekało na okazję, aby osobiście stanąć twarzą w twarz z Covenant.

Pierwsze wrażenie jest dobre – Halo 3 jest naprawdę efektowne. Bycie jednym z najgłośniejszych tytułów dla next-genowej konsoli w końcu zobowiązuje, prawda? Grafika nie różni się w stylistyce znacząco od tego, co znamy z poprzednich odsłon serii – jest dość kolorowa i z pewnością odbiega od mroczno-krwawej jatki znanej z Gears of War. Co zresztą nie jest wadą – bo nie każdy kupuje klimaty wielkiego dzieła Epic Games, a miliony fanów oczekuje od Bungie w końcu następcy Halo: Combat Evolved a nie GoW. O ile wnętrza budynków są nieco sterylne, to lokacje na otwartym terenie nie sprawiają już takiego wrażenia. Generalnie całość wygląda (i brzmi!) i naprawdę trudno pomylić Halo 3 z poprzednikami.

Sama rozgrywka w trybie kampanii dba o stworzenie wrażenia uczestniczenia w wielkiej wojnie. Oprócz nas na polu bitwy jest sporo innych żołnierzy – część z nich realizuje swoje własne zadania, część z nich wspiera nas bezpośrednio w realizowaniu życiowej misji Master Chiefa, czyli eksterminacji kolejnych grup wrogów. Przerywniki filmowe czy komunikaty radiowe – to wszystko stwarza realne wrażenie, iż nie jesteśmy jednym żołnierzem w tej wojnie.

Największe wrażenie robi jednak SI wrogów. Halo generalnie cieszyło się opinią gry, w której przeciwnicy robią coś więcej niż tylko pchają się nam pod lufę – tym bardziej cieszy, że Halo 3 też w tej kwestii (przynajmniej na ile byłem w stanie stwierdzić) nie sprawia zawodu.

Czarne pudełko to nie Xbox 360 Elite, a jedynie stary poczciwy Xbox, na którym można było popykać w Halo: Combat Evolved.

Halo 3

Halo 3