futurebeat.pl News Tech Mobile Gaming Nauka Moto Rozrywka Promocje

Technologie

Technologie 14 stycznia 2022, 14:40

Ściereczka Apple za 99 zł: nowy wymiar czystości czy absurdu? Testujemy

Testujemy najnowszy produkt Apple: ściereczkę do czyszczenia ekranów. To nie żart, ona naprawdę istnieje i kosztuje 99 zł. Sprawdzamy jakie ma funkcje i czy warto za nią tyle zapłacić.

Spis treści

Praca w dziale tech ma sporo zalet. Nowe technologie, szalone wynalazki i najnowszy sprzęt są na wyciągnięcie ręki, a ten tekst to tego najlepsze potwierdzenie. Zamówiłem bowiem… najdroższy kawałek szmatki na świecie, ściereczkę Apple do czyszczenia ekranów.

NAJDŁUŻSZE DWA MIESIĄCE W MOIM ŻYCIU, CZYLI JAK ZAMAWIAŁEM ŚCIERECZKĘ APPLE

Ściereczka Apple wzbudziła od razu moje zainteresowanie, wspominałem o niej w przeglądzie ciekawych newsów, a także pisałem w kontekście konkurencji z Samsungiem w Niemczech. Uczucie jednak nie było czysto platoniczne – już 2 listopada 2021 roku złożyłem zamówienie. Na tylko jedną sztukę, w końcu kto zabroni bogatemu żyć skromnie?

Czekanie okazało się sporym wyzwaniem. Wydawało się, że braki i problemy logistyczne dotyczą przede wszystkim elektroniki i czipów, o czym zresztą dość często piszemy. Ściereczka Apple jest za to w pełni analogowa. Zero podświetlenia, brak RGB, z telefonem też się nie połączy. A jednak, czas oczekiwania w chwili zamawiania: 6-8 tygodni.

Kupno ściereczki od Apple to jednocześnie najtańszy sposób na przeżycie typowego dla Apple wyczekiwania na nadejście sprzętu w przypadku zamówień zaraz po premierze. Ta sama dziecięca radość z paczki, co w przypadku iPhone’a, ale kilkadziesiąt razy niższym kosztem.

Minimalizm to mało powiedziane. Poza dyskretnym logiem w rogu nic nie krzyczy, że wydaliśmy na ściereczkę niemal 100 złotych. Trzeba będzie chodzić z paragonem na sznurku.

Metodologia testów ściereczki Apple

Jedną z podstawowych trudności w przeprowadzaniu testów ściereczki Apple było opracowanie odpowiednich metod. Jak przetestować kawałek materiału? Można podejść do tematu prześmiewczo, jednak wielu zapewne czeka na rzeczowe przetestowanie ściereczki. Podszedłem więc do sprawy naukowo.

PLATFORMA TESTOWA

Ściereczka jest testowana na czterech urządzeniach z ekranami dotykowymi:

  1. iPhone 13 Pro w kolorze górskiego błękitu,
  2. iPad Air 4. generacji w kolorze błękitnym,
  3. Samsung Galaxy S8+ w kolorze czarnym,
  4. POCO M4 Pro 5G w kolorze Cool Blue.

Dwa z nich, iPhone i iPad, są zgodnie ze specyfikacją producenta kompatybilne ze ściereczką Apple. Pozostałe dwa to starszy smartfon (S8) oraz współczesny budżetowy model konkurencji (M4 Pro).

Dlaczego przy modelach podane są kolory? Wbrew pozorom może to mieć znaczenie. Spróbujemy przetrzeć także tył obudowy, a wówczas zarówno kolor, jak i faktura materiału będą wpływać na wizualny efekt końcowy.

Konkurencję dla ściereczki stanowi chusteczka higieniczna oraz standardowa ściereczka do okularów, jaką dostajemy np. u optyka przy zakupie nowych oprawek.

Apple udostępnił listę kompatybilnych urządzeń, z którymi ściereczka ma poprawnie działać. Mówimy: sprawdzam!

Wszystkie etapy testu zostały zaplanowane tak, by minimalizowały wpływ czynników zewnętrznych. Przez cały okres testu, poza etapem brudzenia, miałem założone rękawiczki oraz powstrzymywałem się od spożywania ciastek i kawy. Jak widzicie, pełne oddanie sprawie.

Pierwszym etapem było przygotowanie urządzeń do testu. Wszystkie telefony oraz tablet zostały wyjęte z etui i dokładnie wyczyszczone z użyciem izopropanolu. Jedynie na POCO M4 Pro pozostawiona została fabrycznie naklejona folia.

Drugi etap to celowe brudzenie urządzeń symulujące codziennie użytkowanie sprzętu. Urządzenia zostały obmacane stosunkowo czystymi dłońmi, które od momentu umycia nie miały kontaktu z żywnością czy tłustymi substancjami. Ruchy polegały zarówno na punktowym dotykaniu (uruchamianie aplikacji, pisanie na klawiaturze ekranowej), jak i pociągłych ruchach, jakie wykonujemy przy powiększaniu zdjęć, bardziej zaawansowanych gestach sterujących systemem czy w grach mobilnych.

Etap trzeci to konsumpcja pączka z nadzieniem adwokatowym. Na koniec ręce zostały wytarte jedynie w suchą serwetkę papierową, przez co na palcach znajdowało się znacznie więcej zanieczyszczeń. Przygotowałem całą relację fotograficzną oraz opis tego etapu, ale z jakiegoś powodu nie mógł trafić do ostatecznej wersji testu. Hmm…

Czwarty i ostatni etap to korzystanie z urządzeń po zjedzeniu pączka. Dużo trudnych do wyczyszczenia, tłustych, słodkich i klejących się zabrudzeń to ostateczny test dla dowolnej metody czyszczenia. Czy ściereczka z mikrofibry Apple dała radę?

Konrad Sarzyński

Konrad Sarzyński

Od dziecka lubił pisać i zawsze marzył o własnej książce. Nie spodziewał się tylko, że będzie to naukowa monografia. Niedawno zrobił doktorat z rozwoju miast, pracuje też w wydawnictwie naukowym, w którym prowadzi kilka czasopism i dba o jakość publikowanych tam artykułów. Z GOL-em przygodę zaczął pod koniec 2020 roku w dziale Tech. Mocno związał się z newsroomem technologicznym, a przez krótki moment nawet go prowadził. Obecnie pełni wieczorną i weekendową wartę w dziale Tech, a za dnia składa teksty publicystyczne. Jeżeli w recenzji jakiś obrazek ma zły podpis, to pewnie jego wina. Gra od zawsze, lubi też dużo mówić. W 2019 roku postanowił połączyć obie te pasje i zaczął streamować na Twitchu. Wokół kanału powstała niewielka, ale niezwykła społeczność, co uważa za jedno ze swoich największych osiągnięć. Ma też kota i żonę.

więcej

10 największych wpadek i porażek firmy Apple - zgniłe jabłka w sadzie
10 największych wpadek i porażek firmy Apple - zgniłe jabłka w sadzie

Apple od lat okupuje topowe miejsca na liście najcenniejszych marek świata. Rekordowe przychody i rewolucyjne produkty przykrywają jednak sporo porażek, jakich Apple dorobiło się na przestrzeni lat. Prezentujemy więc największe wpadki i najgorsze pomysły.