Od kalkulatora do „ruskich jajeczek” – historia pierwszej konsoli przenośnej Nintendo

Spis treści

• Od kalkulatora do „ruskich jajeczek” – historia pierwszej konsoli przenośnej Nintendo
• Krzyżak na padzie
• Tymczasem w bloku wschodnim...
• Żonglująca klamra

Żonglująca klamra

W 1989 roku Gunpei Yokoi rozwinął swoją oryginalną koncepcję i wraz z Nintendo wypuścił na rynek pierwszego Game Boya. W odróżnieniu od poprzedniej konsolki tę nabywało się raz, a do niej dokupywało po prostu kartridże z nowymi grami. Była to naturalna ewolucja, więc dwa lata później urządzenie Game & Watch zostało wycofane z rynku, zastąpione całkowicie przez nowszy model.

Co znamienne, ostatnim tytułem z serii Game & Watch była gra Mario The Juggler. Podobnie jak w Ballu, czyli pierwszej produkcji z 1980 roku, żonglowaliśmy tu piłeczkami. Jednak tym razem nie robił tego jakiś bezosobowy ludzik, tylko znany wszystkim wąsaty hydraulik. Jedenastoletni żywot konsoli został dzięki temu zamknięty zgrabną, żonglującą klamrą.

NINTENDO BROS.

Gunpei Yokoi bardzo blisko współpracował z Shigeru Miyamoto. To Yokoi nauczył tego dewelopera wielu rzeczy z zakresu projektowania gier. Nadzorował chociażby produkcję jego Donkey Konga i razem z Miyamoto był głównym projektantem Mario Bros. z 1983 roku. Jego pomysłem było m.in. danie hydraulikowi odporności na upadki z dużych wysokości.

Zresztą „bezosobowy ludzik” sam w końcu stał się kultową postacią. W trakcie królowania konsolki Game & Watch występował bowiem w wielu tytułach. Żonglował, ujarzmiał lwy, walczył z gryzoniami, gotował, skakał ze spadochronem, wyławiał skarby... I Nintendo nie zapomniało o jego „zasługach”.

Mr. Game & Watch wciąż zalicza gościnne występy w grach Nintendo.

Mr. Game & Watch pojawił się jako grywalna postać w Super Smash Bros. Melee z 2001 roku. Jego ataki i ruchy nawiązywały do wszystkich tych gier, w których występował w latach 80. Potem mogliśmy jeszcze walczyć nim w Super Smash Bros. Brawl z 2008. A teraz, dekadę później, chętni wybiorą go w potężnym pod względem zawartości Super Smash Bros. Ultimate na Switcha. Legenda pozostaje wciąż żywa.

Same gry z konsolki Game & Watch pojawiały się jeszcze w różnych antologiach. A to seria Game & Watch Gallery na każdy typ Game Boya, a to Game & Watch Collection na DS-a. Od 1998 roku Nintendo udzielało też licencji zewnętrznym dystrybutorom na wydawanie zminiaturyzowanych reedycji urządzenia Game & Watch, znanych jako Nintendo Mini Classics. Łącznie odtworzono tak dziesięć klasycznych gier. Wyglądem konsolki przypominają miniaturowe Game Boye; przyczepiony do nich łańcuszek sprawia natomiast, że służą nie tylko za grę, zegarek i budzik, ale i breloczek.

Od inspiracji kalkulatorem, przez pierwszą przenośną konsolę Nintendo, po breloczek – urządzenie Game & Watch przebyło długą drogę. Na dodatek gdzieś w międzyczasie pozwoliło Związkowi Radzieckiemu zarobić dużo pieniędzy, a nam otworzyło drzwi do świata gier. Sam jako rocznik ‘92 ledwo załapałem się na falę zabawek Elektroniki, ale i tak pamiętam całkiem wyraźnie satysfakcję z cichych pisków konsolki podczas łapania kolejnych jajek do koszyka. Miałem już wtedy Pegasusa, a może nawet pierwsze PlayStation, ale prosta gra i tak robiła na mnie wrażenie. Przyciągała. Pewnie dlatego, że mogłem z nią wybiec do kolegów na podwórku, gdy już wyłączyłem Crasha Bandicoota. I dlatego, że zawsze była – i pewnie zawsze będzie – diabelnie grywalna. Dobra robota, Yokoi-san.