Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 5 września 2015, 13:00

Symulator kozy – żart, który zarobił krocie. Najlepsze gry, które rozeszły się wirusowo

Spis treści

Symulator kozy to gra, która podzieliła graczy na dwa obozy: jeden broniący pomysłu studia Coffee Stain jako niewinnego żartu, drugi uważający, że to projekt mający na celu wyciągnięcie pieniędzy od naiwniaków. Prawda zapewne leży gdzieś pośrodku, nie ma jednak wątpliwości, że dzieło to zrobiło w internecie niesamowitą furorę. Tym razem jednak to marketing wyprzedził samą grę: początkowo zaprezentowano zaledwie humorystyczny zwiastun, przedstawiający projekt jako „produkcję gatunkowo podobną do symulatorów jazdy na deskorolce, gdzie zamiast deskorolki mamy kozę, a zamiast robić tricki, niszczymy otoczenie”. Filmik spotkał się jednak z zaskakującym wybuchem entuzjazmu. Serwisy RockPaperShotgun czy GameSpot głośno wzywały deweloperów do stworzenia pełnej wersji. Tych głosów nie sposób było zignorować. Coffee Stain rozpoczęło prace nad Symulatorem kozy z prawdziwego zdarzenia.

Umowna grafika, tona błędów i opętana koza. Studio Coffee Stain miało wszystkie składniki do stworzenia hitu. - 2015-09-04
Umowna grafika, tona błędów i opętana koza. Studio Coffee Stain miało wszystkie składniki do stworzenia hitu.

Śmiejemy się, że Symulator kozy to tylko dowcip. Ale przecież mniej poważnych gier były już setki, choć na ich tle dzieło Coffee Stain to ewenement. Tytuł po debiucie na PC trafił bowiem na szereg platform. Mobilne wersje to jedno, ale w momencie, gdy ten „niewinny żart” debiutuje na niemal wszystkich najnowszych konsolach (Xbox 360, PlayStation 3, Xbox One oraz PlayStation 4), należy się zastanowić, czy jego twórcy to faktycznie tylko faceci z poczuciem humoru, czy może absolutni geniusze.

„Z prawdziwego zdarzenia” nie oznaczało tutaj oczywiście „dopracowanego w najmniejszych szczegółach”. Deweloperzy zorientowali się, że rozliczne niedoróbki z przedstawionego, dowcipnego prototypu tylko podwyższały walory humorystyczne ich dzieła, toteż usunięto tylko te błędy, które mogły całkowicie uniemożliwić rozgrywkę. Cała reszta pozostała, zgodnie z hasłem „wszystkie niedociągnięcia to część zawartości”. Gracze otrzymali więc produkt niedokończony, niezbyt rozbudowany i pozbawiony tła fabularnego oraz celów rozgrywki... co nikomu jakoś nie przeszkadzało. Gra okazała się ogromnym sukcesem: zrecenzowało ją wiele największych serwisów, swoją rolę odegrali także youtuberzy, chętnie zamieszczający na swoich kanałach fragmenty dzieła Coffee Stain. Niestety, przy okazji Symulator kozy dał życie nowemu trendowi – już wkrótce inne studia, niezdające sobie sprawy, że żart jest dobry tylko raz, zapowiedziały takie „hity” jak Symulator kamienia, Symulator trawy czy I Am Bread.

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej