Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 12 marca 2016, 14:00

Skąd komunizm i terroryzm w fantasy? Anachronizmy wiedźmińskiego świata

Na pozór może wydawać się pospolitym uniwersum fantasy, ale w istocie wiedźmiński świat jest jedyny w swoim rodzaju – głównie za sprawą swojej anachroniczności. Analizujemy to zjawisko.

Spis treści

„Nauka jest jak wielka rzeka...”

Iluzja średniowiecza rozwiewa się wyjątkowo szybko w kontakcie z dwiema grupami społecznymi tego świata. Pierwszą są ludzie nauki, np. uczeni z uniwersytetu w Oxenfurcie. Wystarczy wspomnieć Krew elfów (pierwszy tom „sagi” o wiedźminie) i rozmowę o rzecznej faunie, jaką Geralt prowadzi z wykładowcą historii naturalnej Linusem Pittem, zatrudniwszy się do ochraniania barki pływającej w rejonie delty Pontaru. Uczony, próbując edukować Białego Wilka, odzywa się chociażby takimi słowami:

„Rodzina Hyphydridae, należąca do rzędu Amphipoda, czyli obunogów, obejmuje cztery znane nauce gatunki. Dwa z nich żyją wyłącznie w wodach tropikalnych. W naszym klimacie spotyka się natomiast, obecnie bardzo rzadko, niewielką Hyphydra longicauda oraz osiągającą nieco większe rozmiary Hyphydra marginata. Biotopem obu gatunków są wody stojące lub wolno płynące. Są to rzeczywiście gatunki drapieżne, preferujące jako pokarm stworzenia ciepłokrwiste”.

Trudno uwierzyć, by „prawdziwy” magister „średniowiecznej” akademii mógł posługiwać się taką terminologią, prawda? Warto jednak pamiętać, że wspomniana scena pełni raczej funkcję humorystyczną – okazuje się, że wiedźmin ignorant ma większe pojęcie o wodnych stworzeniach (a dokładniej – potworach) niż bakałarz, który opisuje gatunki, biotopy i nisze ekologiczne, oglądając świat głównie zza uniwersyteckich murów. Również w innych miejscach Sapkowski często wprowadza ludzi nauki dla żartu, ale jednocześnie dość konsekwentnie buduje rzeczywistość, w przypadku której czasem trudno uwierzyć, że jeszcze nie wynaleziono w niej prochu strzelniczego.

Nawiązać do Mikołaja Kopernika i Demokryta z Abdery (a także Vilgefortza z Roggeveen) w jednym miejscu? Całkiem, całkiem.

Ponieważ twórcy ze studia CD Projekt RED są, jak wspomniałem, nie w ciemię bici i potrafią wiernie naśladować styl Sapkowskiego, również w grach z serii Wiedźmin możemy natknąć się na wiele naukowych anachronizmów. Wystarczy przypomnieć sobie pierwszą część i alchemika Kalksteina, który wysnuwa teorię, że świat zbudowany jest z atomów (oczywiście bez użycia tego pojęcia), gdy z pomocą Geralta zostaje dopuszczony do wiedzy ukrytej w zrujnowanej wieży maga na bagnach. Podobny pomysł, tym razem w funkcji easter egga, znajdujemy w Dzikim Gonie w książce zatytułowanej „Białe Zimno” (jest w niej też zgrabne nawiązanie do teorii heliocentrycznej). Szkoda tylko, że deweloper zrobił niedostateczny użytek z Akademii w Oxenfurcie – mimo że miasto to jest jednym z miejsc akcji w Wiedźminie 3 – zamykając ją na cztery spusty i czyniąc z niej zaledwie dekorację (nie licząc jednego z zadań w dodatku Serca z kamienia, ale to niewielka pociecha).

Magia w służbie postępu?

Złudzenie obcowania z quasi-średniowiecznym uniwersum rozwiewa się może nawet jeszcze szybciej, gdy na scenę wkraczają czarodzieje. Na pozór repertuar używanych zaklęć nie odbiega od tego, co występuje w wielu innych światach fantasy – mamy tu pioruny kuliste, teleportowanie się, tworzenie iluzji, czary zasklepiające rany, zaklinanie broni, przemienianie ludzi w zwierzęta i tym podobne sztuczki. Znajome jest też oparcie magii na czerpaniu energii z czterech żywiołów: ognia, powietrza, wody i ziemi. Jednak robi się intrygująco, gdy sztuka ta zaczyna służyć bardziej wyspecjalizowanym celom.

Dobrym przykładem ponownie jest tu „Krew elfów”, fragment, w którym Sapkowski opisuje magiczną pracownię Vilgefortza z Roggeveen – głównego czarnego charakteru w „sadze” – z perspektywy potężnej czarodziejki Tissai de Vries:

„Tissaia nie mogła się powstrzymać, by nie rzucić okiem na warsztat dźwigający retorty, tygle, probówki, kryształy i niezliczone magiczne utensylia. Wszystkie były obłożone kamuflującym zaklęciem, ale Tissaia de Vries była Arcymistrzynią – nie istniała zasłona, której nie potrafiła przeniknąć. (...) W mig zorientowała się w konfiguracji niedawno używanej aparatury. Służyła do wykrywania miejsca pobytu osób zaginionych i do psychowizji metodą „kryształ, metal, kamień”. Czarodziej kogoś poszukiwał albo rozwiązywał jakiś teoretyczny logistyczny problem”.

Wrażenie robi też fragment „Pani Jeziora”, kiedy to członkinie Loży Czarodziejek miały oglądać na żywo przebieg akcji „grupy uderzeniowej” wysłanej na drugi koniec świata. Wykorzystywały do tego „wielki magiczny ekran”, obraz z którego „drgał, migotał, zanikał”, zanim zaklęciami został odpowiednio „ustabilizowany”. Wypisz wymaluj telewizor, któremu trzeba wyregulować antenę, by wyraźnie odbierał transmisję. Oprócz tego magia Sapkowskiego ma niezliczone – niemal nieograniczone – zastosowania, wśród których pozycje takie jak telepatia, „sondowanie” umysłów czy wytwarzanie zaczarowanych alarmów znajdują się zaledwie na początku niezwykle długiej listy. Jak pokazuje „Sezon burz”, tutejszym magom nieobca jest nawet inżynieria genetyczna.

CDP RED postanowił dołożyć coś od siebie do systemu magii stworzonego przez Sapkowskiego i wyeksponował w grach rolę megaskopów.

Również skutki posiadania talentu magicznego zostały opisane w wybitnie „ahistoryczny” sposób. Jak głosi napisana przez wspomnianą Tissaię de Vries książka „Zatrute źródło”, której fragment Sapkowski przytacza w „Krwi elfów”, umiejętność rzucania zaklęć sprawia, że większość czarodziejów „traci zdolności do prokreacji w wyniku zmian somatycznych i zaburzeń funkcjonowania przysadki mózgowej”. Tylko „niektórzy – a najczęściej niektóre – dostrajają się do magii, zachowując wydolność gonad”.

Krzysztof Mysiak

Krzysztof Mysiak

Z GRYOnline.pl związany od 2013 roku, najpierw jako współpracownik, a od 2017 roku – członek redakcji, znany także jako Draug. Obecnie szef Encyklopedii Gier. Zainteresowanie elektroniczną rozrywką rozpalił w nim starszy brat – kolekcjoner gier i gracz. Zdobył wykształcenie bibliotekarza/infobrokera – ale nie poszedł w ślady Deckarda Caina czy Handlarza Cieni. Zanim w 2020 roku przeniósł się z Krakowa do Poznania, zdążył zostać zapamiętany z bywania na tolkienowskich konwentach, posiadania Subaru Imprezy i wywijania mieczem na firmowym parkingu.

więcej

Czy Polacy potrzebują swojej cyfrowej epopei narodowej?
Czy Polacy potrzebują swojej cyfrowej epopei narodowej?

Czy narody mają swoje gry? A jeśli nie, to czy w ogóle ich potrzebują? Na tegorocznym Digital Dragons udało nam się porozmawiać z Danem Vavrą, twórcą Kingdom Come: Deliverance i zdobytą wiedzą dzielimy się z Wami.

Casting na wiedźmina - wybieramy aktorów do serialu Netflixa i Platige Image
Casting na wiedźmina - wybieramy aktorów do serialu Netflixa i Platige Image

Obsada aktorska to wielka niewiadoma nadchodzącego serialu o wiedźminie w koprodukcji Netflixa i Platige Image. Postanowiliśmy więc sami zapuścić sondę w filmowe kartoteki. Oto nasze typy aktorów, którzy mogliby wcielić się w Geralta, Yennefer czy Jaskra.