Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 21 czerwca 2019, 13:51

autor: Daniel Stroński

NieR: Automata. Wymarzone sandboxy na Switcha

Spis treści

NieR: Automata

Data premiery: 23 lutego 2017 roku

Deweloper: PlatinumGames

Wydawca: Square Enix

Dwa lata temu studio PlatinumGames pokazało, jak tworzy się wciągające gry z otwartym światem. Historia androidów w zniszczonym świecie, która zgrabnie łączyła eksplorację z hack‘n’slashem i sekwencjami rodem z gatunku shoot‘em up, wciągnęła miliony, a ciekawi wszystkich zawiłości fabularnych gracze mogli ukończyć tytuł wiele razy, próbując odblokować ponad dwadzieścia różnych zakończeń! Być może gry serii NieR (i cały cykl Darkengard) nie miały jeszcze okazji pojawić się na konsolach Nintendo, lecz Automata wydaje się najbardziej odpowiednią odsłoną dla takiego debiutu.

NieR Automata ogrywane w łóżku, autobusie, na wykładzie i w toalecie w pracy. Byłby hit! - 2019-06-21
NieR Automata ogrywane w łóżku, autobusie, na wykładzie i w toalecie w pracy. Byłby hit!

Możliwość przenośnego grania może okazać się w tym przypadku zbawienna, bo i nie zawsze mamy wystarczająco dużo wolnego czasu w domu, by zająć się wszystkimi aspektami tak złożonej produkcji. Biorąc pod uwagę wypowiedzi dewelopera o chęci stworzenia portu na Switcha, przenośne NieR: Automata wydaje się kwestią czasu. Poza tym mówimy o japońskiej szkole gier, a te zwykły najlepiej odnajdować się na nintendowskim sprzęcie.

Najciekawsze gry na Switcha, na które czekamy w 2020 roku
Najciekawsze gry na Switcha, na które czekamy w 2020 roku

W 2020 roku Nintendo Switch doczeka się garści interesujących premier. Choć debiut sequela Breath of the Wild w najbliższych miesiącach nie jest jeszcze przesądzony, to dostaniemy choćby nowe Animal Crossing, Pokemony czy Deadly Premonition.

Czy w otwartym świecie da się opowiedzieć dobrą historię?
Czy w otwartym świecie da się opowiedzieć dobrą historię?

Znacie to. Wielka mapa, multum aktywności i swoboda działania, a w tle niezapadająca w pamięć fabuła z jakimś tam łotrem, jakimiś tam przyjaciółmi do uratowania i zwrotem akcji, o którym zapominamy po dziesięciu minutach. Czy naprawdę tak musi być?