Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 21 czerwca 2019, 13:51

autor: Daniel Stroński

Fallout 4. Wymarzone sandboxy na Switcha

Spis treści

Fallout 4

Data premiery: 10 listopada 2015 roku

Deweloper: Bethesda Game Studios

Wydawca: Bethesda Softworks

Bethesda Softworks i Nintendo muszą się dobrze dogadywać, sądząc po tym, ile gier tego wydawcy pojawiło się na Switchu. Wystarczy zresztą sobie przypomnieć, że pierwszy zwiastun zapowiadający konsolę pokazał właśnie grę TES V: Skyrim wśród innych tytułów first-party. Możemy zatem polować na smoki, możemy rozgniatać głowy demonom i skręcać karki nazistom – dlaczego nie dodać do tego wizyty w postapokaliptycznym świecie? Byle tylko w tytule takiego Fallouta nie znajdowały się inne cyferki niż „4”...

Był Skyrim na lodówkę – czemu więc nie Fallout 4 na Switcha? - 2019-06-21
Był Skyrim na lodówkę – czemu więc nie Fallout 4 na Switcha?

Czwarta odsłona serii Fallout zabiera nas do ogromnego świata, gdzie na każdym kroku czai się coś ciekawego do zrobienia. Dobrym pomysłem mogłoby więc być rozgrywanie misji fabularnych na telewizorze i zabieranie pomniejszych zadań (patrzymy na ciebie, Preston!) do łóżka czy poza dom. Dotykowy ekran konsoli pomógłby również w korzystaniu z edytora osad. Internet pokazał już, co potrafią w nim tworzyć prawdziwie kreatywne osoby, a na Switchu proces budowania z pewnością zyska na komforcie użytkowania.

Najciekawsze gry na Switcha, na które czekamy w 2020 roku
Najciekawsze gry na Switcha, na które czekamy w 2020 roku

W 2020 roku Nintendo Switch doczeka się garści interesujących premier. Choć debiut sequela Breath of the Wild w najbliższych miesiącach nie jest jeszcze przesądzony, to dostaniemy choćby nowe Animal Crossing, Pokemony czy Deadly Premonition.

Czy w otwartym świecie da się opowiedzieć dobrą historię?
Czy w otwartym świecie da się opowiedzieć dobrą historię?

Znacie to. Wielka mapa, multum aktywności i swoboda działania, a w tle niezapadająca w pamięć fabuła z jakimś tam łotrem, jakimiś tam przyjaciółmi do uratowania i zwrotem akcji, o którym zapominamy po dziesięciu minutach. Czy naprawdę tak musi być?