autor: Luc
Największe rozczarowania 2015 roku - Fallout 4, postawa Konami i brak dodatku do GTA V
Do końca roku dzielą nas już tylko godziny. To dobry moment, żeby przypomnieć sobie zarówno dobre, jak i te złe chwile, których byliśmy świadkiem w przeciągu ostatnich dwunastu miesięcy.
Spis treści
- Największe rozczarowania 2015 roku - Fallout 4, postawa Konami i brak dodatku do GTA V
- Jakość portów konsolowych i pecetowych
- Brak kampanii dla jednego gracza w niektórych tytułach
- Mało ekskluzywnych gier AAA na konsole
- Tony Hawk’s Pro Skater 5
- Vita zabita
- Liczne opóźnienia premier wielkich tytułów
- Remake Final Fantasy VII w częściach
Brak kampanii dla jednego gracza w niektórych tytułach
Przy sieciowych produkcjach pokroju Battlefronta i Evolve będąc, nie sposób nie wspomnieć o kolejnym, ogromnym rozczarowaniu, które w ostatnich miesiącach „ujawniło” się graczom z pełną mocą. Producenci gier coraz częściej rezygnują w swoich dziełach z części przeznaczonych dla pojedynczego gracza. To, co kiedyś wydawało się trzonem każdego tytułu – przynajmniej kilkugodzinna kampania singlowa – obecnie z wolna staje się rzadkością. Czy odbija się to w jakikolwiek sposób na cenie gier? Oczywiście nie. Nawet za gry przeznaczone jedynie do gry w sieci (czyli według dotychczasowych standardów pozbawione istotnego elementu), „zmuszeni” jesteśmy płacić pełną kwotę. Osoby, które preferują taki typ zabawy nie widzą w tym problemu, ale cała reszta – która miałaby przykładowo ochotę przeżyć fantastyczną przygodę w świecie Gwiezdnych Wojen bez martwienia się o jakość połączenia z internetem – z pewnością takimi decyzjami deweloperów jest mocno rozczarowana. Niestety, trend zapewne będzie się nasilał pośród gier AAA – rok wcześniej mieliśmy chociażby Titanfall, teraz wspomnianego Battlefrona, Evolve, a także… Call of Duty: Black Ops III na konsole poprzedniej generacji.
The Order: 1886
Jeden z pierwszych, dużych tytułów ekskluzywnych na PlayStation 4 zapowiadał się wybornie. Oszałamiająca oprawa graficzna robiła wrażenie na przedpremierowych materiałach nawet na największych sceptykach, trudno się więc dziwić fanom Sony, iż na każde wieści o The Order: 1886 reagowali z ogromnym entuzjazmem. Ten niestety został brutalnie przygaszony po premierze gry. To, co zapowiadało się na murowany hit i coś, o czym wszyscy będą mówić przez długie lata okazało się efektowną, ale krótką i nieszczególnie wciągającą „wydmuszką”. I tak jak w poprzednim punkcie mówiliśmy o płaceniu pełnej ceny za gry jedynie multiplayerowe, nie sposób nie protestować w chwili, w której za ponad 200 złotych dostajemy jedynie za kilkugodzinną kampanię. Mimo wszystko, bez względu na cenę, od The Order: 1886 wszyscy oczekiwali znacznie więcej.