autor: Bartosz Świątek
10 dziwnych zagadek w grach, w których twórcy zagrali nam na nosie
Interaktywna rozrywka zna wiele tytułów, które wprowadzały do gameplayu rozwiązania wykraczające poza cyfrową rzeczywistość, wymagając od gracza podejmowania czynności w „realu” albo wykorzystywania własnej wiedzy do wykonania zadania wewnątrz gry.
Spis treści
- 10 dziwnych zagadek w grach, w których twórcy zagrali nam na nosie
- Psycho Mantis w Metal Gear Solid
- Zagranie va banque w X-Men
- Zagadki w The Secret World / Secret World Legends
- Kasowanie plików w Doki Doki Literature Club
- Wykorzystanie energii słonecznej w Boktai
- Tajemniczy list w StarTropics
- Internet oraz e-mail w Evidence: The Last Ritual
- Bonus: burzenie czwartej ściany w growym marketingu
Psycho Mantis w Metal Gear Solid
Innowacja i oryginalność to słowa, które często kojarzone są z Hideo Kojimą – ojcem serii Metal Gear Solid. Ostatnio twórca ten wzbudza zainteresowanie mediów w związku z premierą swojej kolejnej produkcji – kontrowersyjnego i wywołującego skrajne emocje Death Stranding. Japończyk lubował się jednak w nietypowych pomysłach na długo przed stworzeniem tego dzieła, a jednym z najlepszych tego przykładów jest boss znany jako Psycho Mantis.
Gracz natrafia na wspomnianą postać niedługo po ucieczce z więzienia w towarzystwie Meryl Silverburgh. Już od pierwszej sceny z udziałem Mantisa wiadomo, że coś jest z nim bardzo poważnie nie tak – antagonista ten, odziany w zakrywający niemal całe ciało skórzany pancerz, z twarzą zasłoniętą maską gazową, przygląda się uciekającym bohaterom... lewitując.
W’łaściwe starcie ma miejsce nieco później – w trakcie niego boss pokazuje wszystkie swoje umiejętności. Mantis włada mocami telepatii i telekinezy, które pozwalają mu czytać w myślach Snake’a (potrafi nawet informować graczy o tytułach, w które grali, dzięki odczytywaniu informacji z karty pamięci) i ciskać w niego przeróżnymi przedmiotami. Jest to wyjątkowo trudny przeciwnik, który przewiduje i wyprzedza każdy ruch protagonisty (a jeśli korzystamy z pada DualShock, dodatkowo utrudnia sterowanie nim poprzez bardzo intensywne wibracje, które niemal wyrywają urządzenie z rąk). Po kilku porażkach gracz jest zmuszony zdać sobie sprawę, że wygranie walki będzie wymagało czegoś niestandardowego.
A czego konkretnie? Ano... odpięcia pada z jednego portu konsoli i podłączenia go do drugiego. Oryginalną scenę możecie zobaczyć na poniższym filmie.