Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 21 kwietnia 2023, 09:35

autor: Kamil Kleszyk

Bethesda nie była przekonana do Dishonored 3, więc zamiast tego dostaliśmy Deathloop

Słaby odbiór Dishonored 2 sprawił, że narodził się Deathloop. Tytuł początkowo miał być „małą grą”, wypełniającą lukę przed następnym większym projektem studia Arkane.

Źródło fot. Bethesda Softworks
i

W rozmowie z Rock Paper Shotgun, założyciel studia Arkane Raphaël Colantonio wyjawił, że Deathloop rozpoczął swoje życie jako „mała gra”. Studio miało ją zaprojektować po to, aby dowiedzieć się więcej o tworzeniu tytułów multiplayer. Sam pomysł wyniknął zaś z tego, że Bethesda – będąca właścicielem Arkane – postanowiła wstrzymać rozwój serii Dishonored.

Bethesda chciała, żebyśmy coś zrobili. Zarząd firmy nie do końca wiedział, dokąd zmierzamy po Dishonored. „Czy chcemy Dishonored 3? Nie wiem, zróbmy wcześniej coś prostego i krótkiego, i zobaczymy”.

To było zabawne, bo mówili: „Nie, nie chcemy robić Dishonored 3, ale może zaproponujecie nam małą grę – coś, co otrzyma tryb wieloosobowy, który mógłby nas zainspirować, coś, co ma mikrotransakcje, i może coś, co pozwoli wykorzystać pewne elementy rozgrywki, jak roguelike” – powiedział Colantonio.

Finalnie eksperyment Arkane się powiódł i koniec końców Deathloop „stał się czymś wielkim”. I nie chodzi tutaj tylko o sukces komercyjny gry, ale również koszt jej wyprodukowania. Jak zauważył deweloper, opracowanie tytułu pochłonęło tyle samo pieniędzy, ile prawdopodobnie kosztowałoby stworzenie Dishonored 3.

Deathloop zadebiutował w 2021 roku. Produkcja o losach dwójki zabójców, którzy razem z innymi mieszkańcami wyspy Blackreef utknęli w niekończącej się pętli czasowej, spotkała się z uznaniem graczy oraz branżowych krytyków. Odzwierciedleniem popularności gry były liczne nagrody, które powędrowały na jej konto.

Kamil Kleszyk

Kamil Kleszyk

Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.

więcej