Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 19 lipca 2011, 12:39

autor: Marcin Serkies

UFC Personal Trainer - recenzja gry

UFC Personal Trainer to kolejna gra fitnessowa wykorzystująca kontroler ruchowy Kinect. Tym razem zabawy w tym mało, ale za to można porządnie poćwiczyć.

Recenzja powstała na bazie wersji X360. Dotyczy również wersji PS3

Gry sportowe obsługujące kontrolery ruchowe można podzielić z grubsza na dwie kategorie. Jedne próbują naśladować jakąś dyscyplinę i sprawiają graczowi radość, gdy uda mu się odbić piłkę, trafić w cel i tak dalej. Te drugie serwują użytkownikowi jedynie suche wskazówki, ale takie, które motywują go do ruszania się przed ekranem. UFC Personal Trainer – najnowszy produkt firmy THQ – idealnie wpasowuje się do tej ostatniej kategorii.

Tytuł powstał pod egidą amerykańskiej organizacji NASM (National Academy of Sports Medicine), dzięki czemu możemy śmiało założyć, że ćwiczenia i zabawy zaproponowane w UFC Personal Trainer rzeczywiście opracowano pod kątem poprawy sprawności fizycznej. Jest to przy tym produkt dla zwykłych śmiertelników, bo pamiętać należy, że profesjonalni zawodnicy ćwiczą nieraz po osiem godzin dziennie i to przez siedem dni w tygodniu. Ich programy, nie dość, że przeciętnego człowieka posłałyby do szpitala, to wyglądają zupełnie inaczej. Tu każdy, kto jest odpowiednio zmotywowany i przestrzega kilku podstawowych zasad, może rzeczywiście poprawić swoją kondycję. Dla bardziej wymagających użytkowników UFC Personal Trainer okaże się ciekawym uzupełnieniem podstawowego treningu. Od razu powiedzmy sobie też jasno i wyraźnie – ta gra nikogo nie uczyni zawodnikiem UFC, nie nauczy technik pozwalających zrobić przeciwnikowi krzywdę. Zamiast tego, w oprawie treningu MMA, korzystając z wielu ćwiczeń, które wykonują prawdziwi zawodnicy, popracujemy nad niemal wszystkimi partiami mięśniowymi.

Żeby celnie trafiać w tarcze, trzeba się nieźle namachać.

Przygodę z UFC Personal Trainer rozpoczynamy od wprowadzenia kilku informacji i wykonania paru ćwiczeń przed kamerą. Dane te są grze potrzebne choćby do śledzenia naszych postępów. Wzrost, wiek, waga – na tej podstawie dowiadujemy się na przykład, jaka jest zalecana ilość kalorii, którą powinniśmy dziennie spożywać. Zestaw ćwiczeń – wyciskających siódme poty z osób, które się na co dzień nie ruszają – ocenia nasz poziom, na tej podstawie gra dobiera nie tyle intensywność ćwiczeń, co liczbę powtórzeń. Ja osobiście dałem sobie na tyle mocno w kość, że odczuwałem to boleśnie przez kilka następnych dni, a Personal Trainer i tak uznał, że jestem początkujący – może dlatego, że ostatnich ćwiczeń nie byłem w stanie już wykonać.

Po tym wprowadzeniu pozostaje wybrać tryb rozgrywki i zacząć trening. UFC Personal Trainer nie jest tytułem, który przykuje nas do ekranu na długie godziny. Sesja trwa średnio – z rozgrzewką i ochłonięciem – 20 minut i można po niej co najwyżej wybrać którąś z minigierek, następne podejście, przynajmniej tak było w moim przypadku, możliwe jest po paru godzinach. Do wyboru mamy trzech różnych trenerów, gwiazdy w swoim zawodzie, ludzi, którzy prowadzą najlepszych z najlepszych, m.in. Mark DellaGrote, a każdy z nich oferuje trochę inny zestaw ćwiczeń. Jeśli interesuje nas bardziej poukładany trening, możemy skorzystać z gotowych programów. Trwają one miesiąc lub dwa i mają konkretne cele: spalenie kalorii, nabranie wytrzymałości itp. Pod kątem tego, co chcemy osiągnąć, dobrano zajęcia, rozłożono je w czasie tak, że nigdy jednego dnia nie pracujemy nad wszystkimi partiami mięśniowymi. W sumie dostępnych jest ponad siedemdziesiąt różnych ćwiczeń w stójce i w parterze, które nie pozwalają znudzić się treningiem.

Jeśli nie mamy ochoty na konkretne zestawy, pozostają trzy minigry. Podnoszenie opony, gruszka i trafianie w tarcze. O ile dwie pierwsze nie są specjalnie ciekawe – ale dobre, jeśli chcemy konkurować ze znajomymi – to trafianie w tarcze jest chyba jedynym elementem rozrywkowym w całym programie. Musimy tam wykonywać w odpowiednim tempie kombinacje ciosów rękami i nogami, aby „dosięgnąć” tarczy trzymanej przez trenera lub prawdziwego zawodnika UFC. Poziom trudności z czasem rośnie i zmęczenie robi swoje, jednak dla upartego nie ma rzeczy niemożliwych. Niemniej, to chyba jedyny element całego UFC Personal Trainer, który zawiera namiastkę zabawy.

Uriah Faber na ekranie jest znacznie łatwiejszydo trafienia niż w rzeczywistości.

No właśnie, zabawa – tu nie ma jej w zasadzie za grosz. Całość potraktowano bardzo poważnie. Gracze, którzy kupią ten tytuł w celach rozrywkowych, będą zawiedzeni. Tak naprawdę powinien trafić on tylko do tych, którym autentycznie zależy na wylaniu sporej ilości potu. Szkoda przy tym, że nie pomyślano o jakiejś motywacji dla mniej cierpliwych. Trenerzy niby próbują nas zachęcać, ale po prawdzie szybko ma się ochotę ich wyłączyć. Powtarzają w kółko te same kwestie i z czasem, zamiast pomagać, zwyczajnie denerwują. Trzeba mieć sporo samozaparacia, tylko z nim UFC Personal Trainer pozwoli osiągnąć jakieś konkretne efekty.

I jeszcze jedna istotna rzecz. Na temat gry dyskutowałem z jednym z wrocławskich zawodników MMA Jakubem Boczkiem. Z tej rozmowy wynikły dwa bardzo istotne spostrzeżenia. Po pierwsze – UFC Personal Trainer jest dla ludzi myślących. Bicie i kopanie w przestrzeń, bez worka, maty czy tarczy do zatrzymania ciosu, to świetna metoda, żeby zrobić sobie krzywdę. Dlatego, trenując przed konsolą, nie należy wkładać całej siły w uderzenia wyprowadzane w powietrze. Po drugie – ta gra w najmniejszym stopniu nie nauczy nikogo prawidłowego wykonywania ciosów. Nie ma technicznych możliwości, żeby Kinect wyłapał wszystkie błędy, które popełniamy, a ich utrwalanie to dobra droga, żeby podczas prawdziwej walki zrobić sobie krzywdę. Dlatego UFC Personal Trainer może być świetnym dodatkiem dla kogoś, kto już trenuje, kto zna technikę uderzeń. Dla człowieka „z ulicy” nie ma żadnej wartości poza tym, że pozwala nabrać kondycji, ułatwia – odpowiednio się motywując – wpaść w treningowy rytm.

Dobry ground’n’pound nie jest zły i tylko pozorniewydaje się, że to łatwe ćwiczenie.

Całość, poza filmikami wyjaśniającymi wiele kwestii związanych z treningami i zdrowiem, prezentuje się bardzo ascetycznie. To jedna z tych pozycji, w których zastosowanie silników Unreal i Havoc nie powoduje oczopląsu. Mogłoby to wszystko być trochę bardziej kolorowe, mocniej zróżnicowane, ale z drugiej strony, codzienne treningi wcale nie są specjalnie barwne, a otoczenie zazwyczaj pozostaje ciągle takie samo. Tego zatem nie można uznać za minus, ale problemy, jakie ma Kinect z łapaniem sylwetki gracza, który leży na podłodze, już tak. Bardzo często podczas robienia pompek czy innych podobnych ćwiczeń gra stwierdzała, że nie stoję przed telewizorem i wzywała do pojawienia się.

Podsumowując, UFC Personal Trainer jest ciekawą propozycją, jednak nie dla każdego. Gracz szukający zabawy, a potem możliwości popracowania nad sobą nie znajdzie tu niczego ciekawego. Natomiast dla kogoś, kogo nie interesuje oprawa, bo jest zdecydowany na regularny trening, może być to odpowiednia pozycja.

Marcin „yasiu” Serkies

PLUSY:

  1. duża różnorodność ćwiczeń;
  2. zróżnicowane programy treningowe dla osiągnięcia różnego efektu.

MINUSY:

  1. nudni, niezbyt motywujący trenerzy;
  2. brak bardziej rozrywkowych zachęt do ćwiczeń;
  3. można sobie zrobić krzywdę;
  4. kamera czasem gubi gracza „w parterze”.
UFC Personal Trainer - recenzja gry
UFC Personal Trainer - recenzja gry

Recenzja gry

UFC Personal Trainer to kolejna gra fitnessowa wykorzystująca kontroler ruchowy Kinect. Tym razem zabawy w tym mało, ale za to można porządnie poćwiczyć.

Recenzja gry TopSpin 2K25 - Iga Świątek nie udźwignie sama całej tej produkcji
Recenzja gry TopSpin 2K25 - Iga Świątek nie udźwignie sama całej tej produkcji

Recenzja gry

Wielki był mój smutek spowodowany tym, że po premierze Top Spina 4 w 2011 roku nie doczekałem się nigdy Top Spina 5 (a czekałem całe 13 lat). Dzisiaj zaś dostałem TopSpin 2K25 i… sam nie wiem, co o nim myśleć.

Recenzja EA Sports FC 24 - nowa nazwa i (prawie) nowa gra
Recenzja EA Sports FC 24 - nowa nazwa i (prawie) nowa gra

Recenzja gry

EA Sports FC 24 to duchowy spadkobierca serii FIFA, który na każdym kroku stara się podkreślać swoją odmienność od poprzednich odsłon serii. Nie jest to jednak rewolucja, EA Sports nie wywróciło gry do góry nogami – i dobrze.