Niezłe filmy, których fabuła to bełkot
Bełkot to ten artykuł. Większość wymienionych tytułów tutaj ma fabułę z pomysłem, gorzej może być z jej wykonaniem ale i tak uważam, że taki Ciekawy przypadek Benjamina Buttona to świetny film.
Oj redakcja mocno walczy o nagrodę za najgorszy artykuł.
Moim zdaniem, jak ktoś o wysokiej inteligencji, stworzy historię o wysokim stopniu skomplikowania logicznego, to osoby o niskiej inteligencji - mogą nie znaleźć tych powiązań logicznych, i dla nich ta historia - może wydawać się niezrozumiałym bełkotem.
Szukacie w tym wszystkim sensu? Cóż, raczej nie go znajdziecie.
To, że Szanowny Autor nie rozumie tego konkretnego filmu, wcale nie znaczy, że nie ma w nim sensu. Otóż jest. Trzeba tylko nieco umiejętności interpretacyjnych i - czasem - wiedzy z różnych dziedzin kultury.
Bełkot to ten artykuł. Większość wymienionych tytułów tutaj ma fabułę z pomysłem, gorzej może być z jej wykonaniem ale i tak uważam, że taki Ciekawy przypadek Benjamina Buttona to świetny film.
Oj redakcja mocno walczy o nagrodę za najgorszy artykuł.
Przyznaję się, przeczytałem nagłówek, pozycje i dałem łapkę w dół. Nie chce mi się komentować.
Szukacie w tym wszystkim sensu? Cóż, raczej nie go znajdziecie.
To, że Szanowny Autor nie rozumie tego konkretnego filmu, wcale nie znaczy, że nie ma w nim sensu. Otóż jest. Trzeba tylko nieco umiejętności interpretacyjnych i - czasem - wiedzy z różnych dziedzin kultury.
Jest też inna opcja - są filmy, których interpretacja logiczna jest zbędna, bo to zwyczajnie je psuje.
Tak samo zbędne było by zastanawianie się nad tym dlaczego na obrazie Salvadora Dalí żyrafa płonie.
Smoleńsk - bardzo polecam ten film. Jest wybitnie słaby i nie wiem, czy nawet łapie się na klasę B, ale dzięki swojemu propagandowemu wymiarowi jest przy okazji śmieszny, przez co miło się go ogląda, szczególnie mnie, koneserowi słabego kina.
Każdy film jest dziełem swojego autora. Wizją jaką autor chciał nam przedstawić. Ta wizja może do nas przemawiać lub nie, tak jak film może nam się podobać lub nie.
Nie przeczytałem tego artykułu i z pewnością go nie przeczytam.
Odstraszył mnie tytuł, aż boję się zawartości.
Drogi autorze, masz już zapewne za sobą wiele publikacji, nabrałeś już na tyle pewności siebie, że zamiast dziecinnych pytań czy prostych interpretacji świata, postanowiłeś pokazać nam jak ten świat wygląda w rzeczywistości. Ambitne zadanie.
„fabuła to bełkot”
Istnieje zawsze mała szansa że nie rozumiesz znaczenia słowa bełkot, i to było by mniejsze przewinienie. Ale zakładam że rozumiesz.
Zacznijmy od definicji słownikowej „bełkotu”:
1. niezrozumiała, niewyraźna mowa lub nieartykułowane dźwięki;
2. pozbawiona sensu wypowiedź
Ad.1 czy chciałeś nam powiedzieć że fabuła tych filmów jest dla nas niezrozumiała? Myślę że nie masz racji, z przytoczonych przez ciebie przykładów (tytułów filmów) to nie wynika.
W najgorszym wypadku, nawet dla osoby nieobytych tematem fabułę tych filmów można streścić w kilku prostych zdaniach.
Ad.2 pozbawiona sensu? Tak wynika z twojej oceny? Jesteś jakimś specjalistą od ustalania co ma sens a co nie?
Większość podanych przez ciebie filmów ma konwencje baśni lub snu, jakiego sensu chcesz się w nich doszukać?
Takie filmy mają być widowiskiem działającym na emocje i uczucia, nie na logikę. Sens jest więc taki jak zaplanował autor scenariusza lub reżyser. Film ma wywołać strach, łzy, śmiech, melancholię, euforię lub inne emocje. Taka jest jego funkcja.
Jak jesteś fachowcem lub masz o tym pojęcie możesz oceniać warsztat, scenografie, grę aktorską lub inne ale oceniać wizję artystyczną i jej sens?
Tak wiem, widziałeś już wiele filmów jesteś specjalistą.
To tak jak byś poszedł do galerii kubizmu, znasz się na tym bo widziałeś wiele obrazów, stanął przed dziełem i powiedział „co za bełkot, to są kwadraty, to jest głupie”
I tak bierzesz ileś znanych i bardzo znanych filmów, z różnych epok i styli i oznajmiają nam ze przez całe życie się myliliśmy, bo fabuła tych filmów to bełkot.
Naprawdę chcesz być poważnie potraktowany?
I jeszcze ten obrazek na pierwszej stronie z napisem „ładne ale głupie”. O to ci chodziło w artykule ze te filmy są „głupie”? To już uproszczenie na skalę której powinieneś zawsze unikać. No chyba że ten napis na obrazku dotyczy treści artykułu.
A ja chce jeszcze przewrotnie powiedzieć że lubię czytać to co piszesz. Ale jak dobry i przemyślany artykuł by to nie był taki tytuł zabija go na starcie dla każdego poważnego czytelnika. A niepoważni czytelnicy do których taki prostacki tytuł by trafił nie czytają takich artykułów.
Czytam nagłówek, widzę "Ghost in the Shell". Ten japoński.
Gdyby dotyczyło to gier, na jedynce byłby "Metal Gear Solid'.
Czy nietrzymająca się ładu i składu fabuła danego filmu od razu dyskwalifikuje go jako dzieło warte obejrzenia? Niekoniecznie, czego przykładem są produkcje, które wybraliśmy do naszego zestawienia – całkiem niezłe, choć próżno szukać w nich sensu.
wybraliśmy
Tyle mi wystarczy. To chyba mówi samo za siebie...
Karol następnym razem poproś dziewczynę albo żonę aby obejrzała te filmy z tobą i jest gigantyczna szansa że opowie ci o czym były :) Niektóre z wymienionych pozycji są skierowane niestety do ogarniętego odbiorcy. Nie martw się jednak jest jeszcze Marvel i Disney i na pewno tam znajdziesz filmy z genialną fabułą :)
Moim zdaniem, jak ktoś o wysokiej inteligencji, stworzy historię o wysokim stopniu skomplikowania logicznego, to osoby o niskiej inteligencji - mogą nie znaleźć tych powiązań logicznych, i dla nich ta historia - może wydawać się niezrozumiałym bełkotem.
Jak można było w ogóle stworzyć ten "artykuł"?
Autor albo kompletnie nie potrafi zrozumieć nieco bardziej skomplikowanych i wymagających intelektualnego zaangażowania fabuł filmowych, albo... nie potrafi zrozumieć nieco bardziej skomplikowanych i wymagających intelektualnego zaangażowania fabuł filmowych. Większość przytoczonych tytułów to bardzo dobre filmy, często alegoryczne, często wymagające przeanalizowania, ale pisanie że to bełkot... No cóż, dla autora Marvell i DC to widać szczyt jego możliwości jeśli chodzi o kino, a filmów ambitnych nie powinien jednak ruszać bo powodują u niego dysonans poznawczy, który prowadzi do stresu. A stres jest niedobry.
Jaka uroczo tania wycieczka personalna, w dodatku niemająca pokrycia w rzeczywistości. :D Przejrzyj parę innych artykułów autora i zastanów się, czy aby na pewno tylko "Marvel i DC" :)
Jako, że jesteśmy na portalu głównie związanym z grami to pozwolisz, że przytoczę pierwszą z brzegu recenzję gry - FIFA 21 tegoż to autora.
Sądzę, żę
Jaka uroczo tania wycieczka personalna, w dodatku niemająca pokrycia w rzeczywistości.
To żadna wycieczka personalna tylko logika. Skoro takie filmy, stosunkowo proste do zanalizowania i zrozumienia jak Źródło czy Atlas chmur są dla autora "bełkotem" to znaczy że trudne filmy są dla niego zbyt...trudne i powinien poprzestać na prostej rozrywce, jakiej nie brakuje. Aż się boję pomyśleć co tenże autor by zaczął wypisywać gdyby trafił na filmy Bergmana, Inland Empire Lyncha czy Zeszłego roku w Marienbadzie. Niech zostaje jednak przy komiksach, dla własnego bezpieczeństwa. :)
To, że parę filmów autor uznał za niedorobione fabularnie, mało klarowne, nie znaczy, że ma problem z ich odczytaniem.
Bronisz coś czego wybronić się nie da. Autor sam się podłożył zarzucając kilku naprawdę dobrym, przemyślanym, inteligentnym, z zacięciem filozoficznym filmom - bełkot fabularny. To znaczy że ich nie zrozumiał. Bo gdyby zrozumiał, to by nie nazwał ich fabuły bełkotem. Rozumiesz?
Po prostu chłopcy nie rozumiecie pewnych spraw, nie są to rzeczy którymi powinniście się zajmować, bo was to przerasta, nie pierwszy to i nie ostatni taki "artykuł" na tej stronie.
Serio, komiksy to coś dla was, Avengersi to przecież arcydzieło realizacyjne i fabularne i tego się trzymajcie, te wszystkie bełkotliwe filmy (niektóre o zgrozo czarnobiałe!) dla ponurych jajogłowych to coś od czego powinniście trzymać się z daleka, bo to po prostu inny świat, im szybciej się z tym pogodzicie tym lepiej dla was.
BigBadSnake -> Czyli w takim razie, pisząc ten artykuł zrobił sobie jaja z czytelników i trolował. To jeszcze gorzej :(
Zbudowałeś sobie jakiś nasz obraz i odzywasz się do niego, nie do nas. Na to, niestety, nic nie poradzę, ale życzę Ci dobrego dnia. :)
Jest też takie zjawisko, że niektórzy ludzie z urodzenia nie rozumieją rzeczy bazujących na pewnych koncepcjach: surrealistycznych, absurdalnych, abstrakcyjnych, z sensem ukrytym itp. i nie bardzo mogą się z tym pogodzić.
I nie ma to związku z inteligencją. Znam jednego doktoranta fizyki kwantowej (zdecydowanie o ponadprzeciętnej inteligencji), który często "nie akceptuje pewnych konwencji". Tzn. jeśli czegoś nie zrozumie w danym filmie, to najpierw powie, że jest on nielogiczny a następnie wymieni 50 powodów dlaczego tak jest i nawet jak poświęcisz kilka godzin na wyjaśnienie dlaczego się myli, i choćbyś go przypalał żelazem to i tak na końcu nie powie "No faktycznie. Nie zrozumiałem."
Nie widziałem wszystkich, a te które widziałem nie zasługują na przymiotnik niezłe, co najwyżej widowiskowe. Do fabuły można się przyczepić zawsze. Scenarzyści nie są przecież omnibusami znającymi na wszystkim i zawsze, ale to zawsze strzelą co najmniej jedną piramidalną głupotę.
"Ładne ale głupie" - to przerasta po prostu ludzkie pojęcie. Gdyby ignorancja miała swoją twarz, to byłby nią ten artykuł. Albo twarz autora.
Tenet, Donnie Darko, Matrix?
Nad Tenetem nie będę się rozwodził, bo chociaż jest bez wątpienia bardzo głęboki, to jest też jeszcze zbyt młody - widziałem go tylko raz.
Ale Donnie Darko i Matrix? Przecież to jedne z najbardziej głębokich i skomplikowanych fabularnie filmów. Zwłaszcza Matrix (absolutne TOP1 - a raczej TOP 1, 2, 3). Nie ma drugiego filmu (serii) tak wielopoziomowego i złożonego. Polecam obejrzeć wszystkie części jeszcze ze 3 razy, żeby dopiero zacząć rozumieć o co tam chodzi - to nie obraza, taka jest natura tych filmów. A potem ewentualnie poszukać głębszych interpretacji w internecie. To jest kino akcji tylko swoją drogą - głównie to film psychologiczny - duchowy.
PS. autorze, gdzieś widziałem, że określasz się chrześcijaninem. Dlaczego więc dziwi Cię wniosek Nolana o miłości w Interstellar? To jest jeden z fundamentalnych dogmatów tej wiary.
Ziomek to poniosła Cię fantazja, wiem wiem każdy zarabia pieniądze jak potrafi ale chyba sporo Ci płaca ze pod takimi głupotami podpisujesz się imieniem i nazwiskiem.
Ciekawostka -> nawet jelsi bardzo dużo to i tak co zarobisz to wydasz a Twoje imię i nazwisko pod tym artykułem zostanie :)
Nie będę odpisywał każdemu z osobna, bo mija się to z celem, ale przykro mi, kiedy widzę, że na podstawie samego tytułu oceniacie zawartość całego tekstu i sugerujecie, że złożone narracje, surrealizm czy abstrakcja, to dla mnie tematy odległe i nieosiągalne umysłowo.
Pierwsze nazwiska z brzegu - Lynch, Jodorowsky, Tarkowski, Resnais. Ja naprawdę uwielbiam czytać ukryte znaczenie filmów, ale czasem wartość artystyczna nie współgra z fabułą, która o dziwo, nie zawsze stanowi o sile danego dzieła.
Dlatego też uważam, że zaznaczone Źródło takowej fabuły nie posiada, a i tak jest jednym z moich ulubionych filmów Aronofsky'ego. Podobnie z Donniem Darko - znakomita teen drama, trochę gorsze science fiction. Po prostu zwracam uwagę na konkretne wady tych produkcji - zauważcie jednak, że nie zapominam o elementach pozytywnych.
Ten tekst to nie rant, to nie atak, to nie silenie się na kontrowersje. Spostrzegawczy użytkownicy z pewnością zauważyli, że jeszcze przed wyrazem "bełkot" znajduje się stwierdzenie "niezłe filmy".
Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego dnia. Mam nadzieję, że go Wam nie zepsułem. :)
P.S. Szanuję każdą krytyczną opinię tu zamieszczoną. Nie toleruję jednak wycieczek personalnych i oceny tekstu bez jego przeczytania, a na podstawie tytułu. Sorry.
KA.EL ---> każde dzieło zaczyna się od tytułu i tytuł jest jego integralną częścią.
Jeżeli spodziewałeś się że ludzie nie zaczną czytać od tytułu to trzeba było wstawić zamiast niego kropkę.
Stosowanie w tytule słowa "bełkot" w kontekście znanych i cenionych filmów nie zachęca publiki do czytania co masz w tym temacie do powiedzenia, a już na pewno nie zachęca do poważnej rozmowy.
Nikt nie robi ci "wycieczek personalnych", ale nie da się analizować dzieła bez odniesień do jego autora, szczególnie w wypadku takiego artykułu, w którym opowiadasz nam swoje przemyślenia.
Jak będziesz pisał książkę telefoniczna to możesz się od niej odcinać, ale każdy tekst publicystyczny który napiszesz zawiera w sobie cząstkę ciebie.
Moim zdaniem jak mądrej i wnikliwej rozprawy byś nie napisał, tytułując ją "Niezłe filmy, których fabuła to bełkot" stawiacz czytelnika w opozycji.
Nie emocjonuj się zaistniałą sytuacją, to dobrze że to co piszesz wywołuje reakcje; pisałeś, będziesz pisał, ludzie z przyjemnością będą cię czytali. Będzie dobrze.
Moja rada, traktuj czytelnika poważnie, od pierwszego słowa tego co piszesz, a już na pewno od tytułu.
Chybna nie tylko po tytule:
W tytule - "fabuła to bełkot"
W Miniaturce - "ładne ale głupie"
W leadzie "próżno szukać w nich sensu"
We wstępie - wyjaśnienie, że mowa o filmach ze słaba fabułą, w których pozytywów trzeba się doszukać.
No cóż... ciężko potem oczekiwać innych intencji...
Natomiast co mnie osobiście razi to przytaczane (jak w przykładzie z Cube)
oburzenia (niby jakichś tam ludzi, ale nie wiem, co to za ludzie mówili 24 lata temu o tym filmie) że autorzy filmu nie wyjaśnili dokładnie dlaczego Cube istnieje. Okraszanie tego zdaniami "część ludzi mówi jasno, że jest to bełkot nad bełkotami i wszystko bełkot." (serio to zdanie "jakichś ludzi" czy autora tekstu?) To właśnie to, co rozumiem przez brak rozumienia rzeczy w abstrakcyjnych kategoriach + niespełnienie oczekiwań odreagowane oburzeniem na zasadzie "nie rozumiem więc jest głupie".
Rozumiem Twoje zarzuty co do tekstu i szanuję, że potrafisz je sformułować w rzeczowy sposób.
Z mojej strony mogę powiedzieć tyle, że nie bawię się w lekceważenie użytkowników. Czasem może ze mnie uciec dusza zgryźliwego krytyka od siedmiu boleści, ale naprawdę utożsamiam się z opiniami wydanymi w artykule.
Dzięki za obydwa komentarze, nie umknęły one mojej uwadze.
"Część ludzi mówi" to raczej błędnie sformułowana przeze mnie figura retoryczna. Braku postrzegania rzeczy w abstrakcyjnych kategoriach raczej nie dam sobie zarzucić - spójrz na podpunkt o Źródle, bo tam wyraźnie oddzielam fabułę od warstwy symboliczno-wizualnej.
Nie pogrążam się, panie DTG. Zabieram głos, chcę Wam pokazać moją opinię, moją stronę. A Ty możesz sobie odbierać moje działania zgodnie z własną wolą. Możesz je nawet dowolnie zinterpretować, bo to umiejętność, którą, w przeciwieństwie do mojej osoby, posiadasz. ;)
Tak Kaluzynski miał bardzo emocjonalne wypowiedzi, tyle że głównie pozytywne, bo o filmach które mu się nie podobały mówił spokojnie i mało.
Ostatnio taką rzecz wyczytałem. „Oceniał spaghetti westerny Zygmunt Kałużyński, nazywając je „parodią westernu” i „bezczelnymi, sadystycznymi-seksowno-porno kawałkami”.
Dla mnie słaba fabuła automatycznie przekreśla film w kategorii uznania go za dobry. Chyba, że mówimy o komedii gdzie pewien idiotyzm jest celowy lub mordobiciach w stylu Ong-bak gdzie historia jest jedynie pretekstem do pokazania scen walki. Jednak nawet wtedy w całej opowieści musi być coś co sprawia , że chce się oglądać do samego końca. To, że nie każdy film objaśnia wszystko dokładnie , każe samemu się domyślać i szukać odniesień oraz interpretacji, nie oznacza od razu, że trzeba go traktować jako bełkot.
Mogliście chociaż dać jakąś inną miniaturkę do artykułu, połowa zobaczyła Neo i kliknęła minusika z obowiązku, tak jak ja.
Jurrassic world 1 i 2, filmy godzilli, Filmy tomb raider też ssą na fabule, sekret czemu są dobre to:
jurrassic world 1 i 2: dinozaury, to nigdy się nie nudzi
Godzilla'e: potwory się nawalają czego chcesz więcej?
Tomb Raider: Są cycki i pistolety, czego jeszcze wymagasz ?
Tldr; Autor nie zrozumiał scenariuszu w wielu filmach i zamiast się przyznać że nie ogarnął o co cho, to woli je skrytykować.
Równie dobrze można polecieć w drugą stronę - widzowie dorobili sobie do scenariusza coś czego tam nie ma i krytykują resztę.
Dziwne macie podejście do promowania swojego "filmowego serwisu", no ale... Przynajmniej jesteście szczerzy i bezpośredni - już od jakiegoś czasu wiadomo czego od was oczekiwać i nie zawodzicie - humor poprawiony.
Wstawcie jeszcze na końcu każdego artykułu zdjęcie gołej baby i przestaję prenumerować "Fakt"
Akurat fabuła Tenetu, to jest bełkot i nadaje się na telenowelę brazylijską, ale pan autor pomylił fabułę z założeniami naukowymi (które to akurat są bardzo zgrabnie i sensownie zrealizowane i wytłumaczone) na których ten film się opiera. No ale wtrącenie na temat Interstellar skutecznie przygasza chęć dalszego czytania tego artykułu. O Matrixie nie wspomnę.
Bełkotem to są te wszystkie szybkie wściekłe, spidermanki, supermenki inne batmanki, czyli zalew kina dnem i badziewiem
Czytam Was wszystkich od lat, ale to mój (chyba) pierwszy komentarz, bo patrzeć nie mogę jak wsiadacie na ten artykuł i na autora, z którym (z przykrością dla większości) zgadzam się w dużej mierze. Mam podobne odczucia co do większości zamieszczonych pozycji, mimo że lubię te filmy, ale pewne rzeczy nie kleiły się tam w cholerę i to raziło. Właściwie, to co autor wyciągnął i obnażył jako wadę (przy czym wnikliwie i merytorycznie) zawsze siedziało gdzieś z tyłu głowy oglądając te filmy nawet za dziesiątym razem, ale nie ruszało się tego, bo człowiek zdążył sobie już poukładać w bani to czego nie wytłumaczył film, a resztę wyczytał w teoriach na forach i pięknie się to ułożyło do kupy, ale tak się składa, że można zrobić filmy, które bronią się same nawet jeżeli wymagają odrobiny intelektu. Niestety w tych przypadkach słusznie poniosły twórców fantazje i wizje scenariuszowe, które słabo zobrazowali tak, żeby to uchowało ręce i nogi. Hejtujta więc do woli, bo jak na gościa zamieszczającego pierwszy komentarz z obrazoburczym nastawieniem zasługuję na to naturalnie. Pozdro dla autora artykułu: fajny styl, fajny temat, dobrze się czytało.
..., ilu obrońców Star Wars od Disneya się zleciało...
Ale żeby Matrixa oczerniać... matrixa??? Za to powinno być dyscyplinarne zwolnienie i chłosta!!!!
"Trudno jednak było poczuć tego szpiegowskiego, nieco uwspółcześnionego ducha, gdy cały czas próbuje się ogarnąć, jak, do ciężkiego licha, funkcjonuje ten świat przedstawiony. Może kiedyś Nolan wytłumaczy nam to nieco prościej i dokładniej."
Wytłumaczenie jest dosyć proste, i do tego przedstawione klarownie na początku filmu. Część obiektów i postaci w świecie przedstawionym porusza się w przeciwnym kierunku na linii czasu, inaczej mówiąc mają oni odwróconą strzałkę czasu. Trochę niepotrzebnie Nolan wprowadza w filmie pojęcie odwróconej entropii i z niego głównie korzysta bo pojęcie entropii nie odnosi się bezpośrednio do kierunku upływu czasu. Raczej koreluje się z tym upływem w naszym makroskopowym świecie, ale na pewno nie są to pojęcia tożsame. Gdyby częściej w filmie używano pojęcia "strzałki czasu" to myślę, że koncept na wstępie byłby jaśniejszy.
Wracając jednak do cytowanej przeze mnie wypowiedzi autora, Tenet sprawia widzom problem nie dlatego, że główny pomysł jest niezrozumiały i skomplikowany. W gruncie rzeczy jest on banalny i zamyka się w tym co napisałem w drugim zdaniu. Po prostu nasze mózgi i nasz sposób postrzegania rzeczywistości gubią się gdy obserwujemy świat, który nie funkcjonuje tak jak się do tego przyzwyczailiśmy przez wszystkie lata życia. Po prostu pomieszanie kierunków upływu czasu wprowadza chaos, ale według mnie całkowicie zamierzony i chyba nie do uniknięcia w przypadku takiego pomysłu na fabułę.
Jest tak tez dlatego ze 95% ludzi ogladajacych ten film nie ma pojecie czym jest czas, zas 99% nie ma pojecie czym jest strzalka czasu. Nie wiedza o co chodzi, wiec jest to dla nich "belkot".
Zeby nie bylo ze sie wywyzszam czy cos, nie jestem fizykiem, nie mam super wyksztalcenia i wiedzy. Od siebie polece ten wyklad na youtube, z niego wlasnie sie dowiedzialem jak dziala czas i co to jest "strzalka czasu".
[link] www.youtube.com/watch?v=BGE_kn1aM80
Tenet , Benjamin button (nie oglądałem jeszcze ale zamierzam) , Donnie Darko to filmy świetne i robione z głową a nie na odpierdziel.
Do star warsów 9 mogę się zgodzić bo mam problem taki że ten 2h i 30m film leci bardzo szybko i zastanawiam się czy tego finału nie można było zrobić w dwóch częściach jak z Insygnią śmierci bo tam się udało podzielić finał i było super albo Avengers Infinity war i Endgame a nie robić szybkiego finału na odpierdziel.
Atlas chmur próbuje go obejrzeć ale nie mogę przeżyć przez te 3 godziny i ciężko mi myśleć o co tam chodzi.
Matrixy 2 i 3 jasne że do Jedynki nie mają startu i są patetyczne jak cholera ale mam w pamięci sporo fajnych scen jak Neo vs Smith*100 000 w Reaktywacji , Bitwa o zion w Rewolucjach , Finał również godny pamięci ale ogólne obie części są moim zdaniem ok 7/10 i Jedynka najlepsza oczywiście.
A reszty filmów nie znam.
Ale ten artykuł czy co to ma być to gniazdo imbecylli którzy chyba tych filmów nie oglądali tylko jakiś gość z pieniędzmi powiedział swoją opinie o tych filmach (i to nawet nie oglądając) a twórca artykułu łyknął jak Pelikan i tak tu trafiły.
No sorry zgadzam się z innymi w komentarzach bo ten artykuł jest totalnie do Dupy.
Po większości komentarzy wnoszę że mamy na tym forum do czynienia z istną koroną inteligencji.
Na myśl aż przychodzi mi pewien materiał a szczególnie jego pewien moment:
1:29-1:46
https://www.youtube.com/watch?v=MRgo1phznHk
Polecam oczywiście całość materiału jak i ogólnie kanał tego użytkownika. Sądzę że trzyma poziom.
Do braci sióstr czy czego tam już gdyż przestałem nadążać Wachowskich to powinni/ne zostać przy pierwszym Matriksie i nie kombinować. Niestety ubzdurało im się że "obudzą świat". Podczas gdy sami się już tak pogubili w mrokach własnej chyba nie do końca w pełni funkcjonalnej psychiki że nie są w stanie już do czegokolwiek. :-(
A szkoda.
Serio ? Pomijając Gwiezdne Wojny, które zresztą mają znacznie więcej problemów poza fabułą, zdecydowana większość filmów przedstawionych przez autora to świetne produkcje z ciekawym przesłaniem i niejednokrotnie unikatowym wykonaniem.
Świetny artykuł, grałem we wszystkie te gry...
A, nie czekaj, to chyba nie tak....
Pomyliłem portal?
Artykuł wbrew zamiarom autora można potraktować jako listę do obejrzenia ciekawych i fajnych filmów xd może poza wyjątkiem star wars IX.
Co to za za bełkot? Reżyserami byli bracia Lary i Andy Wachowscy, a nie jakieś siostry...
Masz rację. Nie pomyliłem portalu.
To autor tej treści chyba się zagubił...
Nie wiem jak ty i inni czytelnicy, ale ja mam taki sposób:
Chcę poczytać o NBA - nba.com,
Filmy - Filmweb.pl itp.
Muzyka - terazmuzyka.pl itp.
Tak to sobie sprytnie wymyśliłem...
Więc jak wchodzę na GRY-online to oczekuję adekwatnej treści, o grach, nie o sporcie, motoryzacji czy filmach i muzyce.
Jak chcę poczytać wymiksowany chłam to mogę wbić na Onet.pl czy inną Interię.
Od portalu o grach oczekuję informacji o grach, chyba mam do tego prawo? Zwłaszcza opłacając subscrybcję, nie sądzisz?
Więc moim marzeniem jest, by na tym portalu pojawiały się wysokiej jakości artykuly o grach i z grami BEZPOŚREDNIO związane.
Tylko i aż tyle...
Pozdrawiam!
No to masz problem chłopie bo zarówno filmweb jak i terazmuzyka również piszą o grach i o innych tematach.
Ale się ludzie ruszyli!
Z niektórymi tezami autora się zgadzam, niektórymi nie za to mam wrażenie że większości umknęła rzecz zasadnicza: autor nie pisze o badziewnych, czy tandetnych filmach. Autor pisze o filmach które były niezłe, nawet jeśli ich fabuła niekoniecznie miała sens.
Swoją drogą zabawne jak ludzie zaczęli nagle bronić tych części Star Wars które do niedawna raczej wyklinali. No cóż.
Szkoda to czytać... Niby może prowokacyjne niby na coś chce zwrócić uwagę ten artykuł... Szkoda że szmirowate artykuły wzbudzają największe zainteresowanie... No ale cóż - działa, śledzę portal tyle lat a to mój pierwszy komentarz dopiero bo nie mogę przejść obojętnie wobec krytyki Źródła! Podpisuje się pod komentarzami że bełkot to ten artykuł
Blędy wkradły się w tytuł, powinien brzmieć:
"Moja w pełni obiektywna opinia o tym jak filmy których nie rozumiem to bełkot. Bo ich nie rozumiem."
Większość z tych filmów ma fabułę o konstrukcji cepa, a w przypadku ostatniego Star Wars, można co najwyżej napisać o beznadziejnym scenariuszu tegoż. Miałem coś napisać o "bełkocie", ale zostałeś już wystarczająco zaorany. Nie pisz już o kinie.
"Otwórz oczy" hiszpańskojęzyczną wersją filmu? Chyba na odwrót. Choć akurat Penelope Cruz zagrała w obu. Nie pisz już nic więcej, proszę :)
Jc to polecam El Hoyo =- Platforma albo Równolegle.
Naprade dobre alegoryczne filmy
Problem w tym, że autor obraża dobre filmy...
Chyba tylko star wars się zgadza, a reszta przemyśleń autora świadczy o jego #ocensam# inteligencji. No ale jak ktoś woli komentowac thrillery bo celuje może w polskie komedie lub inne ciekawe gatunki to graty. A może wszystkie filmy muszą być lśnieniem czy lotem nad kukulczym gniazdem. A fight club choć kultowy, każdy wie jak się skończył. Ale szkoda strzępić ryja. Może dla autora więcej directors cutow jak do doniego darko nakręca, który pół książki o podróżach w czasie wyjaśnił w trakcie filmu. Ale przecież ten film mial nie miec nic o tym i babcie smierc tez sceny usunąć. Wtedy autor miał by ten swoj teen swiat tylko dla siebie.
Autor: Karol Laska
zapamiętajcie wszyscy tego pana XD w razie gdybyście kiedyś trafili na jakąś recenzje czy coś
Burza rozpętana, statystki się zgadzają - będzie premia? Czy w ogóle wypłata?
.... chyba że autor tak na poważnie
Poziom artykułów jednak nadal mnie zaskakuje, mimo iż niczego już się nie spodziewam. Autor generalnie ma pretensje do filmów, że nie są stargetowane na niego, lub, że nie są takie jakimi by sobie ich po prostu życzył. Autor narzeka, że w filmach jest za dużo myślenia, że scenarzysta nie kreuje świata tak jak zrobiłby to autor, że nie wszystko jest rzucone widzowi w twarz i trzeba się pewnych rzeczy samemu domyślać, że nie wszystkie elementy historii są technicznie rozrysowane, że za dużo moralizatorstwa, że zakończenie nie takie jakie według autora powinno być.
Przypomnę zatem tytuł artykułu: "Niezłe filmy, których fabuła to bełkot" - przy żadnej pozycji autor nie uzasadnił dlaczego fabuła jest bełkotem, a jedynie dlaczego jemu osobiście się film nie podobał. I takie coś zostało opublikowane, na prawdę?
Ostatecznie odnosząc się do autora - na podstawie jego zastrzeżeń do w/w filmów można bezpiecznie założyć, że autor lubuje się w prostych produkcjach nastawionych tylko i wyłącznie na dobrą zabawę, gdzie wszystko widz dostaje na tacy i nie ma miejsca na interpretacje, a nawet jeśli występuje jakiś morał, to jest on oczywisty i niczym nie zniekształcony.
Tak jak dla ludzi nie mających predyspozycji poznawczych do zrozumienia nauki, wykład akademicki jest "naukowym bełkotem", tak dla autora fabuła w/w filmów jest bełkotem.