Dość kontrowersyjną (zapewne z punktu widzenia producentów sprzętu i oprogramowania) decyzję wydał australijski Sąd Najwyższy. Otóż stwierdził on, iż mieszkańcy kraju kangurów mogą nabywać za granicą gry komputerowe a następnie korzystać z nich na zmodyfikowanych konsolach. Postanowienie to oznacza więc ni mniej ni więcej uznanie mod-chipów za legalne.
Tech
Maciej Myrcha
7 października 2005 15:17
Czytaj Więcej
Czyżby kolejny sposób na usprawiedliwienie piractwa?
I bardzo dobrze. W przypadku nowych konsol z ich hdtv, regiony to już totalne przegięcie.
"Piractwo" jest magicznym słowem, chociaż zwykle nawet dziennikarze czy policjanci nie wiedzą jak wygląda kwestia legalności oprogramowania, muzyki czy filmów. W szczególności nie uwzględniają dozwolonego użytku prywatnego oraz podobnej do niego instytucji dotyczącej programów.
W świetle polskiego prawa zasadniczo możesz zrobić sobie kopię legalnego programu, nawet jeśli wiązałoby się to z przełamaniem lub obejściem zabezpieczeń technicznych, o ile producent sam Ci jej nie dostarczył np. (dając np. kilka różnych nośników) albo nie zapewnia bezpłatnej i szybkiej wymiany, niezależnie od przyczyny itd. Inna sprawa, że takiej kopii nie możesz np. pożyczyć znajomemu.
Z kolei regionalizacja produktów bez dwóch zdan jest przejawem nieuczciwej konkurencji i powinna być zwalczana przez państwo.
To nie jest nic nowego, tylko kontynuacja poprzedniego orzecznictwa, jeden z pierwszych wyroków w tej sprawie to Sony vs. Stevens, jakby to kogoś interesowało...