Wiedźmin 3 jest bardziej polski niż słowiański. Twórcy polskiego hitu tłumaczą, jak Geralt stał się „obywatelem świata”
A Polska to jakim jest krajem? Nordyckim? Celtyckim?
Wiedźmin sam w sobie jest słowiańską grą i zawiera sporo elementów kojarzonych z tym klimatem, jak typowo słowiańskie wsie, ubiór wieśniaków, typowo słowiański krajobraz (pola, łąki, lasy), muzyka, większość potworów z mitologii słowiańskiej, nawet w W3 odprawiane były dziady, nie mówiąc już o całym W1, z którego słowiańskość wylewała się z ekranu, a rozdział 4 to Balladyna przeniesiona do świata Wiedźmina. Ciężko znaleźć bardziej słowiańską grę jak Wiedźmin, a już na pewno wysokobudżetową.
Blacha gadając takie pierdoły, przypomina mi czasy Wiedźmina 2, który chciał na siłe odejść od swojej słowiańskości i być bardziej "amerykański" i wyszło to średnio, i do teraz przez wielu graczy jest uważany za najgorszą część Wiedźmina.
Weszłem, wyświetlenia podbiłem, mea culpa.
Zgadzam się z przedmówcą. Im więcej tych często pseudo-wywiadów i niby-newsów tym bardziej mam wrażenie, że oni odlatują i bardziej mi oni brzydną. Na W4 nie czekam, będzie co będzie, za wcześnie na cokolwiek. Tylko przykro patrzeć jak rodzime studio, które odniosło największy sukces w historii gier video, plącze się w korpo-gadkach.
Rzetelne dziennikarstwo, tia. A przy okazji powielanie utartych bzdurnych stereotypów. Saga wiedźmińska nigdy nie była słowiańska i czerpała z mitologii wielu różnych kultur. Pisanie o sadze, że "jest mocno inspirowana zwyczajami i dziedzictwem słowiańskim" to brak kompetencji dziennikarskiej i bezmyślne powielanie wyświechtanych hasełek.
Sapek jako autor podkreślał to wielokrotnie, ot, choćby tu:
"Wiedźmin Geralt nosi wprawdzie całkiem „słowiańskie” imię, pobrzmiewają „słowiańskie” nuty w ono- i toponomastyce. Jest leszy i kikimora – ale jest też Andersenowska syrenka i Bestia wzięta od Jeanne-Marie Leprince de Beaumont. Wypada jeszcze raz powtórzyć: cykl o wiedźminie to fantasy klasyczna i kanoniczna, słowiańskości w niej, jak rzekł Wokulski Starskiemu, tyle co trucizny w zapałce".
Tiaaa zwłaszcza miasta, ewidentnie wzorowane na hanzeatyckich miastach niemieckich. Oczywiście trzeba nawalać ta " polskością " wszędzie. Polski to w tej grze był pierdzący chłop dlubiący w nosie. To faktycznie przypominało prawdziwa polskość