Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość pozostałe 15 stycznia 2012, 15:25

autor: Marcin Skierski

Usunięto istotny zapis z ustawy SOPA chroniącej prawa autorskie

Amerykański kongresman Lamar Smith obiecał usunąć zapis z kontrowersyjnej ustawy Stop Online Piracy Act (SOPA), który miał umożliwiać blokowanie zagranicznych stron internetowych podejrzanych o naruszanie praw autorskich.

Amerykański kongresman Lamar Smith obiecał usunąć zapis z kontrowersyjnej ustawy Stop Online Piracy Act (SOPA), który miał umożliwiać blokowanie zagranicznych stron internetowych podejrzanych o naruszanie praw autorskich.

SOPA od dłuższego czasu wzbudza ogromne kontrowersje nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale również w pozostałych częściach świata. Jeśli ustawa weszłaby w życie w pierwotnym wyglądzie, to popularne wyszukiwarki typu google.com byłyby zmuszone do blokowania zagranicznych stron oskarżonych o publikację treści, które nie są ich własnością. Co więcej, w przypadku amerykańskich serwisów ustawa pozwałaby na wymuszenie blokady obsługujących je systemów płatności, a także tych wyświetlających bannery.

Powyższe postanowienia mogłyby prowadzić do licznych nadużyć. Niech przykładem będzie tu podany przez przedstawicieli YouTube śmieszny obrazek z kotem w roli głównej (tzw. lolCat image). W przypadku, gdyby ktoś zgłosił roszenia autorskie w jego zakresie, tysiące stron i for internetowych, gdzie użytkownicy wstawiliby tego typu zdjęcie, zostałoby wyciętych z Internetu dla amerykańskich internautów – całkowicie niesłusznie zresztą.

Problem ten najwidoczniej dostrzegł sam pomysłodawca ustawy i wycofał się z blokowania adresów DNS zagranicznych dla Stanów Zjednoczonych stron internetowych. Usunięcie pojedynczego zapisu z ustawy SOPA jest jednak tak naprawdę tylko małym krokiem w kierunku ugody z jej przeciwnikami.

Usunięto istotny zapis z ustawy SOPA chroniącej prawa autorskie - ilustracja #1
Czy niedługo tego typu obrazki w Internecie będą czymś normalnym?

Co ciekawe, swoje wątpliwości względem SOPA przedstawił Biały Dom w przygotowanym na tę okazję liście otwartym. Czytamy w nim, że sama idea walki z piractwem jest dobra tylko wtedy, gdy nie godzi bezpośrednio w wolność słowa, czy nie podważa dynamicznie rozwijającej się globalnej pajęczyny. Głosowanie w sprawie ustawy odbędzie się 18 stycznia, więc mieszkańcy Stanów Zjednoczonych muszą mieć nadzieję, że pojawi się wystarczająca liczba przeciwnych głosów, by ostatecznie nie weszła w życie.

Swój sprzeciw oficjalnie zgłosiły takie witryny jak Google, Facebook, Twitter, Ebay, czy YouTube. W przypadku wielu serwisów zagrożeni byliby także gracze. Wystarczy wspomnieć o YouTube, gdzie umieszczają oni swoje filmy w formie tzw. Let’s Play’ów, czyli nagrań z przechodzenia różnego rodzaju gier, wzbogaconych o autorski komentarz. Tego typu inicjatywa zdobywa coraz większą popularność także w Polsce.

Do grona przeciwników ustawy dołączyło także wielu deweloperów. Wystarczy wymienić takie studia jak Epic Games, Trion World, 38 Studios, Riot Games, czy Mojang. Producenci zdają sobie sprawę, że jeszcze bardziej restrykcyjne przepisy dotyczące praw autorskich mogą godzić w interesy wielu ludzi i postanowili przyłączyć się do ogólnoświatowego protestu. W najbliższym czasie powinniśmy przekonać się, jaki będzie tego efekt.