Turniej Gwinta na GRYOffline 2016 – zarejestruj się już dziś!
Wszyscy będą grać jednym i tym samym najlepszym dekiem z sieci
Taka uwaga do organizatorów: gwint rzeczywisty różni się od tego w grze, bo od razu wiemy, jakie przeciwnik ma karty. Skoro można układać talię ze wszystkich dostępnych istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo (jakieś 90%, może więcej), że gracz wybierze 22 najsilniejsze karty. Dlatego redzi zmieniają mechanikę w nowym gwincie, którego właśnie robią. Dlatego też, jak ja gram z kolegami to wprowadzamy małe urozmaicenie, a mianowicie wszystkie karty jednostek są losowe. Wiem, nie jest to idealne rozwiązanie, ale bardziej wymusza taktyczne granie. Nie mówię, żeby organizatorzy wprowadzili akurat tę konkretną zmianę, ale jakiś element losowości by sie przydał. Pomyślcie o tym, bo rzeczywiście czeka nas ciągły pojedynek Północ vs. Nilfgaard (ew. północ vs. północ i nilfgaard vs. nilfgaard) ;)
Dzięki za zwrócenie na to uwagi. Mamy jeszcze trochę czasu i chcemy wszystko dopracować. Rozegramy jeszcze na pewno kilkanaście meczy żeby się zorientować co nam nie gra i jak to zmienić.
Spoko, ja powiem jak my gramy, może coś pomoże:
Na oddzielnej kupce są karty jednostek, na oddzielnej karty specjalne (efekty, kukły, itd.). Gracz może sobie wybrać jakie chce mieć karty specjalne (widzi wszystkie; max 10- tak jak w gwincie). Kupka kart jednostek jest natomiast tasowana i z niej gracz wybiera przynajmniej 22 karty (kolejno lub w połowie przekłada, znów tasuje - jak woli). I to jest nasza talia. Reszta kart jest wiadomo odrzucana i nie bierze udziału w grze. Dalej jest już tak jak normalnie, tzn. tasujemy karty z talii i losujemy 10.
Dodatkowo pozwalamy przeciwnikowi wylosować naszego dowódcę, tzn. rozkładamy przed nim 5 kart dowódców koszulkami do góry i pozwalamy wskazać jedną kartę.
Spróbujcie zagrać w ten sposób, gwarantuję, że jak gracz nie wie czy ma w talii np. 2 pozostałe czarownice, jest dużo bardziej emocjonująca. :D
Rick ale tymi zasadami co mówisz gra staje się kompletnie losowa, nie ma miejsca na jakieś swoje przemyślane zagrania. Możesz wylosować słabiutką talie, a przeciwnik mocną i od razu jest po grze
syzyffo Dlatego mówię, że nie jest to idealne rozwiązanie. Jest dobre jeśli ktoś (tak jak ja) zmęczy się graniem przeciwko tym samym kartom. No nie oszukujmy się, jeśli ktoś gra, dajmy na to, talią potworów, to mogę śmiało założyć, że ma u siebie (poza bohaterami) krabopająki, wampiry i czarownice(bo jedna z kart z tych grup na bank się trafi w rozdaniu). Do tego jeszcze kartę neutralizującą efekty pogodowe. Własna taktyka działa jak przeciwnik nie ma wszystkich dostępnych kart, czyli... praktycznie tylko w wiedźminie. Reszta też zależy od tego czy bohaterowie trafią do rozdania czy nie.
Podobnie jest z kazda inna frakcją. Np. w nilfgaardzie gracz na bank będzie miał medyków i szpiegów, do tego nilfgaardzkich łuczników i ew. zerrikańskiego skorpiona i mangonelę. I nie ma w tym nic dziwnego, to oczywiste, że gracz zbierając talię weźmie najsilniejsze jednostki.
Reasumując: nie mówię, żeby zrobić w całości losową grę. Ale jednak jakiś tam element losowości by się przydał. ;) Napisałem mój przykład tylko po to, żeby redakcja sobie pyknęła ze dwie partyjki tym sposobem i a nuż coś z tego uznają za element warty wprowadzenia na turnieju. ;)
Grzebanie przy zasadach przez organizatorów to nie jest dobry pomysł. Turniej to turniej. Jak się komuś nie podoba oryginalna gra to zawsze może grać na swoje zasady przy piwie.