To już ostateczny koniec. Hit fantasy Netflixa dziś żegna się z fanami
Ludzie mówią, że to przez kontrowersje Gaimana ja twierdze, że to przez co innego, sam serial może i był dobrze oceniany, ale miał od początku niewielką widownię i w sumie się nie dziwię.
Dla mnie drugi sezon okazał się znacznie słabszy od pierwszego.
Owszem, w kilku miejscach rozwinął uniwersum, np. w kwestii rodzeństwa oraz przeszłości samego Snu, ale w ogólnym rozrachunku wyszło rozczarowująco, miejscami nawet bardzo.
Oryginału nie czytałem więc nie wiem czy to wina samego źródła czy adaptacji.
Przez cały seans nie opuszczało mnie jednak uczucie, że materiału było więcej ale ktoś ciął go bardzo mocno tępym tasakiem na etapie przygotowywania scenariusza albo później w montażowni.
* Historia Lucyfera i
spoiler start
oddania
spoiler stop
Piekła nieprawdopodobnie zmarnowana, równie dobrze mogłoby jej nie być. To kłuje bardzo mocno.
* Wątki
spoiler start
syna Snu i później następcy samego Morfeusza
spoiler stop
okazały się niespecjalnie udane. Niby gra toczyła się o wszystko ale na ekranie nie było tego czuć, a finałowa konfrontacja z Mojrami to festiwal żenady.
* Constantine była..., no była ładna i to tyle co można powiedzieć o jej obecności.
* Koryntczyk, Lyta Hall, Nuala to kolejne postacie, których obecność zmarnowano.
spoiler start
Na "starcie" Lyty i Nuali
spoiler stop
parsknąłem śmiechem, a sama Lyta była potrzebna tylko po to aby silna kobieta mogła stroić groźne miny nosząc "pogrzebacz zniszczenia" (Pogrzebacz, ponieważ tym co nosi nie walczy, a dźga bezbronne postacie albo grzebie w ziemi).
Szkoda.