Nie jestem przekonany, czy takie zjawisko jak instynkt opiekuńczy, jest w stanie manifestować się w kontakcie człowieka z fikcją, jaką jest treść gry video, literatury, filmu itp. Instynkt to pewna dyspozycja psychiczna, której efektem jest bardzo określone zachowanie w reakcji na rzeczywisty bodziec. Nasz umysł wbrew pozorom jest w stanie odróżnić realność sytuacji od fikcyjnej kreacji. W wypadku zjawisk o których Pan pisze, można mówić co najwyżej o odwoływaniu się do pewnych emocji gracza lub widza, które jest on w stanie skojarzyć z tymi, których doznaje w rzeczywistości. Na przykład w oparciu o swoje doświadczenie. Ale nie byłbym tego wcale taki pewien. Współczesne gry odwołują się do określonych wzorców kulturowych i archetypów o pozytywnych konotacjach. Taki produkt łatwiej jest sprzedać, nie budzi zbędnych kontrowersji, jest po prostu "bezpieczny" i gwarantuje zysk finansowy a i czasem sukces artystyczny. Ale łatwo tu o popadnięcie w banał i klisze. Zbieżności wątków i koncepcji fabularnych, które Pan dostrzega, świadczą o kilku zjawiskach społecznych i kulturowych: na przykład o obecnym od początku XXI w. globalnym dyskursie na temat praw i miejsca w kulturze grup wykluczonych w bardzo szerokim znaczeniu: feministycznym, genderowym, dotyczącym praw dzieci, kwestii obecności osób z niepełnosprawnościami w społeczeństwie itp. Świat się zmienia a najwyraźniej można to dostrzec w dziełach kultury, tej masowej również.
Dodałbym jeszcze jedno: odwoływania się do dobrych emocji w dziełach kultury, nie traktowałbym jako "żerowania". To bardzo cyniczne stwierdzenie o negatywnym zabarwieniu, no chyba, że traktujemy swój własny kontakt np. z grami, jako transakcję na poziomie czysto użytkowym. Treści o humanistycznym i często szlachetnym wymiarze, mają też po prostu wywołać dobre emocje. A tych nigdy za mało. Czego Wszystkim życzę! ;)
Lara stala sie kruchą istotą ? Przeciez to nadal maszyna do zabijania tylko ze w tych czasach juz nie moze przypominac seksbomby.
Przecież to jest zwykły surowiec , a nie gotowy produkt. Jak czytam komentarze typu "Arcydzieło" to nie wiem czy się smiać czy płakać. Do czego to doszło.
Krótkie, łatwe i przereklamowane. To już takie "Days Gone" jest o wiele lepsze i bardziej epickie.
Mandalorianin głupi i naiwny, skierowany do dzieci, pełen dziur logicznych, ale ma to nieuchwytne coś, dzięki czemu dobrze się ogląda :) Andor, to to nie jest, ale i tak lepszy niż nadęte TLoU, gdzie ewidentnie widać, że scenarzyści gier, jednak powinni byli zostać przy grach, bo w tym serialu dziur logicznych już nie sposób wytłumaczyć targetem docelowym...
Mando - ma to coś, mógłby sobie poradzić bez malucha,
Tlou - nie ma tego czegoś, 3 odcinki wystarczyły żeby ten nudny tytuł wywalić,
Plague Tale - bez nadnaturalności i szczurów to pierwsza część by nie zaskoczyła zupełnie,
nowe God of łory .. po prostu arpg, sieczka sieczka, mało istotne kim.