Przejęcie Blizzarda przez firmę Microsoft może mieć bardzo pozytywny wpływ na to studio. Zespół ma otrzymać więcej swobody działania, a jego szef nie wyklucza powrotu mniej popularnych marek, w tym serii StarCraft.
Ostatnie lata nie były w pełni udane dla studia Blizzard Entertainment, a za jeden z głównych tego powodów należy uznać styl zarządzania firmy Actvision. Dawniej zespół miał praktycznie wolną rękę w robieniu tego, co uważa za najlepsze. Niestety ta swoboda była stopniowo ograniczana, aż ostatecznie została zredukowana prawie do zera. Teraz są szansę, że ulegnie to zmianie. Wszystko dzięki przejęciu Activision Blizzard przez koncern Microsoft.
Pod koniec października, dwa tygodnie po sfinalizowaniu transakcji, studio Blizzard odwiedziła grupa ludzi z Microsoftu z Philem Spencerem na czele.
Jak podaje Jason Schreier z agencji Bloomberg, podczas tych wszystkich spotkań i rozmów ludzie z Microsoftu dali jasno do zrozumienia, że nie zamierzają mówić deweloperom z Blizzarda, co mają robić. Wolą bowiem zdać się na ich ocenę i zainteresowani są głównie pomocą pracownikom studia w realizacji ich kreatywnych wizji.
Mike Ybbara podkreśla, że wpierw będzie potrzebował ludzi, którzy są w stanie stworzyć coś nowego i dobrego w uniwersum StarCrafta. Pod rządami Activision gry RTS uznane zostały za zbyt mało dochodowe, aby w nie inwestować, co spowodowało, że z Blizzarda odeszło wielu najbardziej doświadczonych deweloperów specjalizujących się w tym gatunku. Ybbara nie powiedział tego wprost, ale możliwe że następna odsłona marki będzie innym typem gry. Alternatywnie studio może po prostu zatrudnić specjalistów od strategii czasu rzeczywistego.
Przypomnijmy, że Blizzard stał się częścią Activision w 2008 roku. Przez długi czas studio działało jako samodzielna jednostka. Zaczęło się to zmieniać pod koniec minionej dekady. Bobby Kotick naciskał na ograniczenie kosztów i znaczne przyspieszenie tempa produkcji gier. Spowodowało to odpływ ze studia wielu weteranów, w tym jego prezesa i współzałożyciela Mike’a Morhaime’a.
Microsoft ma inne podejście. Przez ostatnią dekadę koncern zapewniał przejętym studiom dużą swobodę działania, więc można oczekiwać, że podobnie będzie z Blizzardem.
Więcej:Nowa klasa w Diablo 4: Lord of Hatred to hołd dla „dwójki”, ale z jedną dużą zmianą
GRYOnline
Gracze
20

Autor: Adrian Werner
Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.