Premiera Fightback od twórców DmC jeszcze w tym tygodniu
Gra Fightback – pierwsza mobilna propozycja brytyjskiego studia Ninja Theory – zadebiutowała w ofercie kanadyjskiego App Store, w ramach tzw. soft-launch. Tego typu ruch oznacza jedno, a mianowicie, że chodzona bijatyka twórców DmC i Enslaved w przeciągu kilkudziesięciu najbliższych godzin zostanie udostępniona w pozostałych regionach świata (także w wersji na Androida). Pobierzemy ją za darmo – tytuł ma być oferowany w modelu free-to-play.
Gra Fightback – pierwsza mobilna propozycja brytyjskiego studia Ninja Theory – zadebiutowała w ofercie kanadyjskiego App Store, w ramach tzw. soft-launch. Tego typu ruch oznacza jedno, a mianowicie, że chodzona bijatyka twórców DmC i Enslaved w przeciągu kilkudziesięciu najbliższych godzin zostanie udostępniona w pozostałych regionach świata (także w wersji na Androida). Pobierzemy ją za darmo – tytuł ma być oferowany w modelu free-to-play.
W Fightback gracz wciela się w muskularnego wojownika, ścigającego porywaczy swojej siostry. Odwiedza wraz z bohaterem kolejne poziomy i obija twarze złoczyńców, dążąc do ostatecznej konfrontacji z bossami przestępczego światka. Używa do tego celu głównie pięści i nóg, łącząc ciosy w efektowne kombinacje. Nie omieszka jednak skorzystać ze znajdowanej po drodze broni palnej. Celem rozgrywki jest ukończenie każdego poziomu z odpowiednią ilością punktów – w walce liczy się zatem nie tyle efektywność, co przede wszystkim efektowność.
Z informacji przedstawionych w maju wynika, że twórcy skonstruowali swoją pierwszą grę mobilną wokół rewolucyjnego, dotykowego systemu walki, co nie dziwi, zważywszy na to, jaki gatunek reprezentuje. Z tego też powodu niezwykle ważne było opracowanie intuicyjnego systemu sterowania. Ostatecznie zdecydowano się oddać w ręce model wykorzystujący przede wszystkim gesty i tapnięcia. Wszystko wskazuje na to, że odebranie części kontroli nad bohaterem wyszło grze na dobre.
Pod względem klimatu grze jest najbliżej filmom klasy B, tak popularnym w latach 80. W oczy rzuca się kiczowata otoczka fabularna, neonowe barwy i bezkompromisowość, przywodzące na myśl to, co w Far Cry 3: Blood Dragon zaserwowała nam ostatnimi czasy firma Ubisoft. Nie zabrakło tu też nutki szaleństwa, objawiającej się choćby w stylu pojedynków.