jeśli chodzi o wszelkie komercyjne dodatki, to dobra rada: darujcie sobie. lepiej kupić pół litra żołądkowej gorzkiej, bochenek chleba i pójść do parku karmić gołębie niż marnować kasę na takie marności jak książki z serii diablo czy warcraft:)
ja nigdy nie zapomnę jak mieliśmy na polskim opowiedzieć przeczytaną przez siebie książkę i jeden typek opowiadał Warcrafta. nuuuuudne to było jak niewiem (i nie chodzi o to że gość słabo opowiadał ale treść książki streścić można jako brazylijski tasiemiec fantasy).
gdy skończył nauczycielka spytała tylko : Ale w tej książce były tylko orki czy jeszcze jakieś inne walenie??
<rotfl>
Wg mnie książki spod znaku Warcraft, Diablo, czy Starcraft mają poziom klasycznych Harlequinów...