Firma Nintendo zapowiedziała Nintendo Labo Toy-Con 04: VR – zestaw wirtualnej rzeczywistości oparty na Nintendo Labo. Produkt ukaże się w połowie kwietnia w dwóch wersjach.
Tech
Jakub Błażewicz
7 marca 2019
Czytaj Więcej
...kartonowy zestaw rzeczywistości wirtualnej na Nintendo Switch.
Technologia na miarę XXI wieku...
Patrząc na proponowaną rozdzielczość, to chyba przepakowali VirtualBoya w nowy kartonik.
...kartonowy zestaw rzeczywistości wirtualnej na Nintendo Switch.
Technologia na miarę XXI wieku...
Typowy komentarz osoby która nie bardzo wie czym w sumie labo jest.
Traktowanie tego zestawu jako konkurenta dla PS VR jest co najmniej głupie. Labo to przede wszystkim konstruowanie z kartonu, rozwijanie kreatywności poprzez pokazanie zastosowania technologii i uczenie programowania dla dzieci(dorośli również mogą się tym bawić ale prędzej z dziećmi).
Sam zestaw VR będzie pewnie z kilkoma mniejszymi grami pod labo i tyle ale czas pokaże. Dla mnie osobiście ciekawy eksperyment i pisze o tym mając pod ręką PS VR ale nie zamykam się na nic nowego.
A jak pisałem:
Będzie dobra okazja, żeby sprzedać tekturowy paździerz za górę zetów.
To nie chcieli wierzyć :(
Labo VR cenowo pozycjonuje się gdzieś między tanim cardboardem od Google'a, a PS VR. Jak wypadnie trudno powiedzieć. Mini gry na pewno będą super dopracowane i grywalne, tutaj Nintendo nie zawodzi. Prędzej anulują projekt niż wydadzą byle co.
Tylko, czy to będzie warte swojej ceny? Wydać 300 zł na kartonową zabawkę, która znudzi się po 3-5 godzinach? O tym przekonamy się po premierze.
Strona techniczna nie wypada źle. Switch był od samego początku projektowany z myślą o możliwościach VR. Co prawda 720p to śmiesznie mało dla VR, bo nawet 1440p które ma 4x tyle pikseli nie niweluje efektu siatki. Jednak z drugiej strony na ekranie Switcha widoczna jest tylko siatka pomiędzy pikselami, a subpiksele na szczęście nie, więc tryb VR mimo niskiej rozdzielczości jakoś daje radę.
Większym problemem jest to, że Switch ma ekran 60 Hz. Jest to wartość zbyt niska dla VR, gdzie wypełnienie pola widzenia aktywuje widzenie peryferyjne, które jest bardzo czułe na ilość FPS. Wartością minimalną dla VR jest 90 Hz. Dopiero taka wartość skutecznie ogranicza nudności i inne efekty choroby lokomocyjnej.
Labo VR nie założymy na głowę, a jedynie przyłożymy do twarzy jak lornetkę. Tak samo jak cardboard od google'a. W obu przypadkach jest to zapewne spowodowane tym, że niska częstotliwość odświeżania po prostu męczy.
Coś takiego wymusiło, by gry z zestawu były stworzone pod krótkie sesje, co pewnie negatywnie wpłynie na replay value.
Może się po prostu okazać, że Labo VR ma tyle samo wad co cardboard, kosztując kilka razy tyle. Jednak póki co zaczekajmy na premierę.
Ja na pewno nie kupię. HTC Vive starczyło mi na tydzień zabawy, a potem służyło jako ciekawostka dla gości.
Zanim zaczniecie w ignorancji narzekać na "karton", zapoznajcie się z tym czym w ogóle jest Labo:
https://www.youtube.com/watch?v=iP-481JhB5Y