Obejrzałem wczoraj. Tragedia. Budżet poszedł w większości na gaże, i gdzieś zostało może z 80mln. W to jeszcze uwierzę. Fabuła - jak najgorsze filmy lecące w polsacie w weekend z lat 90tych
Ktoś tu na GOL-u twierdził, że książkowy pierwowzór jest bardzo dobry...
Filmu jeszcze nie obejrzałem (wzbraniam się trochę), ale oryginał The Electric State to rzecz absolutnie wspaniała. Melancholijna, spokojna, z bezbłędnym klimatem - wojna jest tylko wspominana, czytelnik musi się wielu rzeczy domyślać, a najważniejsze jest to, że bohaterka jest przez cały czas tylko ze swoim robotem-towarzyszem. No i finał jest super. DO książki nie można się przyczepić. Do filmu - jak widać - bez problemu można.
Zacząłem oglądać to razem z żoną. Po 10 minutach "oglądania" totalnie zanudzony, zapytałem się czy chce to oglądać dalej. Po jej odpowiedzi, że nie - z radością wyłączyłem ten film. A przecież nie jestem jakimś wymagającym filmomaniakiem. Np "Czerwona nota" bardzo mi się podobała i obejrzałem ten film 2 razy.
Obejrzałem w weekend. Dla mnie przyjemny film, nic poza tym. Nie bawiłem się źle, ale też wątpię, żebym kiedyś do niego wrócił.
Dobry film od Netflixa to bardziej oksymoron i przypadek, niż coś czego można się spodziewać, więc bez zaskoczeń, że i tu im nie siadło. Szkoda czasu na oglądanie.
https://youtu.be/MVfdnOeM2Hw?si=lEsO39TUgrI43-mz
Kolejny raz okazuje się, że żadna ilość pieniędzy nie nadrobi drewnianych aktorów i miałkiego scenariusza.
Film obejrzałem, trochę z braku laku. Akcja gna przed siebie, roboty próbują być zabawne na siłę, Bobby Brown niemożebnie irytuje, a dziury logiczne i kiepsko umotywowane postaci, których cały światopogląd można przestawić o 180 stopni jednym argumentem, to już po prostu wisienki na torcie. Widać, że kasę pochłonęło CGI, i jest to po prostu ładne. Ale wydmuszki też są, prawda?