Wiadomo, zaszufladkowanie jako jedna postać dla aktora ogólnie nie kończy się dobrze.
Nie żebym miał coś przeciwko niemu, ale ewidentnie spoczął na laurach po sukcesie SW, nie tak jak Han Solo :) który sporo ról zagrał.
To znaczy, że jak ktoś nie wyskakuje na ekranie to nic nie robi?
Hamill gra głosem.
https://www.imdb.com/name/nm0000434/?ref_=fn_al_nm_3
Bardziej mi chodziło o okres bezpośrednio po SW i sukcesie jaki odniósł przy okazji, po prostu nie przekuł tego na większą karierę, jak np Harrison Ford. Nie ma się co oszukiwać sporo w kinematografii przypadków gwiazd jednej roli, którzy po prostu nie wykorzystali momentu kiedy byli na fali.

Eee, bardzo fajnie zagrał Trickstera we Flashu :)
Nie żebym miał coś przeciwko niemu, ale ewidentnie spoczął na laurach po sukcesie SW, nie tak jak Han Solo :) który sporo ról zagrał.
Przecież Hamila nie chcieli zatrudniać do filmów, bo za bardzo kojarzył się z Lukiem Skywalkerem. Harison Ford miał farta z Blade Runnerem i Indianą Jones'em, bo też skończył by podobnie. Nawet żeby dostać rolę aktora głosowego Jokera to też musiał się nakombinować, bo nawet na casting go nie chcieli przyjąć.
Historia przypomina nieco Marka Perepeczko, bo jemu też została przypisana łatka jednej roli i przez wiele lat nie chcieli go zatrudnić do żadnej roli i z tego samego powodu.
Blackthorn ma rację. Nawet w samym serialu "Batman" w odcinku "Strzeż się Szarego Ducha" został poruszony ten problem. To, że aktorzy zagrali w jakichś niezwykłych produkcjach i wykreowali niesamowite role nie jest zawsze gwarantem tego, że zyskają możliwość należytego rozwijania swojej kariery aktorskiej - bardzo wielu z nich, którzy jak Hamill dorobili się niezwykłej roli w swoim portfolio, nie zawsze ma możliwość spotykania się z przychylnym odzewem na przesłuchaniach do zupełnie innych ról i filmów a także często latami potrafią być z tego powodu pogrążani przez różne wytwórnie, które nie dają im szansy, bo nie chcą. Hamill i Ford są świetnymi przykładami na to, że wielu aktorów, do których przywarła łatka jednej roli, nadal chcą tworzyć inne kreacje aktorskie, o które nigdy byśmy ich nie podejrzewali i potrafią tego dokonać.
Mark Hamill określa rolę Jokera jako dar z niebios - Dla nas widzów i graczy również był to wielki dar, który potrafił odmieniać nasze życie.
W tego drugiego aktor wcielił się po raz pierwszy w serialu animowanym Batman z 1992 roku, który dla wielu fanów pozostaje jedną z najlepszych produkcji o Mrocznym Rycerzu. - Trudno by było inaczej, biorąc pod uwagę jakim wspaniałym arcydziełem jest ten serial i ile poruszających wątków potrafi w sobie zawierać rozłożonych na każdy odcinek.
Trudno jest próbować sobie wyobrazić jak by to było, gdyby Mark Hamill nie zdołał zdobyć roli Jokera w animowanym serialu "Batman" z lat 90., ale na pewno sam serial wiele by na tym stracił, bo Hamill razem z Conroyem potrafili uczyć ten serial niezapomnianymi między innymi właśnie przez swoje głosy, które można łatwo zapamiętać na zawsze i nigdy nie chce się od nich uwolnić.