Kosmiczny smog sprzed 12 miliardów lat, pierwsza taka obserwacja w historii
Astronom Justin Spilker i jego współpracownicy odkryli złożone cząsteczki organiczne w postaci smogu w galaktyce oddalonej od Ziemi o ponad 12 miliardów lat świetlnych. Jak do tego doszło i co to oznacza dla nas?

Najnowsze badania kosmiczne, przeprowadzone przez naukowców z Texas A&M University, przynoszą niezwykłe odkrycie: smog z odległej przeszłości, aż sprzed 12 miliardów lat. Obserwacje wykonano za pomocą zaawansowanego teleskopu kosmicznego Jamesa Webba, który otwiera drzwi do podróżowania w czasie, pozwalając nam zgłębić tajemnice wczesnych etapów formowania się świataWszechświata.
Dane z teleskopu Webba wykazały w kosmosie charakterystyczną sygnaturę dla dużych cząsteczek organicznych podobnych do smogu i dymu. Wykryto te same elementy, co w przypadku rakotwórczych emisji węglowodorów, które w dużej mierze przyczyniają się do zanieczyszczenia atmosfery na naszej planecie. W kosmosie sprawa ma się jednak trochę inaczej.

Pocztówka z odległej przeszłości
Mogłoby się wydawać, że odkrycia organicznych cząsteczek w postaci dymu i smogu w galaktyce, która znajduje się 12 miliardów lat świetlnych od Ziemi, nie jest ani niczym istotnym ani ciekawym. Dla astronomów jest to jednak szansa, aby lepiej zrozumieć Wszechświat, w którym żyjemy.
To, co obserwujemy „dzisiaj”, jest swoistą pocztówką z przeszłości – obrazem przenoszonym przez światło. Im dalej patrzymy, tym bardziej cofamy się w przeszłość, bo odległość w przestrzeni kosmicznej definiowana jest właśnie poprzez czas. W związku z tym warto wziąć pod uwagę, że obecnie w badanym przez naukowców regionie może znajdować się coś zupełnie innego, o ile w ogóle dalej coś tam jest. To już jest jednak zagadka, na którą prawdopodobnie nie poznamy odpowiedzi przez kolejne 12 mld lat.

Odkrycie nie tylko jest wynikiem zaawansowanej technologii i mocy, jaką dajeę teleskop Webba, ale również odrobiny szczęścia. Pomocne okazało się rzadkie zjawisko soczewkowania grawitacyjnego. To właśnie dzięki temu grupa badawcza na czele z Justinem Spilkerem była w stanie zaobserwować tak odległy obiekt (został on dodatkowo wzmocniony przez efekt pierścienia Einsteina). Zauważono wówczas wiele obszarów, w których był widoczny smog oraz dym, ale niewiele nowych procesów gwiazdotwórczych. Zaprzecza to dotychczasowej teorii, że tam gdzie dym, tam i ogień i zapewne rodzi się nowa gwiazda.
(…) nie możemy się doczekać, aby spróbować zrozumieć, czy to prawda, że tam, gdzie jest dym, jest i ogień. Może nawet uda nam się znaleźć galaktyki, które są tak młode, że złożone cząsteczki, takie jak te, nie zdążyły jeszcze uformować się w próżni kosmicznej, więc galaktyki są ogniem i nie mają dymu. Jedynym sposobem, aby to potwierdzić, jest przyjrzenie się większej liczbie galaktyk, miejmy nadzieję, że nawet znajdujących się dalej niż ta. – Justin Spiler.
Nie jest to jeszcze nic, co wywróciłoby nasze życie do góry nogi, ale z pewnością nie powinno się lekceważyć znaczenia tych badań. Pozwalają one rzucić nowe światło na historię kosmosu, a w tym również naszej planety. To zaproszenie do fascynującej podróży w czasie, która może prowadzić do nowych odkryć i lepszego zrozumienia naszej egzystencji.
Komentarze czytelników
zanonimizowany475387 Konsul
wiedza co sie wydarzyło 12mld lat temu w odleglej przestrzeni.. a nie wiedza co zrobić aby zlikwidować głód na swiecie,brak czystej wody albo usunąć kilku przywódców terroryzujących swoje narody.
pieterkov Senator

Znaczy znaleźli obłok dymu w kosmosie. Obłok nie wiadomo jak stary i na którym etapie formowania galaktyk. Ale z racji tego, że teraz tam nic nie ma, to zakładają, że nic tam nie będzie. Aha...