Nie tyle najlepszy co chyba jedyny. Nie widzę tam aktorstwa oskarżonej ani ciągłej zmiany zdania widza. Nie widzę żadnego geniuszu. Ot dwie godziny oglądania płaczącej pyzy i słuchania o dramatach rodziny oraz oczekiwania na konkretny dowód i plot-twist który nie nadchodzi.
Absurdalność filmu podsumowuje jedna z końcowych scen gdzie opiekunka mówi chłopakowi, że musi wybrać która wersja jest wg niego sensowniejsza i tylko na podstawie tego zeznania sąd podejmuje decyzję. Od początku do końca wierzyłem w jej niewinność, zresztą nie było praktycznie żadnych dowodów, więc wyrok niezależnie w którą stronę jest domysłem.
Wcale nie