Komentarze do gry: Vampire: The Masquerade - Bloodlines

Forum Gry RPG
Dodaj komentarz
22.07.2015 19:30
MichałPolak
343
odpowiedz
MichałPolak
105
Generał
9.5
PC

Najbardziej klimatyczna gra w jaką grałem. Coś niesamowitego.

kylo19- Nom to prawda gra jest wspaniała aczkolwiek nie ukończyłem jej jeszcze. Może się kiedyś doczekamy kontynuacji.

03.09.2015 09:22
344
odpowiedz
zanonimizowany579358
105
Senator
8.5
PC

Zacząłem jakoś w kwietniu, a dopiero dzisiaj ukończyłem. Grałem z długimi przerwami, w międzyczasie sięgając po inne tytuły, a Vampire posłusznie czekał w zapomnieniu. Ostatnio postanowiłem powrócić i wreszcie doprowadzić rzecz do końca. Pod względem gameplayowym Bloodlines przypomina takie wampirze Deus Ex, też mamy niezbyt rozległe mapy i osobne miejscówki dla misji z wątku głównego. Vampire the Masquerade jest bardzo dobrym action RPG, prezentuje odmienne, od tego co znamy z innych erpegów, klimaty, lecz mam trochę mieszane uczucia, bo nie widzę aż takiego geniuszu jak inni. Owszem są ciekawe postaci: bliźniaczki z The Asylum, VV, która rozpala do czerwoności, Japoneczka z Chinatown, a także przedstawiciele płci przeciwnej: Książę, Nines Rodriguez, Strauss, Izaak. Vampire: the Masquerade to jedna z tych gier, gdzie napotkane postacie na długo zapadają w pamięć. Szkoda, że gdy wykonamy ich serię misji to później nie mamy z nimi zbyt wielkiej styczności. Są również dobrze napisane dialogi, a świetnie podłożone głosy oraz mimika, która w 2004 roku musiała robić wrażenie, tylko dopełniają całości. Brakuje tutaj czegoś dzięki czemu moglibyśmy zżyć się bardziej z tymi postaciami. Długo zastanawiałem się komu ufać, komu nie, z jednej strony jest to plus pozostawać w takiej niepewności, z drugiej jednak twórcy powinni stworzyć więcej dialogów i sytuacji w których moglibyśmy poznać zachowania postaci by we własny sposób je zinterpretować. A tak wymienione przeze mnie NPCe głównie są naszymi questodawcami i wydają się zdystansowani, a fajnie byłoby móc się z nimi bardziej zżyć (ewentualny cios w plecy od którejś z nich robiłby jeszcze większe wrażenie). Dlatego też w końcowej fazie rozgrywki podjąłem decyzję by pozostać wolnym strzelcem.
Niektóre misje poboczne także są ciekawe jak wspominany chyba przy każdej okazji nawiedzony hotel, rozmieszczanie kamer w mieszkaniu (tutaj miałem buga i zamiast trzech otrzymałem jedną kamerę, więc musiałem poradzić sobie za pomocą kodów), choć jakoś nie mogłem do końca wczuć w klimat gry z powodu licznych problemów dotykających tą produkcję. I choć przymykam oko na różne błędy w grach, tak tutaj było to aż nadto widoczne, czasami upierdliwe, a grałem na patchu 8.6. We "wczuwce" przeszkadzały bardzo, bardzo częste ekrany ładowania, które nie należą do ekspresowych (już człowiek zaczyna się wczuwać, a tu bach! i natychmiastowe wybicie z klimatu); qucksave, wbrew swojej nazwie nie będący wcale szybki; świat będący jedynie makietą (ot, 4 dzielnice, w każdej z nich jest kilkanaście budynków do których można wejść i 30 postaci łażących wte i wewte bez przekonania). Na dodatek miejscówki są sztucznie podzielone na takie w których można walczyć i używać dyscyplin, takie gdzie można korzystać z dyscyplin i te w których można jedynie rozmawiać. I pomimo 11 lat na karku, niezbyt rozległych (wręcz klaustrofobicznych lokacji) gra potrafi się ciąć w co bardziej gorących momentach.
Na pewno winą tego, że mam mieszane uczucia w stosunku do Bloodlines nie jest to, że grałem Nosferatu, bo wg mnie było w porządku. Myślę, że potrzeba ukrywania się nie psuje przyjemności z rozgrywki, po prostu wymaga innego podejścia. Nadaje to specyficznego klimatu i smaczku, bowiem nie pałętamy się jakby nigdy nic, a musimy się ukrywać. Na dodatek Nosferatu mają dość spore znaczenie w wątku głównym, poza tym i tak większość czasu spędzałem na powierzchni korzystając z niewidzialności lub po prostu się przekradając i starając by łażące po mieście postacie mnie nie zauważyły. Paradoksalnie najłatwiej iść środkiem ulicy, bo wtedy jesteśmy oddaleni wystarczająco od obu chodników. Myślę, że na ogólny odbiór wpływają także pomniejsze wpadki i niedoróbki jak znikające na naszych oczach postacie czy obiekty. Niby gramy wampirem, ale ostateczna śmierć może nas spotkać z błahego powodu. Ot, prosty przykład: podczas jednej z misji przeprowadzane są na nas eksperymenty w których to stwierdzono, że jesteśmy praktycznie niewrażliwi na laser. Kilka misji później wejście w taki laser kończy się Ostateczną Śmiercią.
System rozwoju postaci opierający się na Atrybutach, Zdolnościach oraz Możliwościach jest w porządku. Jeden Atrybut bądź Zdolność mogą wpływać na kilka Możliwości, i na odwrót. Dyscypliny to taka tutejsza magia i też zwykle się przydają. W przeciwieństwie do innych gier tutaj niebieski pasek odpowiada za życie, a czerwony za "manę". Podobało mi się też, że gra nie prowadzi nas za rączkę. Trzeba uważnie słuchać dialogów, bo nie ma tutaj znaczników (obecnie będących standardem, brr...), a w dzienniku też nie zawsze dokładnie opisany jest cel naszej misji. Walka bronią białą jest dość chaotyczna, a AI przeciwników słabe. Dopóki jesteśmy niewidzialni możemy skręcać karki wrogów, a ich koledzy nawet nie reagują na ciała. Wystarczy się ujawnić by wszyscy zaczęli do nas znienacka strzelać nawet jeśli stali odwróceni do nas plecami. Podczas ataku na bazę Sabatu praktycznie nie można było się skradać, bo przeciwnicy i tak mnie "widzieli", chociaż miałem Niewidoczność rozwiniętą na maksa, albo było tak ciasno, że nie można było się przekraść, bo dotknięcie przeciwnika nas ujawnia. Ta ciasnota lokacji wkurza na przestrzeni całej gry, bo postać sterowana przez nas potrzebuje dość dużo miejsca, chyba nawet więcej niż na to wygląda. Jest kilka misji w których nie obejdzie się bez większej ilości walk. Czasami miałem ich dość i starałem się jak najszybciej przebiec te etapy, zwłaszcza w końcowej fazie rozgrywki.

spoiler start

Przyznam się bez bicia, iż przy walce z Ming Xiao skorzystałem z kodu na nieśmiertelność, bo za Chiny (hehe) bym jej nie pokonał. Jest diablo wytrzymała (by ją zabić trzeba było zadać z kilkadziesiąt, jeśli nie setkę ciosów, a ona mnie kładła już po kilku), a do tego rozmnażała się i mogła mieć pomocnika swoich rozmiarów (o tyle dobrze, że tylko jednego naraz). Ale już takiego Szeryfa pokonałem bez większych problemów. Samo zakończenie, nieco w stylu Quentina Tarantino, bardzo mi się spodobało i było taką wisienką na torcie, nagrodą za wszystkie trudy. Fajnie jest wbić Księciowi nóż w brzuch i rzucić mu klucz do sarkofagu w którym to znajduje się bomba z pozdrowieniami od Jacka. A nasz bohater odchodzi w asyście wybuchu pokazując jeszcze fakulca Anarchistom.

spoiler stop


Ostatecznie gdybym miał ocenić Vampire The Masquerade: Bloodlines to skłaniałbym się ku ósemce z plusikiem, głównie za te perełki jaką są postacie czy niektóre misje, a także za charakterystyczny mroczny, gotycko-industrialny klimat podkreślany przez świetny OST. Z pewnością powrócę do Vampire jeszcze nie raz by zagrać jakimś bardziej klasycznym klanem prawdopodobnie Toreadorem, a później zapewnić sobie totalny odjazd za sprawą Malkavianina.

03.09.2015 23:24
Ezrael
345
odpowiedz
Ezrael
197
Very Impotent Person

Cóż, jedna z opisanych przez Ciebie wad niekoniecznie jest wadą, tylko niezłym zaimplementowaniem idei rozgrywki ze Świata Mroku - chodzi o ten brak możlilwości lepszego poznania NPCów i ich motywów. Właśnie jedną z naczelnych idei tej gry jest to, że jesteś szczeniakiem mającym znikome pojęcie na temat nowoodkrytego świata i jesteś bezwzględnie wykorzystywanym pionkiem w niekończących się rozgrywkach starszych, potężniejszych i bardziej doświadczonych wampirów. Kwintesencją tego zachowania jest oczywiście LaCroix (niezły jest jeden z dialogów z nim prowadzonych, gdzie można spróbować postawić mu się na ostro - po dwóch, czy trzech nieskutecznych próbach perswazji po prostu używa na Tobie dominacji i i tak robisz co Ci każe, jak piesek). Tyle że księciunio jest dość prymitywny, brakuje mu subtelności. co zresztą zarzucają mu inne stare wampiry. Znacznie lepszy w te klocki wydaje się choćby Isaac Abrams, który faktycznie z miejsca sprawia wrażenie, że trzyma Hollywood za jaja i to bardzo mocno, ale też manipuluje graczem w znacznie subtelniejszy sposób - teoretycznie mówi na początku wprost, że najpierw przysługa za przysługę, ale wbrew temu, co mówi, nie ogranicza się do wymiany jeden na jeden - przez cały ten rozdział gry tak naprawdę głównie odwalamy dla niego brudną robotę w przekonaniu, że działamy przede wszystkim we własnym interesie.

Bliźniaczki? Jesteś pewien, że to bliźniaczki? :)

A na wspomnianą walkę zabierz następnym razem miotacz ognia - w pełni załadowany w parę sekund zjeżdża połowę HP, resztę można już dociachać bez większych problemów.

04.09.2015 11:04
346
odpowiedz
zanonimizowany579358
105
Senator

Cóż, jedna z opisanych przez Ciebie wad niekoniecznie jest wadą, tylko niezłym zaimplementowaniem idei rozgrywki ze Świata Mroku - chodzi o ten brak możlilwości lepszego poznania NPCów i ich motywów.
W sumie to nie napisałem o tym, że jest to wada, bo takie rozwiązanie ma swoje plusy, lecz sprawia to, iż w efekcie nie ufamy nikomu, ponieważ każdy może nas oszukać.

Bliźniaczki? Jesteś pewien, że to bliźniaczki? :)
Rozumiem, że miałem rzucić spoilerem? ;)

A na wspomnianą walkę zabierz następnym razem miotacz ognia - w pełni załadowany w parę sekund zjeżdża połowę HP, resztę można już dociachać bez większych problemów.
Przy kolejnym podejściu tak zrobię, jakoś nie natknąłem się na miotacz ognia podczas pierwszego przejścia.

04.09.2015 11:09
347
odpowiedz
MadMaxPL
56
Konsul

Vampire The Masquerade to jedna z najbardziej udanych gier o wampirach EVER! Trzymam kciuki za wszelkie kontynuacje!!

04.09.2015 14:14
Ezrael
348
odpowiedz
Ezrael
197
Very Impotent Person

Są pewne podpowiedzi - choćby wróżka na plaży wspomina, że dwóm wymienionym przez nią osobom możesz zaufać. Choć oczywiście fajne jest to, że przecież nie masz zarazem pewności, czy możesz zaufać JEJ i jej wróżbom :)

A tak pytałem co do dziewczyn, bo znam parę osób, które nie wyłapały o co z nimi chodzi :)

15.11.2015 18:22
349
odpowiedz
zanonimizowany1052162
20
Chorąży

W zeszłym miesiącu Paradox Interactive (wydawca Pillars of Eternity) wykupiło prawa do marki i systemu rpg White Wolf na którym oparty jest Bloodlines. Daje to do myślenia, że coś się wkońcu w temacie ruszyło i dobrze bo czas najwyższy na kolejnego wampirzego rpga :) A sama gra wyborna, do dziś powstają patche.

Forum Forum Gry RPG
Dodaj komentarz

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl