Największe rozczarowanie 2022 roku. Gra podczas premiery gorsza od Cyberpunka. A to już trzeba umieć.

Za 99 zł dostajemy ogromną mapę z naprawdę wieloma atrakcjami. To nie jest theHunter, gdzie na jednym kilometrze kwadratowym może być grupka pięciu zwierząt i nic poza tym - w Wędkarzu połowa mapy to woda, od jezior i małych sadzawek przez rzeki i tamy aż po wielkie wodospady. Jest też 10 lokacji w stylu opuszczone wioski, stare młyny, mosty kolejowe itp. z historią, są 22 wieże widokowe, jest 25 punktów szybkiej podróży (ze stacją do zamawiania auta/łodzi), jest też bardzo wiele znajdziek, które dają expa i pieniądze.
Przede wszystkim dostajemy grę na wczesnym etapie rozwoju, pewne misje nie są wytłumaczone "za rączkę", pewne łowiska trzeba rozszyfrować, balans rozgrywki ogólnie określę słowem "łatwo". Co mi się rzuciło w oczy przez pierwsze ~6h, jazda autem jest na wariackich papierach - w multiplayerze można sobie robić wyścigi, taki trochę hardcore czasem, jest tylko kamera zza kółka. Grę się rozpoczyna od touru po parku, mi to zajęło 3h i dało 3000 monet, co w przybliżeniu starcza na jeden bardzo dobry zestaw. Jest 12 gatunków ryb, do każdego prawdopodobnie jest tutorial, jest też sporo wyzwań (chyba 36) w stylu złów diamentową, albo złów w tym miejscu, albo znajdź coś.
Samo łowienie jest łatwe, nie ma w tym filozofii, złowiłem 2 diamenty na 50 ryb (może w trakcie zadań jest większy mnożnik - nie wiem), każde łowisko ma swoją charakterystykę, w niektórych miejscach nie złowi się na spławik, coś tam zależy od temperatury, możemy ustawić głębokość przynęty między 0,2 a 1,4m.
Gra według mnie jest w tej cenie super, jeśli chcecie się pouczyć wędkowania, trochę złapać bakcyla. Raczej nie dla profesjonalistów. Ode mnie 8/10 (trochę wierzę w rozwój gry, ale tak szczerze po prostu fajna zabawa)
KUBA, to nie to samo co kraksy w GTA czy Forzie itp.. Ta gra jest bardzo spokojna, cicha, malownicza, a dostajemy starego rzęcha który rzęży, można jechać 50 mph po płaskim, 70 z górki ale nie ma lusterek bocznych, kamera jest ustawiona dość nisko więc nie bardzo widać co jest za wzniesieniem, trasy są wąskie i oznaczone znakami co 50 metrów które wyhamowują auto do zera.
Dziko na drodze
I jeszcze dodam, że system diamentów rzeczywiście jest trochę bardziej skomplikowany. Z tych wyzwań możemy sobie złowić diamenta "za darmo", raczej nie są to giganty, a po skończeniu wyzwań, czy też na gatunki z poza listy wyzwań jest dużo więcej pracy. Nie chodzi tu wyłącznie o system z theHuntera - po wyzwaniach jest oczywiste, że trzeba trochę poczyścić populację żeby wyskoczyły większe sztuki, natomiast samo branie diamentów bez wyzwania to już jest jakaś paranoja. Nie będę zdradzał tajemnicy, ale trafiałem wszystkie brania bez wyjątku, aż mnie wywaliło w trakcie trzeciego "złotka" żebym wysłał raport, a te brania diamentów bez jakichś wyzwań czy zadań... Paranoja.
Jestem bardzo zawiedziony tą grą. Nie polecam. Fishing Planet czy nawet RF4 bije Anglera na głowę.
thehunter ale z rybami. Tyle co trzeba wiedzieć. Czyli nic ciekawego.
O ile zabawa w myśliwego rzeczywiście była na pewien sposób wyjątkowa (no bo nie każdy ma wujka w pewnej rolniczej partii), tak wędkarstwo jest już bardziej powszechne i możliwe dla przeciętnego obywatela. I ciekawsze również, prawdziwe wędkowanie niesie za sobą bardziej atrakcyjniejsze aktywności "poboczne" niż szukanie chorych daglezji. Także po co w sumie odpalać grę, skoro wystarczy pojechać na najbliższe bajoro, nazbierać dobrego towarzystwa i tam się dobrze bawić.
Wiem, wyobrażam sobie, że ciężko stworzyć ekscytującą grę o wędkowaniu. Tak samo by było w przypadku symulatora zbierania grzybów. Ale jednak można było to zrobić lepiej. Mapa to typowy amerykanski national park rządzony przez wąsatego szeryfa. Więcej tu gór niż wody. Im dłużej grałem, tym bardziej miałem chęci na powrót do oryginalnego thehuntera. Są ciekawsze mapki, niestety tradycyjnie dostępne za dodatkową opłatą. Mapka z podstawki to potężne nudy. I nawet pozwiedzać jej nie można, ponieważ model jazdy samochodu i łodzi to poziom poprzednich dwóch dekad, także powodzenia w nie wkurzaniu się.