Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Gramy dalej 22 maja 2020, 15:00

Życie eko w Sims 4 to nie tylko bara-bara w śmietniku – cały dodatek wymiata (śmieci też) - Strona 2

Grałam w The Sims 4 Eco Lifestyle. Przytulałam robaki i worki na śmieci. Kontener był moim łóżkiem, restauracją i miejscem uciech cielesnych, źródłem zarobków, paliwa i IKEĄ. W kieszeniach nosiłam tonę nawozu. No i zjeżdżałam po drabinie jak strażak.

Symulator Krakowa: 7/10 – jednak zbyt łatwo

Wraz z dodatkiem otrzymujemy nowy świat – Evergreen Harbor. Jest on podzielony na trzy dzielnice, a każda z nich różni się stopniem zanieczyszczenia. Jedną spowija smog wywołujący złe samopoczucie i kaszel u simów. Druga jest neutralna, a trzecia – zielona i wzorowa. Każdą z nich będziemy mogli zepsuć lub naprawić, zwiększając swój przemysłowy lub zielony ślad ekologiczny. W jaki sposób?

Chociażby poprzez odpowiedni dobór tapet czy podłóg, ale i elementów wyposażenia. Pod ich opisem znajdziemy informację, jaki ślad ekologiczny posiadają. Jeśli wybudujemy i wyposażymy swoją parcelę, dbając o ekologię, zielony ślad się zwiększy i simom będzie żyło się lepiej. Jeśli postawimy na ślad przemysłowy, zaczną kaszleć, a ich samopoczucie się pogorszy.

Knox przekonuje: więcej zieleni! Ale jeśli chcecie uwolnić miłość, to ja, jak coś, też jestem za.

Kiedy już się wybudujemy i umeblujemy, wpadnie nam trochę punktów wpływu. Pierwsze dostaniemy od Knoksa, miejscowego zielonego aktywisty. Możemy je wykorzystać, by głosować na inicjatywy lokalne i społeczne albo by namawiać NPC do głosowania na projekty bliskie naszym simowym sercom. To dobrze naoliwiony mechanizm, nastawiony na budowanie społeczności – kolejne punkty otrzymamy za nowe znajomości lub za aktywne uczestnictwo w przegłosowanych projektach. Koło się toczy.

Brzydka, postindustrialna dzielnica nagle zyska piękne zieleńce, porozrzucane wszędzie śmieci zaczną znikać, kolejne przestrzenie zostaną zagospodarowane, a my dostaniemy przeróżne bonusy. Na niebie pojawi się zorza polarna, na ziemi miejsca do kreatywnego współdzielenia przez wszystkich mieszkańców, np. wspólny ogród. Musicie mi wybaczyć, że nie będę pisać o konsekwencjach rujnowania Evergreen Harbor – jako rodowity Krakus uznałam, że pozbycie się smogu to priorytet, i to na tym wariancie skupiłam się w moim czasie z grą. Pamiętajcie jednak, że obie opcje – smogowa i zdrowa – niosą ze sobą plusy i minusy, w trakcie rozgrywki sami zobaczycie, na czym bardziej Wam zależy: na pieniądzach czy zielonym otoczeniu.

Koniec końców muszę, niestety, przyznać, że zbyt szybko udało mi się pozbyć smogu z działki. Po całkowitej, nakierowanej na ekologię, przebudowie domu i wprowadzeniu kilku zmian mój wskaźnik śladu już pół godziny później był zielony, a zorza mieniła się na niebie. W tym czasie udało mi się też przeprowadzić jedno z głosowań. Nie udało mi się za to naprawić całej dzielnicy, a wszystkich propozycji projektów jest od metra. Głowa do góry!

Musimy porozmawiać o drabinie

Twórcy podkreślają, że w nowym dodatku chcą dać graczom możliwość grania przeciwko czemuś. I jest to idea dość młoda – znamy ją już wprawdzie ze StrangerVille, tam była jednak obecna na mniejszą skalę, a i ograniczała się wyłącznie do jednego świata. Zmiany, które wprowadza Życie eko, można aktywować (i dezaktywować) we wszystkich światach, utrudniając sobie rozgrywkę globalnie. Jakie są to utrudnienia? Rozeznanie się, za co dostanę punkty wpływu, tak samo jak przyzwyczajenie się do funkcjonowania bez przyłączy z nowymi urządzeniami zajęło mi trochę czasu. Simy zdążyły zarosnąć brudem, nim kolektor zebrał wystarczającą ilość rosy na prysznic dla czteroosobowej rodziny. Z jakiegoś powodu simowa matka ciągle wzniecała pożary – niektóre materiały są bardziej łatwopalne i biorę pod uwagę, że coś może być na rzeczy.

Pamiętacie karaluchy z pierwszej części Simsów? Może po prostu przez dwie ostatnie odsłony cyklu wystarczająco dbałam o czystość otoczenia moich marionetek, ale od tamtego czasu rzeczonych insektów nie widziałam. Po kilkunastu latach znowu deptałam je na trawniku przed domem, a obok biegały szczury. Nie dostaniecie też ekspresowej nagrody za przegłosowanie inicjatywy – zmiany wizualne w dzielnicy dokonują się w ciągu tygodnia.

Mały przegląd simkowych eko-kreacji. I nowych donic. Taki ogród będziecie mogli stworzyć w swoim świecie dzięki głosowaniu!

Ale to jeszcze nic, bo potem wchodziłam do swojego domku po drabinie, by spać na całkiem przyzwoitym łóżku (podtrzymuję, niestety, opinię, że nie ma w Simsach jednocześnie designerskich i komfortowych łóżek) – wśród pionowych ogrodów i łąk, za zielonymi parawanami z pnączy, w blasku świec. Rano zjeżdżałam (można też normalnie zejść) po tej samej drabinie, zajmującej dokładnie jedną krateczkę w trybie budowania. Minus drabin? Nie można niczego nieść, schodząc i wchodząc. Nie można zatem znieść śmieci z wyższych pięter. Po tygodniu na tarasie piętrzyły się góry kompostu i odpadów – musiałam przenosić je sama. Z jednej strony jest to logiczne, bo do poruszania się po drabinie potrzebne są obie simręce, z drugiej po cichu liczę, że ktoś to jednak jeszcze zmieni.

PORZĄDKI

Zmiany mniej spektakularne, ale pomocne to np. wgląd w rachunki, pozwalający na kontrolę wydatków (przydatne w Kompaktowych wnętrzach!) oraz dodanie filtrów do wyposażenia simów. Koniec ze scrollowaniem!