The Division to gra, która opowiada przerażająco realną historię pandemii - Strona 4
Pierwsza część The Division nie zachwycała fabułą, ale ukryte w niej znajdźki zawierają coś ciekawszego. Kronikę wybuchu epidemii, która do złudzenia przypomina obecny rozwój sytuacji w Nowym Jorku i wielu innych krajach.
Normalność w nienormalnych czasach
Dzień dobry, tutaj firma PricerHouse. Z powodu ostatnich wydarzeń nasze sklepy w Nowym Jorku są obecnie zamknięte do odwołania. Przepraszamy za niedogodności i mamy nadzieję, że wkrótce znowu będziemy mogli dostarczyć wam najwyższej jakości towar oraz usługi. Dziękujemy.
Infolinia
Mała wzmianka mówi o tym, że odgórnie zamknięto większość sklepów. Znamy to dobrze, bo reguły dotyczące funkcjonowania placówek handlowych zaostrzają się z tygodnia na tydzień. Na szczęście zostały jeszcze zakupy online i doceniania jak nigdy usługa kurierska. O tym akurat wspomina bardziej Death Stranding, a The Division jakby nie uwzględniło w swojej relacji wzmożonej popularności zakupów poprzez sieć.

– Nie wiadomo dokładnie, ale wszystkie mecze są odwołane, zamykają lotniska, nikt nie będzie mógł podróżować i ogólnie to liga jest zawieszona.
– Co? Ale jak, że nie będą grać w ogóle?
Bobby i jego rozmówca
Świat sportu stanął kompletnie – nie tylko rozgrywki NHL, o których rozmawiali dwaj kumple w The Division. Odwołane są mecze, igrzyska, sezon Formuły 1. Czy e-sport zdoła wypełnić tymczasową pustkę po emocjach, jakie zawsze towarzyszyły wszelkiej rywalizacji? Na pewno nie w stu procentach, ale plus za to, że eksperymentuje się z organizacją wydarzeń pokroju wirtualnych wyścigów F1.
– Halo, dzień dobry. Wykupiłam wasze ubezpieczenie podróżne na mój pobyt w Nowym Jorku. Oglądacie chyba wiadomości i wiecie, jak jest, loty są odwołane i nie mam jak wrócić do domu, a w recepcji mówią mi, że przestaliście płacić za pobyt!
– Niestety, nasze pokrycie w razie awarii nie obejmuje problemów zdrowia publicznego. Nie mamy podstaw, by opłacać hotel w takim przypadku.
– O nie, tak rozmawiać nie będziemy. Poproszę jakiegoś kierownika!
Turystka
Mnóstwo ludzi i mnóstwo firm zmaga się obecnie z warunkami, których nikt nigdy nawet nie próbował przewidywać i opracowywać rozwiązań z myślą o takich przypadkach. W Nowym Jorku z The Division zasady zmieniały się stopniowo, ale niezwykle szybko. Blokada lotnisk i podróżowania nie była aż tak odczuwalna w skutkach jak późniejsza izolacja całego Manhattanu.
Bohaterowie pierwszego planu
– Nie chcę już tu być, nudzę się.
– Wiem, Króliczku, ale nie możesz być tu ze mną w szpitalu.
– Ciocia mówi, że nie mogę oglądać telewizji, bo mówią same złe rzeczy.
– Ma rację, a nie masz jakichś filmów na płycie? Pakowałem ci coś...
– Wszystko już widziałam.
– To włącz jeszcze raz, nim się skończy, to już wrócę, OK?
Tata i córka
Zdjęcia pokazujące lekarzy „tulących” swoje dzieci przez szybę czy deklaracje zerwania kontaktu z rodziną aż do czasu, gdy wszystko minie, ogromnie kontrastują z filmikami celebrytów nudzących się podczas kwarantanny. W The Division nie ma przykładów takich różnic zależnie od wykonywanego zawodu, ale gra bardzo mocno zwraca uwagę na pracę służby zdrowia w trakcie epidemii. W tym przypadku to nie tylko znajdźki i dialogi takie jak ten. Wśród głównych bohaterów właściwego wątku fabularnego jest dr Jessica Kandel – wirusolog, która stara się znaleźć szczepionkę na „dolarową grypę”.

Pacjenci przybywali bez końca. Na ostrym dyżurze to normalne, że jest się gotowym na ciężką noc, ale tak było każdego dnia i nie chciało się zatrzymać. Coraz więcej ludzi, te same symptomy. Widziałeś rodziców trzęsących się obok dzieci i dzieci próbujące się jakoś trzymać i serce wtedy pękało. Po trzech, czterech dniach było wiadomo, że to nie grypa. [...]
Ludzi ciągle przybywało, aż zaczęło brakować miejsc. Robiliśmy, co się dało, by było im wygodnie, ale nie dało się tego powstrzymać ani nawet spowolnić. [...]
Nie mieliśmy już łóżek, nie mieliśmy leków, załoga zaczęła się poddawać – to był koszmar. Siedemnastego nas zamknęli. Za duże ryzyko infekcji – mówili. Ale raczej chcieli zebrać wszystkich chorych w polowych szpitalach CERA – pewnie, żeby odizolować ich od reszty miasta. [...] Za dużo było chorych, zbyt dużo ważnych zadań przestało być wykonywanych.
Sharon Diaz – pielęgniarka

– A więc mamy 120 łóżek i dodatkowe 25 we wschodnim skrzydle.
– W użyciu?
– Tak, i to jeszcze z listą oczekujących. Ale to dopiero początek problemów. Brakuje też ludzi.
Rozmowa telefoniczna o aktualnym funkcjonowaniu szpitala
Jednym z największych zagrożeń podczas epidemii jest nie to, jak śmiertelny może być wirus, ale fakt, że dojdzie do zbyt dużej liczby zachorowań jednocześnie. Przepełnione szpitale, brak lekarzy, chorzy policjanci, strażacy, służba więzienna – wszystko to może, choćby tymczasowo, poważnie zaburzyć funkcjonowanie każdego miasta. Coś takiego dzieje się obecnie w Nowym Jorku, a komunikaty związane z krytyczną sytuacją służby zdrowia słyszymy na bieżąco i dotyczą one większości krajów. Gra uświadamia to na każdym kroku, czy to w nagraniach Sharon Diaz, czy w mijanych gdzieś po drodze lokacjach. Załamanie systemu służby zdrowia to chyba najwyraźniej pokazany skutek epidemii w The Division i rzeczywiście daje sporo do myślenia.

#zostanwdomu i #poszukajznajdziek
Zwykło się mówić, że ostatnie gry z serii Tom Clancy’s nie są godne, by być sygnowane tym nazwiskiem. W tym przypadku sytuacja chyba nieco się zmieniła. Przytoczone wypowiedzi to tylko fragment obszernej kroniki epidemii w Nowym Jorku. Kroniki niestety aż zbyt autentycznej i przekonującej. Wiadomo, że ubisoftowe znajdźki nie cieszą się dobrą opinią, ale w tym przypadku chyba warto zrobić wyjątek i trochę za nimi pochodzić. Scenarzystom ze studia Massive Entertainment zapewne przez myśl nie przeszło, że będą one aż tak wymowne. Może nie tak samo atrakcyjne i nowatorskie jak mazanie pisakiem VR w Half-Lifie: Alyx, niemniej w niektórych przypadkach zdecydowanie bardziej edukacyjne i otwierające oczy. A więc, skoro „#zostanwdomu”, to zerknij na Tom Clancy’s The Division – przed endgame’em.