The Division to gra, która opowiada przerażająco realną historię pandemii - Strona 3
Pierwsza część The Division nie zachwycała fabułą, ale ukryte w niej znajdźki zawierają coś ciekawszego. Kronikę wybuchu epidemii, która do złudzenia przypomina obecny rozwój sytuacji w Nowym Jorku i wielu innych krajach.
Jaka epidemia?
– Hej, no dalej, dajemy już na rajd. Wszyscy są gotowi.
– Ziom, wrócę online tak szybko, jak się da, ale matka każe mi razem zjeść obiad, modlić się i takie tam.
– Stary, masz do kitu. Od czasu kwarantanny podlevelowałem swojego Alta do 24 poziomu. Moja nie pozwala mi nawet wyłazić z pokoju – poezja, stary!
– Loguję się wkrótce, przysięgam!
– Szkoły nie będą zamknięte wiecznie! Dawaj, bo okazja mija ci koło nosa!
Gracze
Zamknięte szkoły były także w uniwersum The Division. Jak widać, było też wspólne granie na potęgę w sieciowe MMO. Obecnie także mamy nieco więcej czasu na gry, wydawcy prześcigają się w pomysłach, udostępniając niektóre tytuły za darmo lub nazywając odpowiednio sieciowe eventy (np. „Zamknięci i zaopatrzeni” w Modern Warfare). Są nawet rządowe programy w stylu naszej Grarantanny, ale chyba już nawet sami uczniowie mają trochę dość dziwnych prób prowadzenia lekcji online i zakazu wychodzenia na zewnątrz bez jednego z rodziców.

– Hej, idziemy dziś?
– Chyba tak... Lepiej teraz mieć z głowy, bo kto wie, co mogą niedługo wymyślić...
– Dobra, to spotkamy się za aleją i pójdziemy stamtąd.
– Spoko, do zoba niedługo.
– Dzięki! Siora będzie przeszczęśliwa, że ma naprawionego klopa!
Dwóch kumpli
– Frank mówi, że słyszał w radio. Ponoć Gwardia Narodowa ma przyjechać pomagać.
– Co? Wszyscy stają na głowie, bo jest sezon na grypę?
– Taa, powariowali...
Taksówkarz i klient
– NASDAQ spada jak kamień. Giełda ma osiągnąć dno. Tak czy siak, sprzedajemy bez pokrycia.
– Jeju, jak jakiś koniec świata... Ktoś sobie kaszlnie i od razu myśli, że to zaraza.
Dwaj maklerzy
Co mogą niedługo jeszcze wymyślić...? Na przykład zakaz wstępu do lasu... A nie, to już jest. Nie zliczę natomiast, ile razy widziałem w sieci komentarze o zwykłej grypie, grubej przesadzie, o tym, że wcześniej i obecnie są dużo gorsze rzeczy. Działo się tak nawet na szczeblach decyzyjnych w niektórych krajach, ale – o dziwo – wszyscy się jakoś z tego wycofują. Państwa wprowadzają kolejne restrykcje, a wzmianki o grypie pojawiają się coraz rzadziej.

– Hej, kochanie! Jak tam Lizbona?
– Słabo... Uziemili wszystkie loty i wygląda na to, że nikt nie wylatuje stąd do Stanów czy Kanady.
– Czyli co? Utknąłeś tam?
– Wszyscy utknęliśmy. Naprawdę nie mam pojęcia, kiedy się znów zobaczymy.
Lisa i jej mąż
Odwołane wszystkie loty to obecnie ponura rzeczywistość w wielu krajach i czarny scenariusz dla sporej liczby linii lotniczych, nawet tych dużych i bogatych. W The Division jak widać posunięto się do najbardziej radykalnego kroku – całkowitego zablokowania ruchu lotniczego. U nas mogliśmy śledzić akcję „Lot do domu”, by nie doszło właśnie do takich sytuacji jak w grze.