Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Gramy dalej 22 lipca 2017, 11:30

Niesamowite szczegóły Grand Theft Auto V – gra dopieszczona jak żadna inna - Strona 5

Hit od studia Rockstar North to nie tylko świetnie nakreślone postacie, pełna czarnego humoru i wciągająca fabuła czy olbrzymie, wypełnione atrakcjami miasto. To także tytuł charakteryzujący się wprost niewiarygodnym przywiązaniem do detali.

O nie, on tu wraca!

Podczas podróżowania po San Andreas w pobliżu niektórych budynków da się usłyszeć charakterystyczne odgłosy – przy kościołach będą to dzwony kościelne, natomiast w przypadku szkół dzwonki lekcyjne. Wszelkie zegary znajdujące się na budynkach albo wewnątrz sklepów zawsze wskazują właściwą godzinę, zgodną z tą podawaną przez nasz telefon komórkowy. W grze znajdziemy też bardzo wiele przedmiotów, które można zniszczyć bądź uszkodzić. Większość to standardowe obiekty pokroju słupków, znaków drogowych czy barierek – kilka jednak zachowuje się w dość unikatowy sposób.

Dobrym przykładem jest tu beczułka będąca częścią statuy drwala znajdującej się niedaleko Paleto Bay – po jej postrzeleniu ze środka zacznie wydobywać się woda. Do interesujących odkryć można też dojść, eksperymentując ze zwykłymi beczkami – na przykład wrzucając je do wody. Zamknięte obiekty tego typu bez problemu unoszą się na powierzchni, taki sam obiekt pozbawiony wieka idzie jednak na dno.

Beczka trzymana przez statuę drwala faktycznie wypełniona jest cieczą.

Warto też postrzelać do któregoś z występujących w Los Santos automatów z gumami, w efekcie czego te efektownie rozsypią się wokoło. W mieście możemy zauważyć także spryskiwacze, które włączają się zawsze w godzinach porannych, faktycznie działające lampy owadobójcze (śmierć robaka obrazowana jest przez krótki błysk oraz charakterystyczny dźwięk) i lampy połączone z fotokomórkami.

Eksperymentując z helikopterami, szybko przekonamy się, że śmigła to całkiem niebezpieczna broń i za ich pomocą można pozbawić życia przelatujące obok ptaki. Oczywiście, o ile nie uszkodzimy tylnego wirnika – w takim wypadku nasz pojazd nie będzie w stanie unieść się w powietrze, choć wciąż zdołamy operować nim na bardziej przyziemnym (dosłownie) poziomie. Ciekawe efekty daje też sprawienie, by do silników odrzutowca zbliżył się jakiś człowiek – dość powiedzieć, że „odrzut” w nazwie nie jest przypadkowy.

Śmigła helikoptera bywają śmiertelnie niebezpieczne.

Gdy potrzeba zmusi nas natomiast do opuszczenia pojazdu będącego w powietrzu, może spotkać nas niemiła niespodzianka – jeśli postać zacznie spadać zwrócona plecami w dół, nie będzie w stanie otworzyć spadochronu. Na szczęście w takiej sytuacji wystarczy zachować zimną krew i obrócić bohatera – wtedy użycie pozwalającego na przeżycie ekwipunku stanie się znów możliwe. Trzeba tylko jeszcze uważać na kule – po oberwaniu spadochrony zmieniają nieco kierunek lotu.

Sam upadek natomiast – i to nie tylko w wyniku wyskoczenia z samolotu – może spowodować dość różnorodne obrażenia. Wbrew pozorom nie zależy to tylko od tego, z jakiej wysokości spadniemy, ale także od pozycji, w jakiej zetkniemy się z ziemią. Jeśli na przykład protagonista wyląduje na kolanach, poturbuje się znacznie mniej niż w przypadku plaśnięcia całym ciałem o grunt.

Bolesność upadku jest ściśle powiązana z jego spektakularnością.

Macie swoje ulubione stacje radiowe? Podczas wizyty na wsi może Was czekać niemiła niespodzianka – zasięg nie jest wszędzie perfekcyjny i bywa, że sygnał staje się zniekształcony albo można go stracić całkowicie.

To zbyt piękny dzień, bym umarł!

Grand Theft Auto V interesująco podchodzi do kwestii pierwszo- i trzecioosobowej kamery. Otóż ta ostatnia traktowana jest dosłownie jak kamera, co pociąga za sobą kilka interesujących konsekwencji. Po pierwsze, refleksy świetlne zauważalne są wyłącznie w widoku z perspektywy trzeciej osoby. Z kolei na sposób, w jaki widzimy, patrząc z perspektywy pierwszej osoby, wpływ może mieć kolor szkieł okularów albo osłony hełmu. Przynajmniej przez jakiś czas od ich założenia, gdyż po chwili protagonista przyzwyczaja się do zmiany i kolory odzyskują normalną barwę.

Kolorowe szkła w okularach w trybie pierwszoosobowym nałożą specjalny filtr na ekran.

Interesujące spostrzeżenia przynosi obserwacja warunków pogodowych. Przykładowo podczas sztormów fale na morzu stają się znacznie większe niż przy słonecznej pogodzie. W trakcie silnych deszczy można natomiast zauważyć ściany wody ściekające z dachów wybranych budynków. Krople wody spadające z nieba dużo łatwiej zaobserwować nocą, gdy spogląda się na nie pod światło. Z innych interesujących ciekawostek wizualnych kilku słów warte są mięśnie bohaterów i postaci niezależnych, które są bardziej zarysowane podczas poruszania się niż stania w miejscu.

Spojrzenie pod światło na deszcz sprawia, że krople są robią się bardziej widoczne.

Pomooocy!

Rozrósł mi się ten artykuł do niemałych rozmiarów – a temat potraktowałem tak naprawdę mocno wybiórczo, nie wspominając chociażby o detalach, których dopatrzyć się można w konkretnych zadaniach, czy o pieczołowitości, z jaką potraktowano aktywności poboczne. Musiałem pominąć naprawdę wiele ciekawostek, starając się skupić na tych najbardziej interesujących. Pewnie znajdą się i takie, o których wciąż nie wiem.

Co tylko potwierdza myśl przewodnią tego tekstu – Grand Theft Auto V to naprawdę olbrzymia gra. Nie tylko w kontekście rozmiaru mapy czy zawartości, ale właśnie drobiazgów, detali, na które zazwyczaj nawet nie zwracamy uwagi. Tutaj naprawdę daje się odczuć ogrom włożonej w produkcję pracy setek programistów, grafików i innych członków zespołu Rockstar North. I to właśnie moim zdaniem świadczy o ponadczasowości tego tytułu oraz jest jednym z głównych powodów tego, że lata po premierze nadal sprzedaje się on wyśmienicie – bo może znajdziecie gry, które Waszym zdaniem są lepsze czy ładniejsze, ale na pewno nie tak pełne detali jak GTAV.

O AUTORZE

Jestem wielkim fanem serii GTA, który ukończył prawie każdą odsłonę cyklu – w tym te mniej popularne jak Chinatown Wars, Liberty City Stories czy Vice City Stories. „Piątkę” dość intensywnie testowałem kilka miesięcy po premierze w wersji na PlayStation 3. Na potrzeby tego artykułu wróciłem na kilkanaście godzin do stanu San Andreas, tym razem w wersji na PlayStation 4.

Michał Grygorcewicz | GRYOnline.pl

Grand Theft Auto V – pierwsze wrażenie? Zgon!
Grand Theft Auto V – pierwsze wrażenie? Zgon!

Gramy dalej

Gra sobie człowiek spokojnie w GTA V i nagle ktoś każe mu spisywać pierwsze wrażenia. Tak nie można, tak się nie robi – produkcja firmy Rockstar jest zbyt wciągająca, żeby się dało od niej oderwać.