No Man’s Sky po aktualizacji 1.2 Path Finder – odbudowy zaufania ciąg dalszy - Strona 2
Po całkowicie zmieniającym podejście do gry Foundation Update twórcy No Man’s Sky, czyli jednej z najgłośniejszych wtop zeszłego roku, kontynuują próbę odkupienia win i odzyskania zaufania graczy.
Gran Skyrismo
Aby nacieszyć się nowymi pojazdami, najpierw trzeba je odblokować. Schemat działania jest taki sam jak w przypadku budowania bazy – konstruujemy specjalny terminal dla technika samochodowego, następnie werbujemy go w którejś ze stacji kosmicznych, wracamy do bazy i zaczynamy wykonywać zlecane przez niego zadania, w zamian otrzymując nowe wehikuły oraz ulepszenia do nich. Pierwszego, niewielkiego czterokołowca dostajemy w parę chwil po rozpoczęciu zabawy. Natomiast możliwość wypróbowania największego, przypominającego transporter opancerzony kolosa zależy od tego, ile pozyskaliśmy wcześniej surowców. Ja potrzebowałem na to około trzech godzin, za to znajomy, który swego czasu zgromadził potężne zasoby w zasadzie wszystkiego, czego tylko się dało, wyrobił się w godzinę.
Zadania tym razem nie są aż tak oryginalne – obejdzie się bez karmienia zwierzaków w celu grzebania w ich ekskrementach. Zamiast tego, żeby porządnie zaznajomić się z modelem jazdy, czeka nas dużo wypraw do różnych opuszczonych budynków, ruin czy obserwatoriów na naszej planecie macierzystej. Pojawiają się też misje z limitem czasowym dostosowanym do możliwości pojazdu, ale te da się banalnie uprościć, po prostu korzystając ze statku powietrznego.

Wielbicieli polowania na trofea ucieszy zestaw pięciu nowych pucharków, jakie mogą odblokować. Nagradzani jesteśmy za przejęcie bazy lub kupienie frachtowca, stworzenie swojego pierwszego pojazdu oraz odwiedzenie bazy innego gracza. Dla prawdziwych twardzieli czeka zaś nagroda za dotarcie do centrum wszechświata w trybach przetrwania oraz permanentnej śmierci.
Owe aktywności spełniają swoje zadanie, pozwalając stopniowo zapoznawać się z wehikułami i ich dodatkowymi funkcjami. A tych jest kilka – środki szybkiego transportu powierzchniowego posiadają znacznie potężniejszy od standardowego laser górniczy, skaner umożliwiający wykrywanie budynków czy tymczasowe przyspieszenie. Pojazdy możemy też swobodnie ustawiać w dowolnych miejscach w dość sporym promieniu wokół naszej bazy, co przydaje się szczególnie, gdy przypadkiem się gdzieś zaklinujemy – prosta teleportacja obiektu rozwiązuje problem.
A takie klinowanie trafia się całkiem często, gdyż sterowanie jest mocno nietypowe i mija parę chwil, nim zaczniemy z niego korzystać intuicyjnie. Za pomocą lewej gałki analogowej dodajemy gazu lub jedziemy do tyłu, natomiast prawa służy do obracania kamery – pojazd zawsze kieruje się w stronę, w którą zwrócony jest ekran. Wymaga to porzucenia jakichkolwiek nawyków z gier wyścigowych i traktowania samochodów jak drony, ale jak już się do tego przyzwyczaimy, poruszanie staje się w miarę bezproblemowe.
Model jazdy jest czysto zręcznościowy, auta potrafią nawet skakać (choć nie da się nimi dachować), pomniejsze przeszkody rozbijają w drobny mak, na dodatek każdy wehikuł prowadzi się nieco inaczej. Ta nowa funkcja nie sprawi wprawdzie, że fani Forzy, Need for Speed czy DriveCluba zatracą się w podróżach po planetach, ale jako ułatwienie poszukiwań konkretnych obiektów czy przyspieszanie lokalnego górnictwa wypada całkiem nieźle. Może z wyjątkiem największego z trzech wprowadzonych wehikułów, który z racji bardzo niewygodnie umieszczonej kamery jest ekstremalnie uciążliwy w użyciu.
Witam w moich skromnych progach

Udostępnianie bazy nie ma większego sensu, skoro szanse na odnalezienie jej przez innego gracza są mikroskopijne…
Gra wciąż nie doczekała się obiecywanego na premierę multiplayera, ale Path Finder Update wprowadza kolejną jego namiastkę. Teraz możemy udostępnić zaprojektowaną przez nas bazę w sieci, by gracze, którzy jakimś cudem zawędrują w tę okolicę, mogli ją sobie zwiedzić. Użyte przeze mnie sformułowanie „jakimś cudem” nie jest przesadą, gdyż statystycznie rzecz biorąc, szanse na odwiedziny są naprawdę znikome. Przypomnę – tytuł oferuje ponad osiemnaście trylionów planet, z czego po siedmiu miesiącach od premiery większość wciąż pozostaje nieodkryta.
Dotarcie do układu gwiezdnego wcześniej odnalezionego przez innego gracza zdarza się rzadko. Odszukanie w tym układzie oznaczonej przez kogoś innego planety – niemal nigdy. A trafienie na dodatek na ten konkretny glob, który został wybrany do stworzenia na nim bazy, to już w ogóle zadanie niemalże niemożliwe. Jeśli udostępnianie bazy ma zyskać w przyszłości jakiekolwiek znaczenie, to Hello Games musi dodać do gry sposób na ułatwione odnajdywanie cudzych miejscówek.
Z tego samego powodu niespecjalnie sprawdza się też opcja tworzenia torów wyścigowych dla wehikułów. Idea jest niezła – wytyczamy trasy na planecie, ustanawiamy rekordy czasowe ich kończenia, a inni odwiedzający mogą próbować je pobić. Ponieważ jednak szanse na owe wizyty są takie, jakie są, w praktyce możemy co najwyżej mierzyć się z własnymi najlepszymi wynikami. Sztuka dla sztuki.