Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Gramy dalej 14 grudnia 2014, 15:52

autor: Luc

Wracamy do Destiny - co zmienił dodatek The Dark Below w grze twórców Halo? - Strona 4

Wtórność, beznadziejny system lootu, infantylna fabuła i do bólu nudne lokacje – z tymi zarzutami Destiny musiało mierzyć się praktycznie od początku. Czy w trzy miesiące po premierze i pierwszym dodatku udało się je wyeliminować?

Jak nie pistoletem go, to mieczem

Wracamy do Destiny - co zmienił dodatek The Dark Below w grze twórców Halo? - ilustracja #1

Poszerzona pula nowego uzbrojenia i pancerzy widoczna jest dla wszystkich graczy. Jednak tylko Ci, posiadający wykupiony dodatek będą w stanie go zdobyć na własność. Stare przedmioty od nowych wyróżnia drobna, rzymska cyfra I w lewym, górnym narożniku oraz komunikat o konieczności wykupienia The Dark Below.

W kwestii mechaniki rozgrywki zmieniło się również stosunkowo niewiele. Poza wspomnianych już wcześniej zmianach w systemie nagród oraz lootu (od niedawna np. z fioletowego enagramu musi wypaść minimum legendarny przedmiot), warto zwrócić uwagę także na poszerzoną pulę zleceń, jakie przyjmować może nasza postać, o ile oczywiście wykupiliśmy wcześniej dodatek. Sam maksymalny poziom doświadczenia został zwiększony z 30 do 32, a to pociągnęło za sobą konsekwencje w sile arsenału. Aby dotychczasowe, egzotyczne pukawki nie stały się kompletnie bezużyteczne zezwolono na ich ulepszanie u pojawiającego się w weekendy specjalnego wysłannika - Xura, który za odpowiednią cenę podkręci ich statystyki. Z drugiej strony do oferty pozostałych handlarzy trafiły znacznie mocniejsze odpowiedniki dotychczasowego pancerza i odwiedzenie ich w pierwszej kolejności będzie zapewne lepszym wyborem.

Xur pojawia się w wieży co tydzień, jednak dopiero w The Dark Below może ulepszyć nasze przedmioty. - 2014-12-14
Xur pojawia się w wieży co tydzień, jednak dopiero w The Dark Below może ulepszyć nasze przedmioty.

Opuszczając Wieżę i wykonując misje na Ziemi lub Księżycu, spotkamy też sporadycznie silniejsze wersje Rycerzy, którzy dzierżą w swoich łapskach Miecz Croty. Pojawiają się w regularnych odstępach czasowych w określonym miejscu, a ich zabicie daje szansę na podniesienie wspomnianego miecza i pomachaniu nim przez parędziesiąt sekund, po których owo potężne cacko niestety znika. Wielkiej różnicy w rozgrywce to nie robi, ale sporadyczna zmiana perspektywy i sposobu walki chociaż w pewnym stopniu niweluje rutynę i znużenie jakie wkradają się przy wykonywaniu dwudziestej misji patrolowej. I na dobrą sprawę na tym modyfikacje się kończą.

Zmiany w wersji mikro

Zbierając to wszystko w całość, nie sposób zauważyć, że choć w Destiny kilka nowinek w ostatnim czasie się pojawiło, większość z nich jest zmianami kosmetycznymi lub przeprowadzanymi na bardzo niewielką skalę. Choć przyznać trzeba, że zarówno przed jak i w dodatku, Bungie poprawiło kilka najbardziej irytujących kwestii, to ciężko nie zauważyć, iż w każdym pojedynczym przypadku zrobiono co najwyżej jeden, niewielki krok. Faktycznie, jest to krok w dobrym kierunku, ale stopniowe zbliżanie się do celu z każdym kolejnym dodatkiem i łatką, może się okazać ponad cierpliwość nawet najwytrwalszych fanów. W The Dark Below dodano parę ciekawych elementów, rozszerzono minimalnie to co już mieliśmy, ale to zdecydowanie zbyt mało, aby móc mówić o pełnym odkupieniu. Niemniej, jeżeli do tej pory w Destiny dobrze się bawiliście, rozszerzenie wydaje się być pozycją obowiązkową. Jeśli jednak już jakiś czas temu gra kompletnie Was znużyła, The Dark Below nie oferuje absolutnie niczego, co mogłoby Was do tego tytułu ponownie przekonać. To po prostu odrobinę (bardzo odrobinę!) więcej tego samego, co wcześniej.

Luc | GRYOnline.pl