Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Gramy dalej 14 grudnia 2014, 15:52

autor: Luc

Wracamy do Destiny - co zmienił dodatek The Dark Below w grze twórców Halo? - Strona 2

Wtórność, beznadziejny system lootu, infantylna fabuła i do bólu nudne lokacje – z tymi zarzutami Destiny musiało mierzyć się praktycznie od początku. Czy w trzy miesiące po premierze i pierwszym dodatku udało się je wyeliminować?

Wracamy do Destiny - co zmienił dodatek The Dark Below w grze twórców Halo? - ilustracja #1

Po wielu tygodniach skarg i petycji graczy, Bungie postanowiło wreszcie w połowie listopada wprowadzić możliwość korzystania z czatu głosowego w obrębie samej gry. Od momentu wejścia łatki 1.0.3 wszystkie drużyny formowane podczas strike’ów, rajdów lub podczas swobodnego przemierzania świata, mogą komunikować się przy pomocy mikrofonu poprzez kliknięcie odpowiedniego przycisku na kontrolerze.

Historia, której nie było

Destiny pod kątem narracji nie rozwinęło się od tego czasu praktycznie w ogóle – choć rozszerzenie wprowadziło nareszcie nowe misje fabularne, główne zarzuty pod adresem tego obszaru wciąż pozostają w mocy. Eris Moran, ocalała heroska, która stanęła oko w oko (czy wręcz oczy) z Crotą - bogiem Roju, cudem wydostała się na powierzchnię i oczywiście zwraca się do nas o pomoc w powstrzymaniu nadciągającej inwazji. Każde z dodatkowych zadań podporządkowane jest właśnie temu celowi i bez przesadnego owijania w bawełnę, losy Podróżnika ponownie spadają na nasze barki. Filmowych przerywników nie uświadczymy, sama Eris również niewiele ma nam do powiedzenia, wizja końca świata musi nam więc wystarczyć jako motywacja do przebijania się przez kolejne zastępy przeciwników.

Nasza nowa zleceniodawczyni ma dla nas kilka misji, ale nie spodziewajcie się epickich przeżyć. - 2014-12-14
Nasza nowa zleceniodawczyni ma dla nas kilka misji, ale nie spodziewajcie się epickich przeżyć.

The Dark Below wprowadza trzy świeże zadania, rozgrywane w nowych, niewielkich lokacjach, choć nasza zleceniodawczyni ma dla nas jeszcze kilka zadań, rozgrywanych już jednak w doskonale znanym otoczeniu. Wykonanie wspomnianych trzech misji to kwestia maksymalnie godziny, choć już w przypadku pozostałych przydziałów, musiałem poświęcić odrobinę więcej czasu. Nagroda jest niemała – odblokowanie nowego rajdu, co przy tak ograniczonej zawartości jest w końcu nie lada gratką. Niemniej, wszystkie z naszych misji wyglądają identycznie jak do tej pory – idź tam, pokonaj wszystko, zbierz coś, odnieś, odbierz nagrodę. Wprawdzie z nieustannego bronienia naszego Ducha zrezygnowano, wciąż jednak scenariuszom brakuje rozbudowanego kontekstu. O jakiejkolwiek głębi można zapomnieć i jeżeli ktoś wciąż ma choćby minimalne nadzieje na to, że Destiny przekształci się kiedyś w epicką epopeję, powinien jak najszybciej wybić to sobie z głowy. Podejście twórców do historii (a właściwie jej braku) w The Dark Below widać aż nazbyt wyraźnie i w przyszłości zapewne niewiele się w tej kwestii zmieni.

Wraz z wejściem dodatku The Dark Below nareszcie otrzymaliśmy większą pulę przedmiotów. - 2014-12-14
Wraz z wejściem dodatku The Dark Below nareszcie otrzymaliśmy większą pulę przedmiotów.

Pokaż mi swoje towary

Zakładając jednak, że z beznadziejną fabułą jesteśmy już pogodzeni i chcielibyśmy skupić się po prostu na walce, możemy przejść do dalszych zmian, jakie w Destiny w ostatnim czasie nastąpiły. Ta, która jest prawdopodobnie najbardziej widoczna dotyczy ekwipunku oraz częstotliwości, z jaką możemy go znaleźć podczas naszych eskapad. Niestety, choć przedmioty sypią się znacznie częściej, a dodatkowo możemy je zdobyć jako nagrody za poszczególne aktywności, całemu systemowi wciąż daleko do doskonałości. Wszystko za sprawą jakości uzbrojenia jakie zazwyczaj otrzymujemy oraz jego zróżnicowania, choć uczciwie przyznać trzeba, iż wraz z The Dark Below pula potencjalnych „skarbów” odrobine się zwiększyła. Wciąż jednak przez większość czasu trafiamy na identyczne zbroje, beznadziejnie słabe karabiny lub kompletnie bezużyteczne hełmy. Na plus z pewnością należy zaliczyć to, że loot (nareszcie) jest zazwyczaj dopasowany do klasy, ale to niewielkie pocieszenie w obliczu całej reszty. Jeżeli marzycie o dobiciu do nowego, maksymalnego poziomu, musicie być wciąż gotowi na nieprzyzwoicie długie „farmienie” i liczyć na łut szczęścia podczas identyfikacji przedmiotów.