

Najciekawsze materiały do: Like a Dragon: Infinite Wealth

Like a Dragon: Infinite Wealth - Straight to Menu 8 v.1.0
modrozmiar pliku: 98,5 KB
Straight to Menu 8 to modyfikacja do gry Like a Dragon: Infinite Wealth, którego autorem jest Jhrino.
- Like a Dragon: Infinite Wealth - mod Like a Brawler 8 v.1.0.4 - 259,5 MB
- Like a Dragon: Infinite Wealth - mod DragonTweak v.0.0.4 - 708 KB
- Like a Dragon: Infinite Wealth - mod No Encounters v.1 - 32,8 KB
- Like a Dragon: Infinite Wealth - mod Cheat Table (CT for Cheat Engine) v.7 - 23,1 KB
- Like a Dragon: Infinite Wealth - mod Faster Street Surfer v.1 - 6,9 KB

Like a Dragon Infinite Wealth - poradnik do gry
poradnik do gry2 lutego 2024
Infinite Wealth poradnik to najlepsze porady na start, do walki, eksploracji. Opisujemy wszystkie mini-gry, mechaniki, romanse, sekrety, bronie, stroje, wyposażenie, trofea, poziomy trudności, wymagania sprzętowe, długość gry, sterowanie.

Recenzja gry Like a Dragon: Infinite Wealth. To opowieść, której nigdy nie zapomnę
recenzja gry1 lutego 2024
Światowa premiera 25 stycznia 2024. Lekko spóźnieni, przybywamy z recenzją hawajskiego Like a Dragon: Infinite Wealth – produkcji, której fani cyklu absolutnie nie mogą sobie odpuścić, a reszta graczy koniecznie powinna się nią zainteresować.

Piracka Yakuza na 6-minutowym zwiastunie. Like a Dragon: Pirate Yakuza in Hawaii to nowa odsłona kultowej serii
wiadomość20 września 2024
Seria Like a Dragon/Yakuza doczeka się kolejnej odsłony. Bohaterem gry, która nosi tytuł Like a Dragon: Pirate Yakuza in Hawaii, będzie Goro Majima.

Twórcy Yakuzy nie zamierzają zaspokajać potrzeb nowych fanów. „Seria nadal będzie opowiadać o sprawach facetów w średnim wieku”
wiadomość6 września 2024
Tradycją serii Like a Dragon/Yakuza jest skoncentrowanie fabuły na mężczyznach w średnim wieku. Twórcy nie zamierzają tego zmieniać.
![Nowa gra twórców Yakuzy zaskoczy graczy. Projekt może nosić tytuł Yakuza Wars [Aktualizacja]](/i/w/h1/720_458921864.jpg)
Nowa gra twórców Yakuzy zaskoczy graczy. Projekt może nosić tytuł Yakuza Wars [Aktualizacja]
wiadomość17 lipca 2024
Studio Ryu Ga Gotoku pojawi się na targach Tokyo Game Show 2024, by ujawnić swój nowy projekt.
- Żarty się skończyły, twórcy Like a Dragon wspomnieli oficjalnie o nowej odsłonie serii. Nie będzie to jednak Kiwami 3 2024.04.02
- RPG-owa karczma Vergila - japońska ofensywa i francuski kontratak 2024.02.15
- 2024 rokiem japońskich RPG-ów. Remake Persony 3, nowa Yakuza i Granblue Fantasy: Relink pokazały moc 2024.02.08
- Twórcy Yakuzy tłumaczą, co pozwala im tworzyć gry znacznie szybciej niż Rockstar 2024.02.05
- Milion egzemplarzy Like a Dragon: Infinite Wealth. SEGA chwali się sprzedażą nowej Yakuzy 2024.02.02
- RPG Enshrouded jest popularniejsze na Steam niż Tekken 8 i Like a Dragon: Infinite Wealth razem wzięte 2024.01.28
- Dziś premiera nowej Yakuzy. Infinite Wealth to najlepiej oceniana odsłona serii 2024.01.25

Najbardziej wyczekiwane gry 2024 roku - wybór redakcji
artykuł11 stycznia 2024
Rok 2023 za nami – pora przygotować się na nowe premiery, nowe gry i wirtualne przygody. Oto nasza wewnętrzna, redakcyjna lista dziesięciu najbardziej oczekiwanych tytułów przez pracowników i współpracowników serwisu GRYOnline.pl!
Właśnie skończyłem gaidena i pograłem w demo infinite, osobiście nie mogę się doczekać, zmiana klimatu na hawaje na moje to strzał w dziesiątkę, az wyłączyłem demo żeby sobie więcej nie spoilerować i fajnie ze kazuma ma tryb podczas walki dzięki czemu przez chwilę można bić normalnie a nie turowo

Ktoś już ogrywa? Jestem ciekaw wrażeń bo zastanawiam się nad kupnem. Recenzenci i inni gracze oceniają dosyć wysoko i mnie trochę kusi.
Osobiście polecam,tak jak nienawidzę grindu w grach to tutaj jest to dla mnie jedna z najlepszych gierek w jakie grałem, ilość mechanik rozbraja, fabuła bdb, gameplay jest dla mnie świetny chodź nie lubię gier turowych sam nwm jak to możliwe ze az tak bardzo dobrze mi się w to gra, napewno lepsza od siodemki chodź ta również była świetna.

Wczoraj skończyłem :) Pod względem fabuły Yakuza 0 dalej wygrywa z resztą serii, ale Infinite Wealth też daje radę ;) Ogólnie mega grywalny tytuł, ale też głównie dla fanów serii, bo jak ktoś nie zna poprzednich części to masy rzeczy tu nie zrozumie.
Taaa to już standard u nas w PL. Japońska gra to jak zwykle celowe zaniżanie ocen, bo Japońskie, brak pl napisów itp. Czasami to lepiej nie patrzeć na oceny graczy, a samemu kupić i ocenić, bo tak się sugerować oceną graczy polskiego społeczeństwa 4,9 to takie xd.

Po ponad 80 godzinach wreszcie udało mi się skończyć tego kolosa.
Jako wieloletni fan serii mam mieszane odczucia, i to bardziej ze wskazaniem na te złe. Kurcze, tak bardzo chciałem, aby było to godne pożegnanie Kiryu i najlepsza gra z serii... Ale niestety, ani nie jest ani jednym ani drugim.
Zacznijmy od plusów:
- Fabuła - mimo wielu głupot, które opiszę niżej, fabuła jako całość trzyma poziom. Nie jest najlepsza w serii, ani trochę, ale nadal jest to dobry poziom do jakich przyzwyczaiły nas Yakuzy.
- Postacie - nowa ekipa postaci wprowadzona już w Yakuza: Like a Dragon jest świetna. Każda postać jest unikatowa, a główny bohater czyli Ichiban to człowiek którego nie da się nie lubić. Powraca tu oczywiście Kiryu, czyli główny bohater wszystkich pozostałych części z serii. Ta gra miała być jego pożegnaniem, którym niestety nie jest.
- Grafika i Hawaje - nowa lokacja czyli Hawaje to najlepsza lokacja z całej serii. Nie raz po prostu przechadzałem się po plaży w tle zachodzącego słońca. Grafika jest piękna i zachwyca szczególnie właśnie na Hawajach.
- Zadania poboczne - zadania poboczne wreszcie są zróżnicowane. Nie ma tak jak w poprzednich grach z serii gdzie każde polega na obiciu komuś mordy. Tutaj każde zawiera jakąś minigre, jest unikatowe. Miło.
- "Bucket List" Kiryu - najlepsza część gry. Kazuma Kiryu wspomina stare czasy i rozmawia, czy też sprawdza co u jego starych znajomych. W między czasie uczy się, że może jednak warto dać sobie szansę. Najlepszy moment w grze to rozmowa z Kashiwagim (przepraszam - Barmanem), która daje dużo do myślenia. No i karaoke!
No cóż, tyle dobrego. Pora przejść do wad, które niestety zabiły dla mnie tą część.
Nudny wątek Ichibana - w grze mamy 2 bohaterów Ichibana oraz Kiryu. Z czego Ichibanem gramy przez około 70% gry, a Kiryu jedynie 30%. Niestety, ale wątek Ichibana to nuda przez którą będziecie chcieli jak najszybciej przejść. Przez ponad połowę gry NIC SIĘ NIE DZIEJE. Chodzimy i bijemy kolejnych bossów, ale jesteśmy cały czas w tym samym punkcie wyjścia. Gdy wreszcie dadzą nam sterować Kiryu to gra się rozkręca, aby znowu w kolejnym rozdziale przenieść nas do Ichibana. I tak w kółko.
O WIELE lepiej było to rozwiązane w najlepszej części czyli Yakuzie 0 - mieliśmy również 2 bohaterów i zmienialiśmy się miedzy nimi co 2 rozdziały. Z czego w Y0 i wątek Majimy i Kiryu był ciekawy, w przeciwieństwie do Infinite Wealth, gdzie jedynie wątek Kiryu trzyma jako tako poziom.
Niekonsekwencja w głównym wątku -
spoiler start
oficjalnie nieżyjący Kiryu, trafia do mediów i każdy wie że jednak żyje. Ale nie jego najbliżsi. Haruka, Kaoru i reszta osób z jego "Bucket List" widocznie żyją w jaskini bo o niczym nie wiedzą. Cóż za totalna głupota, która wybija z immersji.
spoiler stop
Brak odpowiedniego pożegnania Kiryu -
spoiler start
w trailerach było już zapowiadane że Kiryu ma raka.Ta gra miała być jego pożegnaniem. I to już 3. Pierwsze było w Yakuzie 5, drugie w Yakuzie 6, i teraz miało być 3 już ostateczne. Niestety, twórcy nadal nie potrafią pożegnać tej postaci. Nie wiem dlaczego, czy boją się że wraz z nim odejdzie zbyt duży fanbase? Twórcy za bardzo lubią tę postać? Nie wiem, ale ileż można.
spoiler stop
Zakończenie - 2, krótkie filmiki zwieńczające to nie jest to czego oczekiwałem. Po Like a Dragon: Gaiden, gdzie w zakończeniu ryczałem jak małe dziecko, tutaj było zwykłe "meh". Nie mówiąc już o Yakuzie 0 gdzie przy pojawieniu się napisów końcowych zbierałem szczękę z podłogi, i mając kilkudniowego "kaca", którego się ma tylko po przejściu wybitnych produkcji.
Koniec końców daję 8 z minusem. Grało się dobrze. Szczególnie na plus Hawaje, misje poboczne oraz wątek Kiryu.
Niestety, oczekiwania były o wiele większe. Twórcy nadal biją w sufit, którym jest dla nich Yakuza 0 i nie potrafią go przebić.

Odnośnie drugiego spoilera:
spoiler start
Czyli mam rozumieć, że dalej nie dali odejść 50-paro-letniemu dziadowi? Jak tak to pozdro - czyli 6tka dalej dla mnie bedzie kanonicznym zakończeniem, a wszystko później odnośnie Kiryu to jakiś fanfik.
spoiler stop

spoiler start
w zakończeniu Haruka mówi, że wie że Kiryu jeszcze powróci. Więc na pewno powróci. Nie wiem czy jako grywalna postać czy nie, ale powróci. Ta gra byłaby idealna aby dać mu odejść w spokoju, gdyby tylko poświęcono mu więcej czasu, a nie 30% gry.
Poza tym zakończenie można rozumieć tak, że siłą woli można pokonać raka płuc 4 stopnia. Ale nie ma się co dziwić, skoro w tej części powracają postacie które dosłownie zostały postrzelone w głowe w jednej z wcześniejszych odsłon, czy też spadły z 20 piętra budynku. Śmierć nic już nie znaczy w tej serii niestety.
W 6 było dobre zakończenie, ale Gaiden dało mi nadzieję na jeszcze lepsze. Niestety IW wszystko spartaczyło
spoiler stop

spoiler start
Ogólnie uważam, że seria poszła w złą stronę po Lost Judgment (i tym samym odejściu ojca serii) Gaiden i IW to dla mnie bardziej fanserwisy aniżeli pełnoprawne części. Po co ma mnie obchodzić co w tych grach się dzieje, skoro jak sam mówisz zmarli mogą powstać z grobów i śmierć kogokolwiek nic nie znaczy.
Specjalnie aż obejrzałem sobie epilog 6tki, gdzie Kiryu mówi dobitnie, że chce, by nikt się nie dowiedział o tym, że dalej żyje. On chciał chronić Harukę, która już nie raz była narażona przez jego przeszłość. Tymczasem robi on absolutnie wszystko, by wiedział o nim każdy (i na potrzeby fabuły każdy, kto potrzebuje o tym wie)
I nie trafia do mnie argument bycia pod przykrywką (ani te sławetne "żarty" community "jaki kiryu, przecież to joryu")
spoiler stop

No i w czym problem, że zmarłe postacie powracają w Yakuzie ? Odpowiedź jest prosta, bo to Japońskie. Ile postaci w różnych mangach czy seriali anime zginęło i magicznie powróciło ? Ja w tym nie widzę problemu, bo Japończycy zawsze tak robią.

Już wspomniałem - nie obchodzi mnie zbytnio fabuła, która zawsze trzymała się jakiegoś tam realizmu, (oczywiście absurdy w prawie każdej części występują) ale potem odwala akcje pokroju przywrócenia życia zmarłym postaciom.
Wyobrażasz sobie, gdyby główny złoł jedynki zmartwychwstał i przybił pionę z Kiryu? Albo pewna postać z Lost Judgment, która jest ważnym elementem fabuły?
Dla jednych byłby to super fanserwis, a dla mnie byłoby to jak splunięcie w twarz.
Po co mam przeżywać sceny, gdy ktoś ginie, jeśli z tyłu głowy mam uczucie, że kiedyś tam może wrócić?
To, że Japonia i tam to powszechne mnie nie przekonuje. Dla mnie zawsze takie chwyty będą tanie i będę miał niesmak, tym bardziej, że jak mówiłem - do pewnego momentu seria była konsekwentna.
W mojej opinii to Kiryu powinien być już martwy w pierwszej części (nie liczę Yakuzy 0, która powstała wiele lat później). Skąd ten wniosek ? Nie ma szans, by on to przeżył a tym bardziej Haruka, ale po takiej eksplozji, która była bardzo blisko nich nawet nie są zadrapani czy ranni śmiertelnie więc jak dla mnie Kiryu to jakiś nieśmiertelny Bóg. Grałem we wszystkie części Yakuzy i takich akcji, gdzie miał zginąć było sporo, ale jakoś "magicznie żyje" jak widać Japończycy i tłumaczenie wielu fanów serii na reddicie i innych forach: "Bo to Japońskie to ktoś powraca" jak widać robią to dalej.
Jedyne co mnie wkurza to zachodni tytuł Yakuza, gdzie Japoński to nadal od pierwszej części z 2006: Like a Dragoni Ryu ga Gotoku. Totalnie nie wiem kto wpadł po latach zmienić zachodni tytuł na poprawny Japoński, ale jest też mega mylący, bo to tak jakby nie była kontynuacja, ale w Japońskiej wersji ma w tytule dopisane jeszcze Like a Dragon 7 i 8, ale w zachodniej to wyrzucili cyfry jakby te gry nie miały nic wspólnego.
spoiler start
I tu kilka pytań: Skąd wiadomo, że Mine jak i Richardson zginęli z upadku ze szczytu budynku skoro nawet nie pokazali ich ciał ? Równie dobrze Richardson mógł przeżyć jak Ada Wong pod koniec Resident Evil 2. A co do strzału w głowę pewnego Chińczyka z gry to różnie bywa, bo taki postrzał też można przeżyć w realnym życiu, ale bardzo mało takich przypadków. Równie dobrze to mógł być postrzał z gumowej kuli jak z Y4, ale wiadomo to jest jeszcze przed czwórką. Co do Kashiwagi w 3 to już inna kwestia, bo ciężko stwierdzić czy faktycznie zginął, bo też nie pokazali np. jego grobu. W Y6 widzimy jego ducha (jako potwierdzenie, że na pewno nie żyje) a w LAD tłumaczy jak przeżył
spoiler stop
Skoro nie interesuje Cię fabuła to jaki jest sens grać w serie ?
Czy postacie, które zginęły w poprzednich częściach mają wpływ na fabułę ? No zdecydowanie nie.
Może i dla Ciebie seria po Like a Dragon 6 nie ma sensu, ale z tego co widać po opiniach graczy z różnych platform jest bardzo dużo pozytywnych opinii.

Like A Dragon: Infinite Wealth ukończony, wszystkie questy poboczne zrobione, na koncie 88h.
Zwykle czekam na kolejne odsłony tej serii z ekscytacją. Tym razem jednak, mimo ogromnej zawartości i technicznego rozmachu, pozostaję z uczuciem ogromnego niedosytu. Jako wielki fan tego uniwersum, z pełnym przekrojem wcześniejszych tytułów za sobą, muszę przyznać, że Infinite Wealth to krok wstecz w kluczowym aspekcie: opowieści i prowadzeniu bohaterów.
Dostajemy tutaj nową lokację - Hawaje. Przepiękna, naprawdę odświeżająca i dodająca kolorytu całej serii. Coś, o co ta seria od dawna się prosiła. Design jest po prostu fantastyczny - chce się ją zwiedzać, eksplorować, przemierzać wzdłuż i wszerz, wchodzić do tych wszystkich sklepów, biegać po plaży i obijać przypadkowych mobków. Do tego, dostajemy też nieco odświeżone wersje Ijincho i Kamurocho, co jest zaskoczeniem - bo nie kojarzę innej gry z tej serii z aż 3-ema dużymi lokacjami w jednej odsłonie. Na osobne uznanie zasługuje system walki - jeszcze bardziej poprawiony względem Like A Dragon turowy system walki. Pozycjonowanie, kombinacje tag-team, mnóstwo różnych stylów walki - naprawdę chyba każdy fan serii znajdzie tutaj coś dla siebie. Gra oferuje również ogrom treści pobocznych: minigierki, aktywności społecznościowe, rozwijanie relacji z towarzyszami, karaoke, wyjścia na miasto. Dondoko Island – gra w grze w stylu Animal Crossing – choć mnie osobiście nie porwała, z pewnością znajdzie swoich fanów. Jeśli ktoś chce wycisnąć wszystko, co Infinite Wealth oferuje, z łatwością może tu spędzić ponad 200 godzin. Jak ktoś lubi socjalne motywy w stylu Persony 5, odnajdzie się tutaj bez problemu - rozmowy, drink-linki, karaoke, wyjścia na miasto - jest tego naprawdę sporo. Voice acting jak zwykle na wysokim poziomie. Nowa warstwa audio niespecjalnie się wyróżniała, ale mamy dostęp do dużej ilości tracków z poprzednich odsłon. Ogromny też plus za wprowadzenie Yamai'ego - świetna postać, świetna historia, fantastyczne nawiązania do wątków z lat 80-tych. Całkiem też fajnie pokazano, jak social media wpływają na nas i pojmowanie przez nas rzeczywistości.
Problem pojawia się jednak tam, gdzie Like a Dragon zawsze miało najmocniejsze fundamenty – w fabule głównej. Poprzednia część przedstawiła nam Ichibana – nowego protagonistę, wyraźnie kontrastującego z poważnym i opanowanym Kiryu. Ichiban to postać z gatunku tych mniej rozgarniętych, uroczo głupkowatych, lojalnych na tyle ile się da i przewidywalnych aż do bólu. I to miało swój urok. Historia miała emocjonalną głębię, bohaterowie się rozwijali, a całość miała spójną strukturę. W Infinite Wealth ten balans zostaje zaburzony niemal od początku. Choć gra startuje z perspektywy Ichibana, bardzo szybko Kiryu wraca z „emerytury” i przejmuje główną rolę fabularną. Ichiban z czasem staje się postacią drugoplanową, a jego własna historia – bardzo szybko robi się rozczarowująco płytka. Przez kilka rozdziałów chodzi dosłownie od punktu A do B, poszukując różnych osób, a jego działania pozbawione są dynamiki czy emocjonalnego ciężaru. Towarzyszące mu postacie – z wyjątkiem Chi – są słabo rozpisane, a dialogi momentami męczą swoją rozwlekłością i brakiem większego sensu. Wątek relacji z Saeko został sprowadzony do banalnego, jednostronnego wręcz wątku romantycznego, pozbawionego jakiejkolwiek głębi czy celu. Sama Saeko została pozbawiona charakteru – po fajnym wprowadzeniu w LaD, nie ma tutaj już żadnej historii do opowiedzenia. Masa bezsensownych i zbędnych dialogów, nielogiczne rozwiązania fabularne, idiotyczne motywy śmierci pewnych postaci które zostają totalnie zmarnowane fabularnie, a ta urocza głupkowatość Ichibana z poprzedniej gry zaczyna się robić męcząca i irytująca, kiedy bohater podejmuje coraz głupsze decyzje. Podobnie rozczarowuje poboczny antagonista w wątku Ichibana – totalny kłamca, manipulant, psychol i sadysta - który chciał zamordować starszą panią i dziecko, który przez lata doprowadził tysiące ludzi do ruiny i bezdomności w ramach swojej zemsty, który w żadnym momencie nie wyraził nawet skruchy, nagle otrzymuje kompletnie niewiarygodny i źle napisany „redemption arc”. Całość sprawia wrażenie niedopracowanej i pozbawionej kierunku. Główny zaś antagonista z jego wątku jest tak fatalny, że wypada cały ten jego idiotyczny wątek jedynie pominąć milczeniem. Fatalnie wypada też ten udawany angielski dubbing na Hawajach - według RGG połowa mieszkańców Hawajów albo zna japoński, albo mówi po angielsku z japońskim akcentem.
Z drugiej strony mamy Kiryu – i tutaj gra wyraźnie zmienia ton. Jego historia to właściwie kontynuacja Gaidena oraz poprzednich części z jego udziałem. Powraca mnóstwo postaci i wątków z przeszłości – tak intensywnie, że osoby nieznające wcześniejszych tytułów po prostu się w tym pogubią. Dwa rozdziały gry to wręcz hołd dla starego lore, wymagający od gracza ogromnej wiedzy o uniwersum. Nawet dla fana, takiego jak ja, momentami było to zbyt nachalne – choć przyznaję, że niektóre powroty są bardzo mocne i niespodziewane, a sceny emocjonalne robią duże wrażenie. Ale tu też jest sporo błędów natury narracyjnej - twórcy już nawet nie udają, że wszyscy już wiedzą, że Kiryu żyje, ale oczywiście ta informacja nie dociera do najważniejszych osób, które chciałyby się o tym dowiedzieć. Nagle nikt z nich nie ogląda TV, nie słucha wiadomości, nie przegląda neta, nie używa komórki. Jakaś abstrakcja. A i tak największym problemem jest tutaj zakończenie. Zarówno wątek Kiryu, jak i Ichibana urywa się nagle, bez kulminacji (do której wyraźnie dąży!), bez emocjonalnego spełnienia. Wiele postaci znika bez słowa, wątki pozostają bez puenty, a pojawiające się napisy końcowe zostawiają gracza z uczuciem pustki. Jeszcze nigdy żadne zakończenie gry z tej serii, nie pozostawiło mnie tak obojętnym na to, co zobaczyłem.
Mam wrażenie, że twórcy – być może wypaleni, być może pozbawieni wizji ojca serii Nagoshiego, który odszedł po Lost Judgment – po prostu dotrali do ściany i nie wiedzą co dalej. Dogonili obecne czasy, brakuje świeżych pomysłów na fabułę, motywy Yakuzowe już się pokończyły, a odgrzewanie starych kotletów działa już coraz słabiej. Sprzedaż Infinite Wealth była znacznie niższa niż LaD, a ostatni spin-off z Majimą w roli głównej miał tak słaby odbiór, że po pięciu miesiącach trafił do przeceny o 70%. Dodatkowo seria Judgment stoi pod znakiem zapytania z powodu problemów z wizerunkiem głównego aktora. Może dlatego RGG idzie w nowe IP, które zadebiutuje w przyszłym roku – Stranger Than Heaven – które będzie się dziać w latach 1915-1943 – co daje im ogromną przestrzeń na kontynuacje.
Jako fan, jestem rozczarowany. Dla mnie te gry zawsze były o emocjach, relacjach i opowieści – a dopiero potem o walce i wszystkim innym. Tym razem najważniejszy element zawiódł. Za rewelacyjny system walki, za Hawaje, za Yamai i bardzo sentymentalne motywy w wątku Kiryu - mogę dać 7/10. Ale za fabułę główną Ichibana i rozpisanie wielu wątków i postaci – nie dam nic, bo ocena byłaby zbyt niska.