Wiedźmin 3 jako lektura?
premier Mateusz Morawiecki odwiedzi w czwartek jednego z największych polskich producentów gier komputerowych. W planach jest włączenie flagowej produkcji studia do nieobowiązkowej listy lektur szkolnych, które będą omawiane w kontekście historii i kultury.
Mateusz rzucił kolejny pomysł, który na etapie realizacji okaże się niewykonalny. Ale głos 18-latka jest wart tyle co każdego innego.
Gdzie tu jest coś o Wiedzminie 3 w tym artykule?
Tak btw, włączenie gier z przesłaniem jak This War of Mine, do listy lektur nieobowiązkowych jest bardzo dobrym zabiegiem na przyszłość. Mnie osobiście, lektury szkolne skutecznie odstraszały od książek i po pierwsze książki zasięgnąłem dopiero po maturze.
Chyba nie czytał, albo sam wstęp.
Jak ustaliło Radio Kraków, premier Mateusz Morawiecki odwiedzi w czwartek 18 czerwca siedzibę innego potentata - 11 bit studios. To autorzy wielokrotnie nagradzanych produkcji, m.in. "This War of Mine" oraz "Frostpunka", wyceniani obecnie na ponad 1 mld 100 mln zł. To właśnie ta pierwsza produkcja, opowiadająca o dramacie wojny widzianym z perspektywy cywilów, zawierająca wątki etyczne oraz zmuszające gracza do podejmowania dalekosiężnych decyzji, za które trzeba wziąć odpowiedzialność, ma zostać włączona do nieobowiązkowego kanonu lektur szkolnych.
Niezależnie od tego, o jaką firmę produkującą gry chodzi...
Pomysł ciekawy, ale - jak słusznie zauważył Matysiak - niezwykle trudny w realizacji.
Korzystam niejednokrotnie z różnych dzieł popkultury (np. "Thorgal" w kontekście mityzacji, komiksy Papcia Chmiela w kontekście totalitaryzmu, zrzuty ekranu z gry "Dante's Inferno" w kontekście "Boskiej Komedii" itp.), w tym z bardzo wielu filmów. Wyobrażam sobie kilka świetnych lekcji z wykorzystaniem "Wiedźmina 3" (np. przy okazji "Wesela" Wyspiańskiego, ballad Mickiewicza, "Fausta" czy omawiania postmodernizmu). Chętnie bym też np. zaprezentował starożytną filozofię i antyczny dramat, używając fragmentów ostatniego "Asasyna". Tego rodzaju przykłady można by mnożyć.
Niestety, nie za bardzo wiem, w jaki sposób (w obecnych warunkach) rzeczywiście wpleść interaktywność gier komputerowych w ramy zajęć szkolnych. Nie mamy dostępu do komputerów, na których dałoby się zainstalować "Wiedźmina". Nie sposób też umożliwić uczniom korzystania z gry w czasie lekcji. Nagrywanie fragmentów rozgrywki też nie jest dobrym rozwiązaniem, bo ich odtworzenie zajęłoby zbyt wiele czasu w stosunku do płynących z tego korzyści.
Jeśli więc cała koncepcja wykorzystania gry w szkole będzie polegała na umieszczeniu w podręcznikach kilku zrzutów z rozgrywki lub wprowadzeniu tytułu na listę rekomendacji... wówczas nie ma się za bardzo czym ekscytować, ponieważ i teraz mamy taką możliwość. Innymi słowy, Morawiecki wynajduje koło na nowo.