Dziś wykryłem że mój dysk ma bad sectory. Po skanowaniu HDTune postanowiłem go przeskanować również systemowym skanerem do błędów. Jednakże za każdym razem kazał mi odinstalować (?) dysk. Niestety, zrobiłem to...
Zaczął skanować, jednak w pewnym momencie się zawiesił się ten skan, zrestartowałem całkiem kompa. No i... od tego momentu padł dysk. Czasami go widać jak zrestartuje kompa po wcześniejszym wyjęciu taśmy z SATA. Ale tylko jako dysk lokalny - bez nazwy, bez podania ile ma pojemności, nic. Wszelkie próby odinstalowania sterowników czy nawet wejście dwuklikiem powoduje zwiechę i zniknięcie partycji.
Dysków mam dwa - 40 GB na system i z nim jest OK, i 500 GB na resztę, i ten właśnie padł. Da się to jakoś odzyskać bez formatu? Czy może Bad Sectory już dobiły ten dysk?
Nie mam jak sprawdzić dysku na innym kompie, ani poprzez Linuksa (nie mam pendrive'a)
Dysk Barracuda ST3500320AS
W obrazku bad sectory.
Sprawdż czy przypadkiem nie jest to wadliwa seria, a jesli tak to napisz do Seagate'a. Kazda Ci go wyslac i za darmo odzyskaja wszystkie dane.
Sprawdż czy przypadkiem nie jest to wadliwa seria, a jesli tak to napisz do Seagate'a. Kazda Ci go wyslac i za darmo odzyskaja wszystkie dane.
Dostaniesz dysk, ale na pewno nie dane.
A 320A to właśnie ta uszkodzona seria. Wiem bo mam takie 3 dyski.
Musisz użyć terminala szeregowego i przeprogramować dysk.
http://poszukaj.elektroda.pl/szukaj,seagate-terminal-piny.html
Czyli generalnie albo muszę nowy kupić, albo oddać do serwisu. Ku..a mać, ostatnio mam wrażenie że większość elektroniki to ma niezawodność wątroby trzydziestoletniego alkoholika... stare kompy wytrzymywały po kilka lat, tu dwuletni dysk i co chwila problem... ech. Tak samo MP4, routery, komórki...
Poszukaj w necie gostków co to robią wysyłkowo albo kup interfejs i przeprogramuj sam. To w sumie dość proste wystarczy stary CA42 od Nokii i program terminalowy, wszystko znajdziesz w necie.
Cóż, jednak nie jestem Pro aby się w to bawić, widziałem to na necie i jednak... meh. Trudno. Okazało się że jeszcze dysk ma 3 miesiące gwarancji, więc psim swędem go oddałem do sklepu. Dane pójdą w cholerę, ale trudno - najbardziej płacze nad sejwami do Call of Duty, więc widać jak te dane są "ważne". Ważne dane były na drugim dysku. Po prostu przez tydzień będzie internet intensywnie z powrotem darł dane ze Steama czy Origina.
Generalnie dzięki za pomoc. I cóż... czekam na nówkę od Seagate :)
Po co kupowales dysk z wadliwej serii? :)
PS. Usun klamliwy wpis o 500GB dysku z sygnatury!