Witam
Wrzucam mój wywód tutaj na GOL'a, ponieważ ładnie się tutaj wątki tagują i można je bez problemu odnaleźć u wÓja googla.
Otóż moja małżonka lubi wydawać pieniądze w TK Maxx'ie. Czy słusznie czy nie to nie nam mężczyznom rozważać, bo natura kobieca generuje miliony powodów do wydawania pieniędzy. Ale do rzeczy. We wrześniu albo październiku kupiła sobie kurtkę zimową, w grudniu okazało się (czyli więcej niż 28 dni minęło czasu, w którym klient może zwrócić towar, według przepisów sklepowych), że gubi pierze w znacznych ilościach. Małżonka pojechała sama do sklepu i tam zareklamowała towar ze względu na pierze. Czternastego dnia moja kobieta zadzwoniła pytając się o rozpatrzenie reklamacji i jeszcze jej nie było. Tego samego dnia oddzwonili informując, że to normalne iż kurtka gubi pierze i reklamacja nie zostanie uwzględniona.
Trzeba było się wyedukować z prawa konsumenckiego i pojechaliśmy razem. Pani nie chciała przyjąć ponownej reklamacji i że możemy się odwoływać drogą mailową i to wszystko. Na szczęście prawo chroni kupujących więc zareklamowaliśmy kurtkę na podstawie niezgodności towaru z umową zwracając już uwagę na to, że kurtka brudzi pierzem. Pani niechętnie ale przyjęła reklamację ale widząc sytuację na sklepie (19 grudnie, przedświąteczny chaos) oraz to, że poprzednim razem reklamacja była rozpatrywana w ostatni dzień postanowiłem, by reklamacja była rozpatrzona tylko i wyłącznie listownie. Termin przypadł na 3 stycznia, oczywiście nikt nie zadzwonił ani też nikt nam nie wysłał żadnej informacji. Poczekaliśmy jeszcze dwa dni i wczoraj czyli 7 stycznia pojechaliśmy do sklepu. I teraz najzabawniejsza część tej sprawy. Otóż podchodzimy do okienka a tam pani nas poinformowała, że reklamacja jest odrzucona. Kątem oka zerknąłem na protokół a tam rzeczywiście zaznaczona opcja reklamacji odrzuconej. No to poinformowaliśmy, że już minął okres 14 dni i nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Pojawił się ważny kierownik, gadka się powtórzyła a on, że musi zadzwonić do centrali. Zabrał protokół i na kilka minut z telefonem przy uchu zniknął. Wrócił po kilku minutach mówiąc, że przecież reklamacja jest uwzględniona i pokazał nam ten sam protokół, który wcześniej kątem oka widziałem a tam przekreślona opcja odrzuconej reklamacji a zaznaczona uwzględnionej.
Kasę oddali i po kłopocie.
Ale gdyby moja małżonka byłaby sama to pewno by zrezygnowała gdy Pani jej powiedziała, że reklamacja odrzucona. Warto być świadomym swoich praw i mieć nerwy na wodzy oraz charakter bitny.
Zapraszam do luźnej rozmowy.
Przepraszam nie moglem sie powstrzymac :)
Smutne to ale to niestety standard... w dzisiejszych czasach :] 0 jakiejkolwiek gadki z "Paniami w sklepie" gdyz no coz... rozne "Paniusie" pracuja :) mialem podobna sytuacje z butami narzeczonej, odrazu poprosilem o dane do korespondencji... nie ma sensu "rozmawiac" wszystko pisemnie za potwierdzeniem....
Troche trwalo ale rowniez wymienili "Laskawie"...
Najlepszy sposób to przeczekać 14dni i jeśli nie ma odpowiedzi ze strony sklepu to automatycznie mamy rozpatrzenie na nasza korzyść.
Ja jestem nawet w stanie uwierzyć, że właśnie te osoby na linii ognia mają płacone jakieś bonusy za spławienie klienta w takich spornych, nieewidentnych sprawach. I dopiero jak się ten burzy (ma jak to fajnie określiłeś "bitny charakter") sprawia trafia do kierownika i w ogóle rozpatrują reklamację poważniej.
Myślę, że większośc ludzi odpuści, co jest na ich korzyść.
Niestety coraz częściej wygląda na to, że o dosłownie wszystko trzeba się użerać w tym kraju. Ostatnio np. mój tata siłuje się z ubezpieczalnią o coś, co nawet ZUS już uznał!
A tak jeszcze dodam, że z opowieści sióstr wynika, że z dekadę temu w tk-maxxach na wyspach byla taka przyjazna atmosfera dla klienta, że pewnie przyjęliby ci to bez zająknięcia. Dopiero później podkręcili śrubę dla zwrotów.
Hakim tutaj nawet nie chodzi o dodatkowe placenie. Maja narzucone od kierownictwa, ze maja "splawiac" klientow, a nikt sie nie bedzie wychylal, bo moze dostac po lbie.
Nie pisz, ze w "tym kraju", bo wszystkie firmy staraja sie rozpatrywac spory z klientem na swoja korzysc.
Chodzi hopkins o to, że coraz częściej trzeba iść do sądu po swoje. Dlaczego? Bo warto się stawiać nawet będąc na przegranej pozycji, gdyż sporo ludzi nawet mając słuszność, do tego sądu po swoje ostatecznie nie pójdzie, bo nie mają wiedzy jak, bo się go boją, nie chce im się, szkoda zachodu dla paru złotych, itd. I to firmy zaczynają wykorzystywać bezlitośnie.
może z założenia pani wychodziła, że reklamacja jest odrzucona ... ale na szczęście to oni popełnili błąd
No, i wiadomo, że kierownik to zawsze jest ktoś. U kierownika wszystko załatwisz. Stąd taka estymą cieszą się kierownicy u zbieraczy drobnych na bułki.