Święta świętami ale...
..."tragedia". Wchodzę ci ja rano do łazienki i bach !!, przepaliła się żarówka. -No i cóż w tym dziwnego ?-, spyta ten i ów. Niby nic, żarówka jak każda, przepala się. Ano niby tak ale była to żarówka 40 W /zwykła/ firmy, pardon, Osram, która rozświetlała mi mroki łazienki przez... 14 (czternaście !) lat - oryginalna francuska, żarówka nie łazienka. W ciągu pół roku, w lampce nocnej, wymieniałem żarówki 4 razy. Czemuż ach czemuż onegdaj robiono rzeczy trwałe, dziś jak by jednorazowe. I o zgrozo tyczy się to przedmiotów z natury winnych być trwałymi typu tv, laptopy czy lodówki. Może to i nie dziwota skoro gro przedmiotów czy części to "oryginalne" podróby.
"Raszyn komponet or amerykański komponent - all made in Tajwan". Świat zmierza ku dziadostwu, a może już zmierzył ?!
P.S. Nie mając zapasu żarówek, wstawiłem do łazienki lampę naftową po babci i też jest dobrze. Wesołych Świąt :)
Edyt. Wysiak - tak, jest nadruk, powiadam. Firma niemiecka ale podmiot z Francji.
Ja ja myślałem, że Osram jest z Bytomia :)
2 lata temu mojemu bratu w łazience przepaliła się żarówka. Niby nic ciekawego ale po wykręceniu jej lekko się zdziwiłem jak zobaczyłem kraj produkcji ZSRR ;)
Swoją drogą to ciekawe, że w obu przypadkach, po xxx latach padła żarówka akurat w łazience, tam z reguły padają najszybciej ze względu na częste włączanie i wyłączanie.