Odkryto lek na raka ?
Kazdy kto obejrzal sobie dzisiaj lekkostronniczych, pewnie tez zadaje sobie to pytanie.
dla tych co nie wiedza o co chodzi odsylam tutaj -
http://www.wykop.pl/ramka/757943/badacze-uniwersytetu-alberty-wyleczyli-nowotwor-nikt-nie-jest-zainteresowany/
Jestem ciekawy czy wiecie cos wiecej? Czy naprawde zyjemy w tak beznadziejnym swiecie, gdzie liczy sie tylko kapucha, nawet jezeli ewentualne korzysci zrobilyby z tego wynalazcy polboga i bozyszcza mas?
Jak to sie ma tez do np. ostatniej smierci stevea jobsa, ktorego pewnie stac by bylo samemu wdrozyc takie leki w obieg?
Jja mysle ze ten artykul to bullshit, wynalezienie leku nie jest takie wsadzil i wyjal jak tutaj pisza, ale moze chociaz tok myslenia obrali sluszny, kto wie.
Lek nie wymaga patentu, więc każdy może stosować go powszechnie i tanio w porównaniu z kosztownymi lekami przeciwnowotworowymi produkowanymi przez wielkie firmy farmaceutyczne.
Koncerny farmaceutyczne nie inwestują w badania, ponieważ metody DCA nie można opatentować – bez patentu po prostu nie mogą zarobić, tak jak to ma miejsce w przypadku patentu na AIDS.
Tyle w temacie.
Oddziały onkologiczne to swoiste kopalnie złota.Tani, dobrze dostępny lek? - nie w tej galaktyce
Poza tym to nie ma leku na "raka", gdyz nowotoworow zlosliwych, rakiem zwanych jest multum rodzajow, a kazdy leczy sie inaczej. Czym innym jest jakis glejak mozgu, czym innym to, co nazywamy bialaczka, a czym innym np. rak zoladka. To jakby wymyslec "program, ktory zadzizala na kazdym komputerze". BYC MOZE wyleczyli jakis konkretny rodzaj raka, a i tu nigdy sie nie ma pewnosci, czy to nie byla samodzielna reemisja, bo to tez sie zdarza, a nie efekt terapii.
Wiec takie doniesienia traktujmy powiedzmy lekko sceptycznie, a nie "chca, zebysmy umierali!" a'la Fakt.