Windows 7 64, Gigabyte M720-US3
Czyściłem wczoraj komputer z kurzu, m.in przedmuchałem wszystkie porty usb i w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku odpalam go sobie dzisiaj by przekonać się, że...nie tylko chodzi ciut głośniej, niż przed sprzątaniem, ale na dodatek przestała chodzić mi mysza:/
Restartowałem komputer, zmieniałem baterie, porty (także na te, na których bezproblemowo wciąż chodzą klawiatura, drukarka, karta sieciowa...) i nic. Próbowałem podłączyć jeszcze dwie bezprzewodowe myszy pod USB (jedna od laptopa, sprawna, druga wyciągnięta z szuflady, z uszkodzoną rolką, ale z komputerem wcześniej się łączyła) - zero reakcji. Zaskoczyła dopiero cudowanie zachowana piętnastoletnia myszka z przewodem PS2.
Co to może być i jak sprawę ugryźć?
W jaki sposób przedmuchałeś te porty? Nie wcisnąłeś przypadkiem kurzu do ich wnętrza? Poza tym skoro chodzi głośniej, to wygląda na to, że nie przedmuchałeś, tylko kurz wcisnąłeś głębiej.
Robiłem to głównie przy pomocy pompki do piłki, chusteczek patyczków do uszu, sporo wielkich kłaków wyleciało:P Nie wiem, może coś obluzowałem przy wentylatorze od procesora, bo irytujący dźwięk znika, gdy dotknę naklejki pośrodk łopatek. Wydaje mi się jednak, że byłem dość delikatny:P
Problem z myszą zniknął, gdy zainstalowałem do niej sterowniki, szkopuł tylko w tym, że ona nigdy wcześniej tych sterowników nie wymagała (jakiś budżetowiec A4Tech)