W skrócie, osoba otrzymała opłatę dodatkową za podróż w pierwszej klasie posiadając bilet drugiej. Na nic zdały się tłumaczenia, że pierwszy raz jedzie wagonami innymi niż KM i że na przejściach pomiędzy wagonami nie ma informacji w jaką klasę aktualnie wchodzimy.
Przyszło wezwanie na 650 zł (sic!) i teraz pytanie. Próbował ktoś przedawniać te opłaty? Czy skurczybyki są teraz takie cwane i od razu lecą na do e-sądu?
To jakiś niezły dupek jej to wystawił, moja dziewczyna parę lat temu się tak pomyliła z koleżanką, konduktor się zaśmiał i kazał im przejeść do 2.
edit: no wiem :) tak tylko napisałem co mi się przypomniało do tego zdarzenia, niestety nigdy nie miałem, ani nie znam nikogo kto miał kontakt z działem prawnym pkp.
Nie spotkałem się jeszcze z pociągiem, gdzie nie byłoby informacji o klasie wagonu..
Kilka ładnych lat temu siostra z koleżanką również usiadły w pierwszej klasie, z tego co pamiętam odwoływały się itp., lecz ostatecznie chyba musiały zapłacić..
To pewnie kontrolerzy z zewnętrznej firmy - ci nie przepuszczą żadnej okazji.
Ze zwykłymi pracownikami idzie się dogadać w zasadzie każdej sprawie.
Arxel
no właśnie tak próbuję sobie przypomnieć, czy na drzwiczkach od wagonu było jakieś oznaczenie. Człowiek tyle razy porusza się pkp i nie zwraca na takie rzeczy uwagi.
KM przegrały niedawno w sądzie. Inną sprawę. Jednak przegrały z powodu braku wystarczającej informacji dla pasażera. Zatem warto z nimi powalczyć w sądzie.