książeczka Sanepidowska - po co?
Właśnie odebrałem swoją własną unikatową książeczkę sanepidowską stając się tym samym kolejną osobą dopuszczoną do pracy z żywnością. Podczas wypisania dowiedziałem się, że odnawiać trzeba ją co rok aczkolwiek nie ma przy tym żadnych dodatkowych badań na nosicielstwo.
Dlatego też się zastanawiam, jaki jest sens wydawania książeczki sanepidowskiej skoro badania robi się tylko raz w życiu?
Przecież mogę być nosicielem Salmonelli i nawet o tym nie wiedzieć ale ważne jest, że się zgadza pieczątka za 20 zł?
To taki malutki skok na kasę, czy jest w tym coś więcej czego po prostu nie rozumiem?
Też mnie to nurtowało zawsze, dobrze że nie jestem jedyny. Teraz moze jeszcze się okaże że są ludzie co idąc chodnikiem uważają by nie nadepnąć na wzorki z czerwonej kostki i stąpaja tylko po szarej, a uwierzę że jestem normalny.