No właśnie, czy warto inwestować w jakiś mały wzmacniacz do słuchawek by z AKG K512 II wycisnąć trochę więcej basu czy tylko bawić się equalizerem?
Słuchawki mega wygodne, pasują mi wyglądem, ale brak im basu (kopa) potrzebnego w muzyce jaką słucham (za to wysokich mają aż nad to i piękną średnicę).
Czy po prostu poużywać i przy dopływie gotówki kupić coś z dużo wyższej półki? Interesują mnie tylko nauszne zamknięte obejmujące całe ucho.
Dodam, że źródłem są płyty CD oraz MP3 320 idące przez amplituner Yamaha RXV-373 tak więc nic nadzwyczajnego.