W zamierzchłych czasach mojego dzieciństwa grałam w grę, którą nazywaliśmy "ogon". Grało się kartami, o ile pamiętam dwoma taliami i chodziło o to, żeby pozbyć się swoich kart, dokładając do rzeczonego ogona, tylko nie pamiętam, na jakich to było zasadach. pamiętam natomiast, że było przy tym dużo śmiechu, bo jak ktoś nie mógł dołożyć swojej karty do tego ogona, to musiał wziąć kawałek onego, do takiej karty, do której mógł dołożyć coś z własnych zasobów. Może ktoś pamięta tę grę i mógłby mi napisać coś o zasadach :)
Może trzeba była dokładać do tego samego koloru albo tej samej figury co karta-ogon?
W OGONA gramy dwoma taliami kart bez dżokerów. Rozdaje się po 13 kart. Żeby wyłożyć karty potrzeba 30 pkt i sekwens (min 3 kolejne karty w kolorze) Punkty liczymy jak numer, figury 10 a AS 15 lub 1 pkt. Dobieramy karty z kupki a ze zbędnych układamy ogon. Jeżeli pasuje nam karta z ogona, to musimy razem z nią podnieść wszystkie następne. Możemy dokładać zarówno do swoich kart i do kart przeciwnika. Gra jest dwuosobowa, mogą też grać 4 osoby ale tworząc pary.
Po tych dwóch latach gościu w końcu jest uratowany i poznał te zasady. Dzięki ci hobbitko.
To od siebie dodam alternatywna, znana mnie wersję.
Gra jest sugerowana dla więcej niż 2 osób. Nie gra się parami.
Gra jest na kilka 'rozdan' (dalej 'sesja')
Dwie talie, z jokerami. Wydaje mi się że Na start każdy dostaje 12 kart. Nadmiar zostaje w kupce do dobierania. Jedna osoba dostaje 13 lub po prostu bierze górna z kupki.
W każdej rundzie dobieramy kartę z kupki (wyjątek i branie z ogona niżej) trzeba odłożyć jedną kartę na ogon.
Karty odkładamy na ogonie tak, żeby było je wszystkie widać, układając przysłowiowy ogon. Tak jak hobbitka, karty układamy sekwencyjnie I możemy wykładać.
Jeżeli NIE jesteśmy jeszcze wyłożenie, można na start swojej rundy, zamiast karty z puli, zgarnąć ostatnia (i tylko ostatnia) kartę z ogona, ale wtedy konieczne jest wyłożenie od razu, przed zdaniem jednej karty na ogon. Karta z ogona nie musi być częścią wyłożenia (choć zazwyczaj jest, ale zdarza się ja brać pod następne, chwilowo brakujące wyłożenie). Wyłożenie to sekwencja co najmniej 4 kart (może być więcej) w kolorze. AS robi zarówno za 1 jak i za Asa (ostatnia po królu). Można też wyłożyć 4 asy różnych kolorów.
Jokery robią za podmianki. Można go ustawić za dowolną kartę, ale w sekwencji nie można ustawić dwóch jokerów obok siebie. Joker jest przy wykładaniu/dokładaniu liczony punktacja jak figura która zastępuje.
Osoba, która się wyłożyła, nabiera dodatkowych 'praw'. Może na start swojej rundy, zamiast kartę z puli, pobrać dowolną długość ogona (ostatnia z ogona, 3 od tyłu, cały ogon. NIE może brać dowolnej karty z ogona, tylko wybrany fragment od końca).
Taka osoba może też dokładać się do swoich i cudzych wykładek. Np sekwencja kończy się na walecie, można dołożyć (jak się ma) damę, króla, Asa. Nie można dołożyć jeśli w sekwencji będzie brak, np jest ostatni walet, to nie da rady dołożyć króla.
Taka osoba może również podstawić kartę w miejsce jokera, który te kartę 'symulował' :). Joker trafia na rękę osoby, która dokonała podmiany.
Podmiana nie ma liczonych żadnych punktów.
(Np joker był w wystawce za waleta pik, mam waleta pik, zamieniam jokera na mojego waleta i mogę jokera trzymać lub od razu wykorzystać gdzieś indziej.)
Punktacja: troszke inaczej niż u hobbitki. W sesji liczymy małe punkty. Od 1 do 10, każda z figur po 10. As jako 10, gdy robi za 1 to 1 pkt
Joker liczony jak to co zastępuje.
Na koniec sesji liczymy punkty duże. Każde 10 małych to 1 duży pkt. Gramy do 100 dużych w kilku sesjach.
Sesja kończy się kiedy pierwszy gracz zejdzie ze wszystkich kart na ręku, przy czym jedna musi zostawić na koniec ogona (nie policzy mi się do wykładni).
Zwycięzca sesji dostaje za nią 5 dużych punktów.
Przegrani sesji muszą odliczyć sobie karty z ręku. 10 małych pkt = 1 duży.
1 Joker na ręku = 5 dużych punktów na minus.
A, w trakcie sesji NIE można odkładać jokera na ogon. I w dobrym zwyczaju jest nie odkładanie na ogon jawnych 'dokladek' dla innych graczy, choć kto jest gapa to ma po łapach :)
Chyba tyle.
Dodam jeszcze, że nie ma obowiązku wyłożenia się. Możemy kisić karty w sekwencji jak długo chcemy, ryzykując wtedy, że ktoś skończy sesje i będziemy to wszystko musieli odjąć.
Ale trzymając na ręce można zebrać większą sekwencje nie ryzykując że ktoś nam dołoży do Naszej. Np mam piki od 6 do 10 I mam damę i króla. Mogę wyłożyć, ale ktoś może dołoży. Drugiego króla, damę zamiast mnie. Mogę czekać aż dobiore waleta albo czekać aż pojawi się w ogonie. Mogę też czekać na coś co wejdzie na podmianę jokera w wykładach, zgarnąć jokera z podmianki i ustawić go za waleta.
Wyłożyć się od 6 do króla.
Grę lubię za to że dość dobrze balansuje losowość z kombinowaniem.
Na dobieraniu z ogona można dużo 'zarobic' ale też dużo stracić jak się złapie w złym momencie.
Sam nie miałem okazji, ale rodzice zawsze legendy opowiadali jak wujek Jurek potrafił mieć od ogona kart aż po łokieć i w pewnym momencie 'cyk' schodził ze wszystkiego i wygrywał rundę.
Aha, i nie dodałem, jak w puli kart do dobrania skończą się karty, zbieramy ogon, tasujemy i robi za nową pulę kart do dobierania.